Styczeń dobiega końca więc naszedł czas na ulubieńców. Trzymałam się wielu sprawdzonych kosmetyków, takich jak np. podkład Bourjois Healthy Mix, żółty tusz Lovely, ale nie będę Wam ich pokazywać po raz kolejny. Wybrałam te produkty, które niedawno poznałam i od razu polubiłam lub są ze mną długo, ale w styczniu odkryłam je na nowo. ;)
Bourjois Healthy Mix – korektor
Przez jakiś czas leżał zapomniany bo sięgałam po kamuflaż Catrice, ale w styczniu do niego wróciłam. Uwielbiam za efekt krycia, trwałość i brak przesuszania delikatnej skóry wokół oczu. Nie będę się rozwodzić, zapraszam do przeczytania recenzji i zobaczenia jak prezentuje się pod oczami >tutaj<.
Eveline Cosmetics – Kwas Hialuronowy 100%
Uwielbiam kwas hialuronowy i jest on w mojej łazience od dawna. Dodaję kropelkę do kremów do twarzy i podoczy. Bywa, że nakładam też jako serum, a następnie wklepuję krem. Wspomaga nawilżenie skóry, ładnie ją wygładza i napina. Wcześniej używałam 1% z ZSK, teraz padło na Eveline.
Alterra – balsam do ust z ekstraktem z rumianku
Pomadka, którą używam do rzęs. :) Pod koniec roku byłam bardzo niezadowolona z ich wyglądu. Efekty po odżywce NeuLash przestały być widoczne, a ja bardzo tęskniłam za długością. A, że miałam w domu Alterrę, która ma bardzo dobry skład, postanowiłam spróbować, tym bardziej, że dziewczyny na blogach polecały. Działa! Nie pobudza rzęs do spektakularnego wzrostu, ale pięknie je nawilża, dzięki czemu są elastyczne, lepiej podkręcone, łatwiej się malują i ładniej wyglądają. Różnica była widoczna już po kilku razach. Odsyłam Was też do mojej starej recenzji na temat Alterry >klik<.
Avene – Cicalfate, krem regenerujący do skóry podrażnionej
Krem ratunek, o ile podejdę do niego z dozą ostrożności. Zawiera parafinę więc nie mogę stosować go codziennie, ale nakładany co 2-3 dni punktowo lub na twarz podrażnioną niską temperaturą, fantastycznie koi, łagodzi szczypanie i zaczerwienienie oraz niweluje suchość. Przez te mrozy mam istną Saharę na twarzy a nosem mogłabym konkurować z Rudolfem. ;) Cicalfate naprawdę nieźle sobie z tym radzi. Poza tym pomaga mi też w leczeniu zmian po wypryskach. Bardzo lubię, ale muszę pilnować się by nie przesadzić, inaczej mam wysyp drobnych krostek.
Lily Lolo – błyszczyk w odcieniu English Rose
Bezdrobinkowy ulubieniec o zapachu czekolady. Daje delikatny kolor na ustach, jednocześnie je pielęgnując. Nie przesusza, nawilża wręcz. Lubię nosić go solo i łączyć z pomadkami w podobnych odcieniach. Kosmetyk bez wad. Pokazywałam go >tutaj< i >tutaj<.
Essence – pomadka long lasting w odcieniu Natural Beauty 07
Ładny, zgaszony i przybrudzony róż, z domieszką brązowych tonów, który na moich ustach ląduje praktycznie codziennie. Przyjemnie się nosi, ale mogłaby mieć lepszą trwałość. Pisałam o niej wczoraj i nie uwierzycie, ale mojej mamie tak się spodobała, że już mi ją podebrała. :> >klik<
Mac Cremeblend Blush – róż w kremie, w odcieniu Brit Wit
Mam go od dawna, ale na początku nie mogłam się do niego kompletnie przekonać. Posiada kremową, dość lepką konsystencję i kolor łączący ze sobą róż i fiołki. W opakowaniu mnie nie zachwycił, ale na policzkach daje efekt ładnego, zdrowego rumieńca. Nosi się przyjemnie, dobrze się wtapia i współpracuje z podkładem. Pigmentacja bez zarzutu. Jest doskonałym wykończeniem wielu mocniejszych makijaży bo nie rzuca się w oczy. Nosiłam go w styczniu bardzo często.
Lovely – cień do powiek, Holographic Eyes, 01
Ten cień jest niezniszczalny i eksploatowany chyba najczęściej ze wszystkich przeze mnie posiadanych. Mam do niego sentyment. Kupiłam przez przypadek, a tak bardzo polubiłam. Jak nie wiem co mam nałożyć na oko, to zawsze sięgam po niego. W zależności od światła mamy tu złoto, brąz i zieleń. Często ląduje na powiekach w duecie z kremowymi Maybelline Color Tattoo. Ładnie go podbijają. Zobaczyć możecie go >tutaj<.
I to tyle. :) A Was co zachwyciło w styczniu? Jeśli już publikowałyście ulubieńców na swoim blogu, podeślijcie link do posta. Chętnie zajrzę! :)
PS. W najbliższym czasie mam zamiar popodmieniać część zdjęć na blogu, dotyczy to starych postów, głównie kolorówki (swatche itp.) Chciałabym aby kolory były lepiej oddane i wpisy przyjemniejsze w odbiorze. Czasem jak linkuję Wam jakieś kosmetyki, aż łapię się za głowę, gdy patrzę jak foty wyglądają i ile na nich widać, a raczej nie widać. ;)
kwas hialuronowy to mój wielki ulubieniec, kończę już tubkę i planuję kupno kolejnej :) a w styczniu zachwycił mnie płyn dwufazowy do demakijażu oczu od Eucerin – bardzo delikatny i skuteczny.
nie znam tego płynu, ale być może kiedyś się skuszę, kupiłam niedawno krem Eucerin i pierwsze wrażenia bardzo na plus!
bardzo mi się podoba kolor błyszczyka Lily Lolo, no i jak pachnie czekoladą… chcę :D
jest fantastyczny!
Pomadkę z Alterry mam i również stosuję na rzęsy ale także i brwi – widoczna poprawa ;)
też smaruję brwi, ale na nich póki co nie widzę poprawy :D
Koniecznie muszę zakupić sobie Avene Ciclafate jest dobrym tresciwym kremem i działa wlasńie na przesuszaja partie twarzy koniecznie musi być w takim razie ;)
to taki krem ratunek, ale ze względu na parafinę, nie dla wszystkich :)
Pomadka Alterry i u mnie sprawdza się doskonale!
Mnie w styczniu zachwycił podkład Benefit, Essie Too Too Hot i jeszcze krem pod oczy z Tołpy.
kurcze, ten krem Tołpy kupię na pewno, jak tylko wykończę to co mam, kusi mnie bardzo, głównie przez Ciebie i Kiediskę :)
Korektor rownież bardzo lubię, podobnie pomadke z Alterry, choć ja używam jej do ust:)
do ust zużyłam poprzednie opakowanie, teraz przerzuciłam się na rzęsy :D ale swoje docelowe zadanie spełniała również bardzo dobrze :)
Korektor bourjois, pomadkę alterra i kwas hialuronowy mam i bardzo sobie chwalę :)
przyjemniaczki :)
Jestem bardzo ciekawa jak ta pomadka Alterry działa na rzęsy :) Słyszałam już o tym patencie na wzmocnienie rzęs:)
efekt jest widoczny i to bardzo szybko :)
Świetnie sięprezentuje to wszystko :)
:)
Bardzo przyjemni Ci Twoi ulubieńcy, zwłaszcza kolorówkę mam na myśli. Z różami w kremie to czasem ciężko się pracuje, ale jeśli odcień jest delikatny to bardzo ułatwia zadanie. Ja swoich ulubieńców publikowałam wczoraj tutaj,jest ich nieco mniej niż u Ciebie. :)
to fakt, cienie w kamieniu są łatwiejsze w obsłudze ;) lecę czytać, dzięki za link :)
Nigdy nie miałam jeszcze różu o takiej konsystencji…Ciekawe, czy bym sobie z nim poradziła.
nie jest trudny w aplikacji :)
Ciekawi mnie ten korektor z Bourjois. :) Używam podkładów tej marki właśnie i pasują mi.
jeśli lubisz podkład HM, korektor też powinien Ci się spodobać :)
Jestem ciekawa tego kwasu hialuronowego:)
ja go uwielbiam!
Muszę wypróbować pomadkę Alterra do rzęs.
polecam, u mnie bardzo szybko było widać różnicę :)
może się skuszę na ten róż maca :)
jeśli lubisz taką kremową formułę, polecam, kolor jest bardzo delikatny, a zarazem charakterystyczny, wiem też, że w gamie są też inne odcienie :)
U mnie też dziś ulubieńcy i wśród nich kwas hialuronowy ale ze sklepu z półproduktami :D
ja miałam wcześniej z zsk :)
na ustach też sprawdza się ten balsam Alterry :D
wiem, miałam go już wcześniej i używałam do ust :)
Wypróbuję pomadkę Alterry na rzęsy:)
warto spróbować, choć trzeba uważać bo może uczulać! na pierwszym miejscu w składzie rycyna, jest też rumianek :)
bardzo ciekawe produkty:))
:)
Pomadkę Alterry używam i do rzęs, i ust. W obu przypadkach jest świetna
zgadzam się :D
Miałam ten błyszczyk z Lily Lolo i po początkowym zachwycie jakoś przestałam go używać i chyba Mama dostała go w spadku. Po jakimś czasie ten czekoladowy zapach zaczął mi niestety przeszkadzać, a szkoda, bo kolor miał ładny – Peachy Keen :).
siulka, ja go uwielbiam bom łasa na słodkie :D mama dostała pomadkę Essence, tzn. sama sobie wzięła :D
O widzę i mojego ulubieńca – burżujka. Właśnie mi się kończy – pod koniec fatalnie wydobywa się go z tubki, można sobie wycisnąć na 20 użyć, ale i tak bardzo go lubię za właściwości i delikatnośc.
a próbowałaś rozciąć i przełożyć do słoiczka? :)
Muszę kupić kwas hialuronowy, bo to rzeczywiście fajna sprawa, dodawać do kremów :)
polecam :)
Zaintrygował mnie ten kwas hialuronowy. W sumie bliżej mi już do 30 niż do 20, więc trzeba się powoli wspomagać:P
hahaha no mi niestety też :P boli :/
Mam ten kwas hialuronowy – czeka sobie grzecznie w szafce na swoją kolej :) Ach no i uwielbiam kremowe róże z MAC. Ladyblush to mój faworyt :D
Pozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
zerknę na ten kolorek :)
Ten błyszczyk z Lily Lolo wygląda fajnie :) Mój kolor <3 :)
Gdzie go dostałaś?
ja go otrzymałam od costasy.pl już dawno temu i tam najprędzej go dostaniesz :)
Mam ten krem z Avene, ale czasami odnoszę wrażenie, że mnie zapycha, dlatego póki co, odstawiłam go :(
Błyszczyk Lili Lolo obłędny, zdecydowanie mój kolor!
Mam tą pomadkę z Rossa, świetna jest :)