Nie spodziewałam się, że tak ciężko będzie mi się zebrać do powrotu tutaj. Tęsknię za blogowaniem, ale mam wrażenie, że nieco wypadłam z rytmu. Tak czy inaczej – jestem. Z nową energią i garścią pomysłów. Wiosna przyszła, ja zdążyłam ogarnąć parę spraw więc jest dobrze. Ba! Bardzo dobrze. :)
Na pierwszy ogień po krótkiej przerwie idzie mój nowy ulubieniec czyli tusz do rzęs M.A.C z kolekcji Archie’s Girls inspirowanej trójką przyjaciół uwikłanych w miłosny związek. Dotąd nie miałam żadnej styczności z kosmetykami marki i muszę przyznać, że z ogromną ciekawością podeszłam do testów. Teraz rozumiem już te wszystkie zachwyty i mam ochotę na dużo więcej. Dobrze, że nie mam salonu na miejscu!
Tusz to przede wszystkim urocze opakowanie i ogromna szczoteczka. Nigdy takich nie lubiłam, dlatego na początku miałam wrażenie, że i w tym przypadku miłości nie będzie, a jednak.
Nie ukrywam, że początki bywały różne. Musiałam się przyzwyczaić do tej wielkiej szczotki, która podczas malowania w pośpiechu potrafiła skleić mi rzęsy. Jednak, gdy wypracowałam sobie sposób i postawiłam na precyzję, rzęsy zachwycały. Nie tylko mnie! Parę razy zostałam zapytana, czy mam kępki albo czy byłam na przedłużeniu.
Opulash Optimum Black porządnie je wydłuża, pięknie pogrubia i zagęszcza. Szczotka wbrew pozorom dociera do każdej najmniejszej rzęsy. Zawsze maskarę nakładam ruchem zygzakowym, dzięki temu rzęsy nie są sklejone, a wręcz przeciwnie, porządnie rozczesane. Standardowo używam dwóch warstw bo one w zupełności mi wystarczają. Po większą ilość sięgam przy specjalnych okazjach, jednak wtedy posiłkuję się dodatkowo grzebykiem z Inglota bo potrafią pojawić się grudki.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie także trwałość. Tusz dzielnie trzyma się przez cały dzień. Nie osypuje się, nie kruszy. Nawet poobiednią drzemkę wytrzymał bez uszczerbku. Duży plus!
Poniżej zdjęcie sprzed miesiąca. Teraz jest jeszcze lepiej ponieważ nadal stosuję neuLash i rzęsy wystrzeliły jeszcze bardziej, ale o tym za jakiś czas. :)
Tusz jest dość drogi, bo kosztuje 83zł w salonach firmowych, jednak uważam, że warto przeznaczyć na niego taką kwotę. Po raz kolejny napiszę, że bardzo żałuję, iż najbliższy M.A.C jest w Warszawie, chętnie wybrałabym się na małe zakupy. :)
Co wy na to? Podoba się Wam ogólnie kolekcja Archie’s Girls? :) Jakiej maskary teraz używacie? :)
Dajcie znać co u Was słychać!
Buziaki,
Agu
Świetnie wygląda na rzęsach
Kolekcja, ja mam pomadkę i czarną kredkę ze srebrnymi drobinkami. Same cudowności :)
Bardzo lubię takie szczoteczki a do tego fajny efekt :) Szkoda tylko, że jest taki drogi :)
No wreszcie jesteś! Też nie przepadam za takimi opakowaniami, ale muszę przyznać, że efekt ten tusz daje naprawdę świetny! P.S. jak czegoś strasznie potrzebujesz z MACa to daj znać, kupię i wyślę! Bo chyba jesteś wygłodniała na MACa :D:D
Rzesy wygladaja rewelacyjnie, osobiscie nie jestem przekonana do tej firmy mysle ze jest wiele innych tanszych godnych polecenia np Mua.pozdrawiam
Marzy mi się własny "maczek"ale jak na razie podziwiam u innych
Mascara ładnie się prezentuje :)
Z Archie's Girls zakochałam się w różu Betty – Cream Soda i używam go praktycznie bez przerwy :) Swatche są na moim blogu, jeżeli chciałabyś zobaczyć jak wygląda ;)
efekt świetny!!;)
Hmmm MAC ostatnio raczej bazuje tylko na designu :)
Daje piękny efekt! Ja bym go kupiła już dla samego opakowania :D
efekt i opakowanie genialne :)
Nareszcie jesteś! :* Tusz wyciąga rzęsy przepięknie! :)))
Ten tusz świetnie podkreśla rzęsy:) Lubię operować takimi dużymi, tradycyjnymi szczoteczkami:) Nie potrafię przekonać się do silikonowych grzebyczków.
Podoba mi się efekt na rzęsach :)
Ale preferuję silikonowe szczoteczki.
Fajnie wyglądają rzęsy:)
piękne opakowanie orpostu:) ja jakoś nie przepadam za dużymi szczotami
ale fajny efekt!!
Też niedługo będę testować swoją pierwszą MACową maskarę :)
U Ciebie wygląda całkiem ciekawie :) a o wypalenie się nie martw, chyba każda z Nas coś takiego przechodzi :)
Szkoda, że aż tyle kosztuje.
Fajny efekt! Niestety ale cena odstrasza ;-)
Opakowanie cudne, a na rzęsach śliczny :)
wow! ale super efekt, a opakowanie jest prześliczne ;)
niestety nie na moją kieszeń ;/
ładny, ale strasznie drogi
ja jednak uwazam ze takich pieniazkow na tusz nie musze wykladac… :) uzywam raz za razem 2000 Calorie
opakowanie jest śliczne :) osobiście nieco zraziłam się do tuszy MAC (miałam dwa i żaden nie przypadł mi do gustu) i miałabym obawy przed zakupem kolejnego, mimo pozytywnych recenzji
Najpierw spojrzałam na zdjęcie i pomyślałam, że to błyszczyk :D. Opakowanie bardzo zachęcające, ale nie dałabym tyle pieniędzy za tusz, bo dużo go nakładam i zbankrutowałabym, co chwilę kupując nowy :)
Kolekcja bardzo mi się podoba. Mam lipglass Kiss&don't tell. Maskara podoba mi się. Nie wiem jakim cudem nie zauważyłam jej w salonie. Opakowanie jest przepiękne i ma wartość kolekcjonerską ;)
Piękny efekt :) zazdroszczę tak ładnych i długich rzęs :)