Rewolucja nie tylko w mej głowie, ale także w mieszkaniu! Od jakiegoś czasu pozbywam się zbędnych rzeczy, a w ciągu ostatniego tygodnia wywaliłam chyba z tonę śmieci, a drugie tyle puściłam dalej w świat. Niepotrzebne ubrania, gadżety, dodatki do domu i do zdjęć (czy tylko ja mam manię kupowania kurzołapów, bo “będą ładnie wyglądały na zdjęciach”) znalazły nowy dom, a ja czuję się jakbym zrzuciła co najmniej pięć kilo. :D Gorąco polecam takie generalne porządki, bo czyszczą głowę równie fajnie jak wysiłek fizyczny.
Moje plany na najbliższe miesiące
- sobie ;) – jutro wracam na siłownię, by w dalszym ciągu pracować nad zwiększeniem swojej sprawności, siły i kondycji. To czas tylko dla mnie i nie zamierzam z niego rezygnować, bo choć czasem jest ciężko i ledwo przebieram nogami, to uczucie w trakcie i po treningu jest nie do opisania. O mojej przygodzie z siłownią napiszę Wam jeszcze pewnie nie jeden raz, bo ciężary pokochałam! Do tego w dalszym ciągu dochodzi zdrowa dieta. Pewnie czasem się złamię, ale gotowych jadłospisów od dietetyczki sobie nie odpuszczam!
- doprowadzeniu swojej cery do porządku – po odstawieniu antykoncepcji (już ponad rok temu), moja cera oszalała, a ja w dalszym ciągu sobie z nią nie radzę. Obecnie ma ten lepszy czas, ale wciąż jest zanieczyszczona, pełna zaskórników i grudek. Mam nadzieję, że wreszcie się dogadamy.
- zamknięciu tematu aparatu na zęby – przez moje problemy ze zdrowiem, siłownię i kilka innych spraw spadł on z listy priorytetów, ale bardzo bym chciała jak najszybciej się “zadrutować”,
- powrocie do jazdy samochodem, a przede wszystkim zakupie własnego auta. Łatwiej jest wsiąść za kółko po przerwie ze świadomością, że jak coś uszkodzisz, to będzie przykro głównie Tobie. :D
- remoncie! Szykują nam się większe zmiany w mieszkaniu i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to całą metamorfozę udokumentuję na blogu,
- powrocie do makijażu – spokojnie, nie stanę się nagle samozwańczą beauty guru, po prostu ostatnio rzadziej się malowałam, a zapomniałam jak bardzo mnie to relaksuje i jaką frajdę mi sprawia,
- aktywnym i regularnym blogowaniu, ale o tym więcej w poniższym akapicie! :-)
Co z blogiem?
Bardzo lubię czytac Twojego bloga, do niektornie wpisów wracam po kilka razy i inspiruję się ? jeżeli zmienisz go najbardziej "lajfstajlowy" to tez chetchę bede czytać i wracać.
Super, że się zmieniasz i rozwijasz ?
Pozdrawiam i trzymam kciuki
Ginger
Ginger, bardzo dziękuję za komentarz kochana! <3 Spokojnie nie zamierzam zmieniać branży, kosmetyki i uroda nadal będą tematem przewodnim, ale nie chcę się ograniczać, bo w sumie przecież dbanie o siebie też nie sprowadza się wyłącznie do kosmetyki. :) Chcę po prostu żeby to miejsce było jeszcze bardziej moje. ;)
Ja też walczę z niedoczynnością i insulinoopornością, no i z wagą oczywiście. Po wielkiej walce waga spadła, ale po drugiej ciąży wszystko się pokręciło. Teraz walczę na nowo. Rozumiem Cię doskonale i życzę wytrwałości. Serdecznie pozdrawiam. Edyta
Edyta, bardzo dziękuję i również trzymam kciuki! Wiem z autopsji jaka to trudna walka i jak czasem bardzo się nie chce, ale warto powoli dążyć do celu! Ściskam!
Pięknie to wszystko napisałaś Kochana! <3 Zawsze powtarzam, że najważniejsze, to być sobą i się tego nie wstydzić! :)
Ja też jestem po większych porządkach w domu i czuję powiew świeżej energii ;) W głowie cała masa planów do poukładania i konsekwentnego realizowania, a Ty zmotywowałaś mnie do działania i za to Ci dziękuję! :* :)
Ojej, super! <3 Cieszę się i trzymam kciuki za realizację planów w takim razie! Mi z porządków zostało jeszcze umycie okien, ale nie zdążyłam, bo choroba mnie pokonała haha! ;) ściski i dziękuję!
Nie potrzebuje kolejnego bloga ze zdjęciami w tej białej pościeli. Uwielbiam Twoje wpisy, urzekło mnie to, jak opisujesz wszelkie sprawy. Z kilku porad nawet skorzystałam, a także zakupiłam zestaw startowy do hybryd i jest super! Zawsze tu zaglądam z nadzieja, ze pojawił się juz nowy wpis. No i te koty! Prawie trzy lata temu zabrałam do domu jednego kociaka, bo inaczej, nie było wiadomo jaki los by go spotkał. Moi rodzice, z którymi wówczas mieszkałam, byli w szoku i oczywiście nie wyobrażali sobie kota w małym mieszkaniu. Wyprowadziłam się gdy moje własne mieszkanie było gotowe, a kot został u nich,… Czytaj więcej »
Aga, bardzo Ci dziękuję za komentarz, bardzo wiele dla mnie znaczy! A ta historia z kotem, to w ogóle miód na me serce! <3 Ściskam i obiecuję, że od teraz wpisy będą pojawiać się częściej!
Dobrze znów Cię widziec! :)
Was wszystkie również! :-)
Super, że wróciłaś i oby na długo. Podziwiam Twoją odwagę, bo pisanie o Swoich emocjach i problemach na forum publicznym na pewno nie jest łatwe. Twój blog anonimowo odwiedzam od wielu, wielu miesięcy… Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że mogę w dużym stopniu utożsamiać się z Tobą, nie jestem ideałem, nie stać mnie na drogie kosmetyki, nie umiem namalować 2 równych kresek itd. Ja od 2 lat walczę z nadprogramowymi kilogramami, stres, kłopoty osobiste itp.Zaakceptowalam w końcu siebie, dojrzałam i teraz po rozwodzie buduję życie na nowo. My kobiety jesteśmy bardzo silne i damy radę. Trzymam kciuki. Akceptacja jest dużo ważniejsza… Czytaj więcej »
Wiesz, sam wpis pisało mi się bardzo łatwo, bo słowa same płynęły, ale zanim go opublikowałam miałam moment zawahania. Stwierdziłam jednak, że albo będę w 150% sobą i będę prowadzić to miejsce po mojemu, szczerze, bez oporów, strachu i chowania się po drugiej stronie, albo to całe dalsze blogowanie nie ma sensu. :-) Bardzo wiele spraw musiałam poukładać sobie w głowie, przepracować i zrozumieć samą siebie. Samoakceptacja jest wspaniała i wprowadza ogromny spokój w życiu. Kiedyś usłyszałam bardzo mądre zdanie, co prawda skierowane nie do mnie, ale często do niego wracam: "Jak inni mają Cię lubić i szanować? skoro Ty… Czytaj więcej »
Odzywam się po raz chociaż czytam Ciebie od dość dawna… najważniejsze być sobą i dobrze ze soba się czuć. Mody, trendy…przemijają, zmieniają się…każda z nas czy każdy ma chwile zwątpienia, doła …czuje się gorzej w swojej skórze a chyba najważniejsze to akceptacja siebie i chcec aktywności a nie bierność….biała pościel hmmm….ja marze o czarnej ale przy dwóch kotach przy tym jednym z białym brzuszkiem…rzecz niemożliwa ? Przesyłam buziaki …
U mnie wszystkie kolory sierści, więc na każdym odcieniu widać, ale na białym i czarnym najbardziej. :D Rolka do ubrań, to nasz domowy niezbędnik! :D
Samoakceptacja jest super ważna i świadomość, że lubi się siebie jest naprawdę cudowna, ale do wszystkiego trzeba dojrzeć. Mi trochę to zajęło czasu, ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale. :-)
Ściskam kochana i dzięki za komentarz!
Agatko, jestem z Tobą już od około dwóch lat na tym blogu i baaardzo Cię lubię. Szanuję Cię za szczerość, nieowijanie w bawełnę. Nie robisz z siebie jakiejś gwiazdy. I za to ludzie Cię kochają! Za Twoją autentyczność! Uwierz mi, rzadko piszę takie komentarze komukolwiek. Jesteś wspaniała. I taka pozostań :)
Kochana, bardzo dziękuję za taki komentarz, bardzo wiele dla mnie znaczy. Z tej radości i ekscytacji chyba dziś nie zasnę i może zabrzmi to banalnie, ale mam najlepsze czytelniczki na świecie! <3 Ściski!
No nareszcie ? Aga wraca do żywych
Trochę czasu zajęło mi poukładanie sobie pewnych spraw, ale wiem, że było warto, a Wasze komentarze mnie w tym jedynie utwierdzają! <3
Byłam, jesem, będę <3
Kochana! Bardzo, bardzo dziękuję! Ściskam! :*
IO i nt też posiadam.
Trzymam kciuki za poprawę, dieta i ruch to są naprawdę skuteczne metody.
Wywalczyłam dużą poprawę wyników, czego i Tobie życzę :)
Gratuluję poprawy i dziękuję! Ja za jakiś czas będę powtarzać wyniki i jestem ciekawa efektów.:-) Mi najbardziej fizycznie i psychicznie pomogła i w dalszym ciągu pomaga siłownia, pokochałam ciężary, które są ponoć bardzo skuteczne przy IO, ale czy to prawda, to się okaże. :-)
Dobrze, że do Nas wracasz ;) Pamiętaj, chce, żebyś to wiedziała, że to dzięki Tobie założyłam bloga i znalazłam dzięki temu swoją pasję ;)
Ja sama nie wyglądam idealnie, mimo to często się pokazuję. Doszłam do tego samego wniosku co Ty, w rozmiarze 36 miałabym nadal te same kompleksy. Jak nie oponka to krzywy nos itd ;)Czasem trzeba wyluzować ;)
Myślałaś może kiedyś o Disqus? To bardzo ułatwia komunikacje z czytelnikami ;) Piszę to z własnego doświadczenia, mi bardzo pomaga ;)
Kochana, jest mi szalenie miło, pamiętam jak mi kiedyś o tym pisałaś i bardzo doceniam, choć przyznam, że do niedawna trudno mi czasem było uwierzyć, że kogoś byłam w stanie tak zainspirować. :-) Dzięki, że jesteś tu ze mną od dawna, zawsze komentujesz i wspierasz! <3
Co do Disqus, to myślę o tym bardzo intensywnie, ale muszę usiąść do tego tematu na spokojnie, bo jestem zielona w tej kwestii póki co. ;-)
Powiem tylko jedno: najważniejsze to pozostać w tym wszystkim sobą :). Trzymam kciuki za powrót do zdrówka, formy i blogowania :)
W dzisiejszych czasach coraz trudniej pozostać sobą i to jest chyba najbardziej smutne… Jednak ja na pewno nie zamierzam udawać kogoś kim nie jestem! :-)
Dziękuję kochana i ściskam mocno!
Cieszę się,że wróciłaś <3. Codziennie sprawdzałam czy jest jakiś nowy post:). Super,że masz wsparcie i kogoś kto pcha Cię do przodu :). Będzie dobrze,głowa do góry !!!:). Pamiętaj, siła jest kobietą ;)!!!
Kochana, dzięki za tyle ciepłych słów! Już jest dobrze, nawet bardzo! <3 Ściski!
Agato, jesteś piękną i mądrą kobietą! I nigdy nie myśl, że jest inaczej :)
Bardzo lubię Twojego bloga, często tu zaglądam. Cieszę się, że wrócisz do regularnego pisania. Czekam z niecierpliwością na kolejne posty :)
Pozdrawiam serdecznie! Dorota
Kochana! <3 Ja już nie wiem jak mam Wam dziękować za ogrom tak pięknych komentarzy! Jesteście wspaniałe! <3 Dziękuję, że jesteście tu ze mną!
Ja od jakiegoś czasu śledzę cichutko Twój blog, ale dziś postanowiłam się ujawnić, bo bardzo mocno trafiłaś do mnie tym wpisem. Twoje zdjęcia są naprawdę świetne i bardzo Ci ich zazdroszczę <3Jesteś naprawdę wspaniałą, przede wszystkim mądrą i odważną dziewczyną. Bardzo szanuję takich ludzi i z chęcią do Ciebie zaglądam. Czasem trzeba zgubić się w życiu i odnaleźć ale najważniejsze to ufać samemu sobie ! :) Ja jestem kosmetologiem, mam dostęp do kosmetyków profesjonalnych, wypełniaczy itp. ale z tego nie korzystam, bo uważam, że moja wiarygodność opiera się właśnie na tym, że tak jak moi klienci smagam się z różnymi… Czytaj więcej »
Marta, tym bardziej dziękuję za komentarz! Odwagi, to we mnie nie ma, a w zasadzie do niedawna nie było praktycznie wcale, ale staram się to zmienić! :) Dość siedzenia wiecznie w strefie komfortu! :) Co do wiarygodności masz rację, też wychodzę z tego samego założenia, tym bardziej, że to ciągłe ulepszanie zdaje się nie mieć końca i nie mówię tu tylko o medycynie estetycznej. Jeśli ktoś nie będzie akceptował siebie, to cokolwiek by nie zrobił i tak będzie czuł się nie wystarczająco dobry, dlatego to takie ważne, by polubić siebie! :) O antykoncepcji napiszę na dniach, mam trochę do opowiedzenia… Czytaj więcej »
Kocham ten post <3
Przede wszystkim równowaga i higiena psychiczna zapewnia nam dobrostan. Myślę Agata, ze całe nasze pokolenie trochę się zatraciło w tym dążeniu do perfekcji, która nie jest zgodna z natura. Gratuluję Ci odwagi bo myślę, ze to musi być szczególnie trudne gdy się pracuje w blogosferze – pokazać, ze nie jestem idealna i przez to prawdziwa. Trzymam kciuki :* oby wystarczało nam bycie "wystarczająco dobra" kobieta, żona, matka, przyjaciółka. Ola
Ola, masz rację. Ja czasami tęsknię za naszymi czasami dzieciństwa, gdzie zamiast scrollowania instagrama i facebooka grałyśmy w schody lub w zbijaka na parkingu. ;-) Przyszło nam żyć w takim świecie, gdzie każdy ściga się o osiągnięcia, poklask, popularność i tak dalej, a przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Ja dopiero niedawno zrozumiałam, że jeśli nie polubię siebie tak w 100%, to nigdy nie będę czuła się wystarczająco dobra. Dlatego cieszę się, że pewne kwestie ze sobą przepracowałam i teraz jest świetnie! :-) Ściskam! Ps. Pomyślałam sobie, że jak będziesz u rodziców, to może kiedyś się skrzykniemy na… Czytaj więcej »
Świetny pomysł ! :) jejku, nocy pewnie nie starczy na opowieści z tylu lat :)
Bardzo się cieszę, że wracasz na bloga! Uwielbiam Twoje zdjęcia, Twoją normalność i nie bycie kolejną wyidealizowaną dziewczyną, ale przede wszystkim ten blog jest dla mnie odskocznią od codziennego, stresującego życia :) Każdy nowy post dostarcza mi radości i z niecierpliwością czekam na kolejny :) Jestem naprawdę podekscytowana i ciekawa zmian na blogu! Pozdrawiam Cię! ♡
Aleksandra, szalenie mi miło i dziękuję Ci za ten komentarz! <3 Do zobaczenia w kolejnych postach! :*
Jak miło Cię widzieć w pełnej krasie ! Przyznaję,że zaakceptować siebie jest najtrudniej, później już idzie z górki, chociaż też z wybojami. Kibicuję, rób to, co uważasz za słuszne,nawet jeśli to będzie przerwa od ćwiczeń, czy innych aktywności.
Koty są super! I podziwiam, że tak się w to angażujesz.
Uprzątnięcie mieszkania daje ogromny power i miejsce na życie,po prostu :)
I taką nieidealną pewnie chce Cię tu widzieć większość osób, co ma dosyć tych idealnych, wykreowanych zdjęć i tekstów w sieci :) Pozdrawiam i ściskam!
Bogusiu fantastycznie to określiłaś – uprzątnięcie mieszkania robi miejsce na życie, dosłownie! :)
Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz i wsparcie, to dla mnie bardzo ważne! <3
Pozdrowienia!
Agata, kiedy przeczytałam o krzywych brwiach, to aż nie mogłam uwierzyć :). Jak bardzo się różni to jak sami siebie postrzegamy, a jak postrzegają nas inni. Właśnie na Twoje brwi wielokrotnie zwróciłam uwagę, bo wydawały mi się takie dopracowane i zadbane, a Ty piszesz, że krzywe. No wiesz co! ;) Jesteś też moim zdaniem bardzo fotogeniczna osobą, więc świetnie, że zdecydowałaś się wyjść spoza obiektywu :). Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej wyzdrowiała i wróciła do swoich regularnych treningów, no i żeby kicie dobrze się chowały :).
Cieszę się że wróciłaś, bo od paru dni zaczęłam już obsesyjne sprawdzać czy jest jakiś nowy post nawet kilka razy dziennie :D czytam twojego bloga od dawna i chociaż nie za bardzo się udzielam w komentarzach to tak naprawdę jest to obecnie jedyny blog jaki czytam. Zawsze podziwiam twoje idealne zdjęcia i jak dla mnie to możesz pisać nawet o sytuacji gospodarczo-politycznej na świecie czy budowie statków kosmicznych a i tak będę tu chętnie zaglądać ;)
Super, że sobie wszystko przewartościowałaś…..ja też muszę to zrobić. Muszę także zabrać się za siebie. Przybyło mi trochę kilogramów po wakacjach w Polsce, więc trzeba się tego pozbyć.
Podziwiam Cię, że tak się angażujesz w pomoc, ale warto. Pomagając innym ludziom a zwłaszcza zwierzętom daje dużą satysfakcję. ;-)