Moim bronzerem numer jeden nadal jest Bahama Mama od theBalm, ale to nie znaczy, że nie używam też innych. Dlatego dziś zaprezentuję Wam kolejny kosmetyk marki Makeup Revolution, który jest dobrą propozycją dla osób bladolicych, szukających czegoś matowego do konturowania i ocieplania twarzy. Jest tani, ma sporą pojemność i ładny kolor, ale posiada też jedną wadę. Jaką? Zapraszam do dalszego czytania.
Gdy bronzer do mnie dotarł zaskoczyła mnie jego wielkość. Opakowanie jest naprawdę duże, ma średnicę 10 centymetrów i mieści aż 15g kosmetyku (dla porównania Mamuśka ma 7g). Design jest bardzo prosty – czarny dół, przezroczysta góra, typowy dla kosmetyków MUR, a plastik w którym bronzer umieszczono całkiem solidny i gruby. Otwarcie/zamknięcie chodzi bez zarzutu.
A co mieści się w środku? Ładny brąz w dość chłodnej tonacji (choć na tle theBalm wypada ciepło). Całkowicie matowy, bez żadnych drobinek i pomarańczowych tonów. Bardzo drobno zmieniony, o aksamitnej konsystencji. Idealny dla bladziochów bo pigmentacja jest średnia i spokojnie możemy stopniować efekt. Nie zrobimy sobie nim krzywdy. Jedno muśnięcie pędzlem daje delikatny kolor. Na mojej jasnej skórze od razu widoczny, ale posiadaczki ciemniejszej karnacji będą musiały się trochę napracować, by było go widać. Bronzer bezproblemowo się rozciera, nie robi plam, smug, nie wybija z niego pomarańcza i w moim przypadku trzyma się cały dzień. Aplikuję go na dwa sposoby. Na co dzień ląduje tylko na bokach twarzy, standardowo tuż pod kością policzkową. Natomiast na większe wyjścia ocieplam nim całą twarz – czoło, policzki, nos, okolice żuchwy, a następnie dokładam odrobinę BM od theBalm by wzmocnić konturowanie.
Generalnie, nie mogłabym się do niczego przyczepić, gdyby nie parafina na 4 miejscu w składzie. Mnie ona niestety w większości przypadków zapycha bardzo szybko (raptem po kilku aplikacjach). Tutaj akurat nie zauważyłam by coś złego się działo na policzkach i mam nadzieję, że już nic złego się nie wydarzy (dam Wam znać, gdyby coś było nie tak). Jeśli więc wiecie, że parafina Wam nie służy, miejcie świadomość, że bronzer Makeup Revolution ją zawiera.
Poniżej możecie zobaczyć jak bronzer wypada na tle Mamuśki oraz jak prezentuje się na twarzy. Nałożyłam go dziś mocną ręką by był widoczny na zdjęciach.
Podsumowując, uważam, że to fajna opcja dla ‘jasnych’ dziewczyn. Dla mnie ten kolor będzie idealny zimą, gdy jak zwykle stanę się biała niczym mąka. ;) Tym bardziej, że po zmianie koloru włosów potrzebuję czegoś cieplejszego. Bardzo żałuję, że w składzie jest parafina i przez nią będę ostrożnie dozować aplikację. Jeśli jednak nie macie z tym składnikiem problemów, a wiem, że jest sporo takich dziewczyn, myślę, że to kolejny kosmetyk MUR wart uwagi, który kosztuje tylko 15zł.
Bronzer dostępny jest w sklepie puderek.com.pl, dokładnie TUTAJ.
Czujecie się skuszone ofertą marki Makeup Revolution? Jakie kosmetyki interesują Was najbardziej? Podoba Wam się bronzer? Co sądzicie o parafinie? Unikacie jej? A może jest Wam obojętna?
Na swatchu wyszedł tak, że nie mogę się doszukać tej chłodnej tonacji. Może to mój monitor, ale widzę cegiełkę. Na szczęście sama się niedługo przekonam o kolorze produktu, bo wygrałam go w rozdaniu :)
Przy theBalm każdy bronzer wygląda na ciepły. Na policzku nie ma cegiełki, takie kosmetyki omijam szerokim łukiem. ;) Mam nadzieję, że u Ciebie się sprawdzi. :)
Mam to samo odczucie odnoście swatcha!:)
Kolorystycznie nie jest to Mary Lou, ale też ładny.
hehe nie Mary, a Bahama Mama :D ale to prawda, mam wrażenie, że mamuśki nie da się podrobić :)
świetne tło do zdjęć masz…. sama robiłaś czy gdzieś kupiłaś??
ale to jest zeszyt z biedronki, z zeszłego roku :D
faktycznie… a na pierwszy rzut oka wygląda jak drewniane tło:)
U mnie też parafina odpada właśnie to po bronzerach i różach mam najbardziej wysypane policzki. Możesz mi powiedzieć czy ten z the balm ma lepszy sklad i nie tworzy żadnych niespodzianek? Będę wdzięczna bo mam z tym duży problem:)
Kala, w pierwszym wersie masz podlinkowaną nazwę theBalm, kliknij i przeniesiesz się do recenzji. Tam masz skład. :) Ja z Mamuśki jestem niesamowicie zadowolona i nigdy krzywdy mi nie zrobiła. :)
Mnie takze szybko zapychją wszelakie sylikony i inne świństwa. Bronzer ma ładny odcień :)
Muszę zacząć zwacać uwagę na skład takich kosmetyków, bo też mam ten sam problem co Ty. :) Bronzer wygląda ładnie, ale chyba Bahama Mama pokochałam już na zabój :) MR może się jednak pochwalić świetnymi cenami!
Ciekawy, ale na buzi jest jednak lekko ocieplony efekt, chyba że to kwestia zdjęcia. Ale ogólnie za takie pieniądze (szczególnie w porównaniu do Bahama mama) to rewelka :)
chyba wolę mamuśkę ;P
Nie zauważyłam, żeby parafina w jakiś sposób mi szkodziła :) nie lubię jej tylko w peelingach ;) a mój najczęściej używany, właśnie jasny bronzer pochodzi z paletki sleeka, face form w kolorze fair. Tego makeup revolution chyba wypróbuję w następnej kolejności :)
Cudne zdjęcia *.*
Chyba jednak kupię Bahama Mama. Obecnie jestem bez bronzera (mam tylko ten z duo Flormar, który jest niby fajny, ale już mi się znudził i jednak wolę coś ciemniejszego i matowego), zastanawiałam się nad MakeUp Revolution, więc dzięki za recenzję :D
Kurcze, jak za taką kwotę, to jest na prawdę super!
ja na razie testuję mineralny od Era Minerals i też jestem zadowolona :) Też mi go bylo na zdjęciu ciężko uchwycić, bo kolor wychodzil cieplejszy niż w rzeczywistości. Ale mamuśkę też pewnie kiedyś wypróbuję, bo to widzę bardzo chłodny typ :D
Pozdrawiam Agatko :-*
Zwróciłam na niego uwagę po Twojej ostatniej notce z rozświetlaczami, wygląda fajnie, ale dla mnie wciąż nieco zbyt pomarańczowy :c
Mam go i świetnie nadaje się do opalania buźki ;))
Mam ochotę wypróbować zarówno bronzer jak i inne kosmetyki Makeup Revolution :)
Na twarzy przyjemnie się prezentuje:)
Ta marka chyba zawładnie blogosferą, bo już kilka wpisów na temat tych kosmetyków czytałam:-)
Pięknie się prezentuje zarówno na dłoni jak i na Twoim policzku:-) podoba mi się bardzo:-) pozdrawiam
Bardzo ładny, delikatny kolor. Cena również wspaniała :) Ja od ponad 4 lat nie odstępuję od bronzera z Sephory i chyba nie prędko zmienię go na jakiś inny.
Buziaki, Michalina.
Podoba mi się :D
Jak za tę cenę to się opłaca bo efekt bardzo ładny :)
ładnie wygląda na policzkach :)
ja jestem blada więc może się skuszę ;)
świetnie wygląda na policzkach. Będę musiała go spróbować :)
Faktycznie bardzo ciepło wychodzi przy mamusi, ale na policzku daje bardzo fajny efekt i tutaj już jakoś mogę dostrzec chłodna tonacje :)
Dla mnie mógłby być zbyt jasny, ale ładnie się prezentuje :)
Marka wywołała naprawdę wielki szum w ostatnim czasie :) ja chętnie przygarnęłabym czekoladową paletkę :)
Oj, dobrze że wspomniałaś o tej parafinie. Strasznie mnie zapycha już po kilku użyciach i jeśli chodzi o produkty do twarzy to żaden nie ma prawa jej zawierać, bo w każdym przypadku źle się to kończyło. A miałam ochotę go kupić, bo kolorek całkiem fajny. No nic, czas chyba w końcu kupić sobie niezawodną Mamuśkę.
Rzeczywiście ciekawie sie prezentuje i z całą pewnością znajdzie się na mojej liście zakupów :)
Mam paletkę z MUR i muszę przyznać, że jestem nią zachwycona, cienie bez bazy utrzymują się u mnie cały dzień a to nie lada wyczyn więc z przyjemnością będę sięgać po inne kosmetyki tej marki :)
Weszłam na posta bo zobaczyłam zapowiedź 'dla bladziochów' :) Rzeczywiście wygląda fajnie. Musisz mi go na żywo pokazac:)
Na dłoni wydawał mi się zbyt rudy, ale na twarzy prezentuje się całkiem całkiem :)
Mnie z MUR najbardziej kusi podkład w białym odcieniu :D
Na twarzy wygląda bardzo ładnie, nie jest zbyt ciepły, ceglasty.
Witam jakiego pedzla uzywasz do konturowania?