1. CIENKIE NICZYM NITKI, WYSKUBANE BRWI
Makijażowe błędy, które sama popełniłam
Przeglądając ostatnio stare fotografie, złapałam się za głowę! To niesamowite jak wiele błędów makijażowych popełniałam i jak długo żyłam w przekonaniu, że malując się tak a nie inaczej, robię sobie dobrze. Oczywiście w dużej mierze było to spowodowane panującą wtedy modą, ale naprawdę nie jestem w stanie pojąć jak mogłam akceptować taki widok w lustrze i wychodzić tak do ludzi. :D Dziś opowiem Wam o moich większych i mniejszych wtopach, bo wzięło mnie na wspominki. Jeśli chcecie pośmiać się ze mną, zapraszam do dalszego czytania!
Moje brwi są krzywe z natury, a ja usilnie próbowałam je wyrównać. Chyba nie muszę Wam pisać jak kończyły się samodzielne regulacje w domu. Nie dość, że każda brew i tak była z innej parafii, to momentami były tak cienkie, że włosków brakowało całkiem. Z naprawdę gęstych brwi, zostało mi tyle co nic i do tej pory nie mogę ich zapuścić. Oczywiście modę na ciągłe skubanie podłapałam u mojej starszej kuzynki, która wprowadzała mnie w makijażowy świat. ;) To niesprawiedliwe, że ona ma teraz piękne łuki brwiowe, a ja wciąż swoich nie ogarniam (tak Gośka, to o Tobie ;)).
2. BRONZER NA CAŁEJ TWARZY
To był co prawda, jednorazowy, niespodziewany wybryk, ale do końca życia o nim nie zapomnę. Wyobraźcie sobie imprezę urodzinową w stylu lat osiemdziesiątych – przebieranki i tak dalej. Zabawa była przednia, ale sala działkowa daleka była od ideału. Toalety ciemne, a my po paru drinkach. Pytam znajomej czy ma puder – miała i oczywiście mi go dała. Nie zwracając uwagi na nic, omiotłam nim całą twarz. Co się później okazało? To była Ziemia Egipska. ;] Szkoda, że dowiedziałam się o tym dopiero, gdy przeglądałam zdjęcia. Tyle dobrego, że nikt nie zwrócił na to uwagi, a mój look wpisał się w klimat całej mojej stylówki. Do tej pory przekonuje każdego, że tak miało być. :D
3. ZERO JAKIEGOKOLWIEK KONTUROWANIA
Jeszcze na początku studiów, o z grozo, na mój makijaż twarzy składały się następujące kosmetyki: podkład, puder i ewentualnie korektor na wypryski. Nie miałam ani jednego różu, a tym bardziej bronzera. Twarz wyglądała płasko, bez wyrazu i brakowało jej świeżości. Szczególnie w czasie sesji, gdy spałam na przykład po 3 godziny. Dodając do tego cienie pod oczami i niepodkreślone brwi… Wyobraźcie sobie same. Później na szczęście zaczęłam używać perełek z Avonu/Oriflame.
4. ZA CIEMNY PODKŁAD
Zawsze byłam blada, ale czasem korzystałam z solarium. Musicie jednak wiedzieć, że akurat tam moja skóra ciemnieje bardzo powoli, więc nadal nie ogarniam jakim cudem mogłam używać podkładu L’Oreal True Match w odcieniu W3. Teraz nawet latem ten kolor jest dla mnie za ciemny. Nieźle musiałam się prezentować! Tym bardziej, że nie miałam pojęcia o istnieniu pędzla do podkładu i aplikowałam go za pomocą palców. Już widzę tę granicę odcinającą się na linii żuchwy. :D
5. TRUPIE USTA
Kiedyś myślałam, że im jaśniejsze usta tym lepiej, teraz unikam takich kolorów jak ognia. Przy mojej jasnej cerze fundują mi albo całkowity brak ust, albo efekt topielicy. Takie jasne, mleczne, rozbielone kolory nigdy nie prezentują się dobrze i nie mogę pojąć, jak mogłam się tak krzywdzić. I jeszcze twierdziłam, że mocne kolory nie są dla mnie, więc odrzucałam jakiekolwiek próby zaprzyjaźnienia się z nimi.
6. NIEROZTARTE CIENIE
Malując powieki cieniami, oczywiście nie korzystałam z żadnej bazy (nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje) i nie używałam pędzli. Posługiwałam się jedynie pacynkami, które dołączone były do paletek lub palcami. Nie miałam pojęcia o jakimkolwiek cieniowaniu i byłam przekonana, że im bardziej wyraźna granica koloru tym lepiej. Po jakie kolory sięgałam najczęściej? Oczywiście szarość, biel i czerń. Koniecznie perłowe! :D
7. CZARNA KREDKA
Zawsze lubiłam podkreślać oczy i podążałam za trendami makijażowymi. :D Dlatego też byłam fanką czarnej kredki. Wiecie, obrysowane dookoła oko, to było to. Żyłam w przekonaniu, że tego typu makijaż otwiera i powiększa spojrzenie, dodaje pazura i wysuwa oczy na pierwszy plan. To nic, że kreska była nieroztarta, za gruba i niezbyt równa. Brawo Agu! ;)
Na chwilę obecną, więcej grzechów nie pamiętam, ale pewnie by się coś jeszcze znalazło. :D
Jestem ciekawa co Wy macie na sumieniu! ;) Koniecznie opowiedzcie w komentarzach o swoich pierwszych, makijażowych podrygach. :D
Ocen: Makijażowe błędy, które sama popełniłam
Oceń
poprzedni post
Kaviar Gauche dla CATRICE – edycja limitowana
O kurde, kilka z Twoich błędów również sama popełniałam :) Głównie za ciemny podkład za czasów gimnazjum.
typowe bledy makijazowe jak rozpoczyna sie przygode z malowaniem :D teraz nastolatki rowniez wprowadzaja nowe " trendy " :D
o tak, czarna kreska! ile z nas popełniło ten błąd?
Sama mam na sumieniu kilka z Twoich błędów… a i kilka jeszcze innych też :) jakby nie było makijaż jaki nosimy jest uzależniony od obecnie panujących trendów. Nasze mamy malowały się zupełnie inaczej – i wtedy wyglądały dla siebie i dla innych pięknie. NIekoniecznie nam by się teraz ich makijaże podobały:) a co do czarnej kredki to czytajac ten podpunkt przypomniało mi się, jak z jakiś miesiac temu podczas luźniej rozmowy o kosmetykach z koleżanką, która nie ma pojęćia o moim blogu rzuciła ona zdaniem w moją stronę "TY to chyba nie umiesz kredki czarnej używać, bo nie obrysowujesz oka… Czytaj więcej »
heh. A już myślałam, że będą foty na poparcie :D
to byłby pos "miazga" w pozytywnym znaczeniu "ofkors" :D
hahaha internety by się skończyły, jakby te zdjęcia ujrzały światło dzienne :D a tak serio, to większość jest w albumach, a mi się skaner popsuł :D
Dokładnie to samo – mój makijaż składał się z za ciemnego podkładu, odrobiny pudru i tuszu do rzęs. O brwiach oczywiście nie było mowy! :)
Haha jakbym czytala o sobie, niemal jota w jote to samo :D Najlepsze, jak kiedys wybieralam sie na uczelnie, bylo bardzo slabe swiatlo, zima, a ja postanowilam "opalic" sobie twarz i uzylam bronzera jeszcze ciemniejszego niz Ziemia Egipska, do tego z pomaranczowymi podtonami. To dopiero byla katastrofa!!!!!!!!!!! ;(((
Oczywiscie lazilam tak caly dzien :D
oj chciałabym zobaczyć te stare fotografie:D
hahahah, one są tylko dla wybranych :D
Ja pamiętam, jak mama mi dała puder mozaikowy (dość ciemny), żebym mogła się trochę przypudrować czasem, bo dość mocno się świeciłam. No ale tak mi się efekt spodobał, że pewnego pięknego dnia nałożyłam go na całą twarz i byłam zachwycona. Pojechałam tak do koleżanki, a może nawet poszłam do szkoły (już nie pamiętam). Dopiero jak mama powiedziała, że coś jest nie tak, to się skapnęłam, że chyba rzeczywiście :P poza tym chciałam mieć mega długie rzęsy, więc malowałam kilkanaście razy, żeby były jak najbardziej oblepione , ale lubiłam je czuć a sam podkład i puder też uwielbiałam nakładać, ale zawsze… Czytaj więcej »
Pod 1,3,6 i 7 mogłabym się podpisać;) A co do 5 – ja nigdy trupich szminek nie kupowałam, ale kilka razy się przymierzałam;D Zawsze jednak ostatecznie dochodziłam do wniosku, że wyglądam w nich okropnie i zakup odpuszczałam. Za to jasnoróżowej perłowej szminki kojarzącej się z tandetą sobie (niestety) nie mogłam odpuścić…
Czy nie konturowanie to na prawde wpadka? Ja bronzerów i rożświetlaczy nie rozumiem. Nie podoba mi się efekt. Róż lubie, ale często go pomijam. Wiele osób tak robi gdy makijaż ma na celu tylko ukryć niedoskonałości. Jak komuś się podoba to ok, ale nie róbmy z tego jakieś normy, że teraz trzeba tyle różnych rzeczy na siebie nakładać. Bez przesady.
zacytuję to co napisalam nizej:
ale tu nie chodzi o pelne konturowanie, w stylu kim kardashian i tone tapety, raczej o delikatne musniecie policzkow rozem lub bronzerem, by dodac cerze zycia. Jak ktos jest blady (tak jak ja), nalozy kryjacy podklad i na to puder matujacy, to naprawde nie wyglada to dobrze bez zadnego wsparcia. To juz lepiej calkiem zrezygnowac z makijazu lub ewentualnie wyrownac koloryt kremem tonujacym. ;)
Ja sie nie zgodzę ponownie :) Jeżeli podkłąd jest dobrze dobrany i nie nałożymy go za dużo tylko tyle żeby wyrównać kolor cery to róż czy bronzer nie jest niezbędny. Kolor bronzu nie występuje naturalnie na bladej twarzy a rumieńce i tak będą prześwitywać troszkę jak się zarumienimy naturalnie.
Święte słowa! Ja też uważam, że nie trzeba nakładać na siebie kilogramów kosmetyków żeby wyglądać dobrze.
Różu wcale nie używam bo mój własny ramieniec przebija i to wystarczy i wygląda naturalnie.
Pozdrawiam
No ok, masz prawo do własnego zdania. ;) Ja tak czy inaczej uważam, że odrobina różu czy bronzera jest wskazana, bo jakikolwiek zmatowiony podkład sprawia, że twarz jest płaska i bez wyrazu, a to niestety nie wygląda zdrowo, ani naturalnie. Bronzer i róż ją ładnie modelują i dodają życia. Jeżeli mam nałożyć sam podkład i puder, wolę nie malować się wcale lub jedynie postawić na korektor. ;) No i z tym, że brąz nie występuje się zgodzę, ale tu chodzi nie o kolor sam w sobie, a o grę światła i cienia. :)
Anonimie, ale kto tu pisze o kilogramach kosmetyków? o.O Tapeta to także błąd i to powinno być dla wszystkich oczywiste.
A ja powiem tak: kilka lat temu wszyscy nosili podkłady o matowym wykończeniu lub pudrowali się niemożebnie dla uzyskania matu. Wtedy faktycznie bez konturowania twarz wyglądała płasko. Teraz jest więcej podkładów rozświetlających czy satynowych i w nich skóra może wyglądać bardzo ładnie.Ja nie używam brązera, bo mam taką skórę, że cholernie trudno mi dobrać brązer w odpowiedniej tonacji. Jeszcze w żadnym nie wyglądałam dobrze. Zawsze jak go mam (nie no, umiem nakładać) to widać, że coś jest nie tak.Róż odpada, bo łatwo się rumienię.Rozświetlacz odpada, bo mam trądzik (mały, zaskórnikowy, ale jednak). Czasem muśnę szczyt kości policzkowych rozświetlaczem Wibo (dzięki… Czytaj więcej »
a ja to podsumuję: makijaż to tak cudowna sprawa, że kazdy korzysta z niego wedle własnego uznania i używa takich kosmetyków, które lubi :) tak samo jak z blogami – każda z Nas w notkach przedstawia swoje własne subiektywne zdanie i piękne jest gdy czytelnik wchodzi w polemikę z autorką :) także aż miło się czytało powyższą dyskusję
Ja też długo broniłam się przed konturowaniem, choć mam typowo słowiańskie "puce", słabo zaznaczone kości policzkowe, które aż proszą się o modelowanie. Teraz pokochałam róże! Nie wiem, skąd twierdzenia o "tonie kosmetyków". Częściej rezygnuję z podkładu niż różu, nakładam go niewiele – przeważnie widać, że wyglądam zdrowiej, ale dopiero z bliska można dostrzec, że to zasługa różu. Ot, lekkie muśnięcie pędzlem. Gdy jestem opalona, dorzucam do tego odrobinę rozświetlacza (Wibo lub Lovely, też polecam;).
Na twarzy "coś się dzieje", nie jest tak płaska, a nadal wygląda bardzo naturalnie.
Ależ mi się podoba ta dyskusja. Ja też nie sądzę, że brak konturowania jest błędem makijażowym.Konturowanie stało się "modne"całkiem niedawno, wcześniej modny był mat, jak stwierdziła Kizia. Uważam,że mimo wszystko lepiej wygląda twarz bez konturowania, tylko z kolorytem wyrównanym podkładem, niż buzia bez podkładu i konturowania – nieskazitelna cera to ponadczasowy klasyk, nigdy nie wyjdzie z "mody' Ponadto, wiele zależy też od typu urody, proporcji twarzy itd. W przypadku Twarzy o wyrazistych rysach, np. mocno zaznaczonych kości policzkowych, konturowanie tylko to pogłębia, nie wpływając bardzo mocno na całkowity odbiór twarzy.Poza tym, osoby o mocno nieregularnych rysach,gdzie należałoby to wyrównać, poprzez… Czytaj więcej »
A u mnie wszystko wchodziło po prostu stopniowo. Malować zaczęłam się dość wcześnie, choc wiadomo że nie był to taki makijaż jak dzisiaj. Jeszcze w liceum nie malowałam brwi aż w końcu siostra kiedyś mnie do tego przekonała i od tamtej pory nie wychodzę z domu "bez brwi". Później przyszedł czas na korektor pod oczy i bazę pod cienie, potem konturowanie i w końcu róż. I powiem Wam, że dopóki nie wypróbowałam i nie nauczyłam się danego kroku nawet do głowy mi nie przychodziło żeby go stosować. Dziś, zazwyczaj noszę pełny makijaż i zastanawiam się dlaczego wcześniej miałam jakieś obiekcje… Czytaj więcej »
czarna kreska, cienie im więcej tym lepiej i kolor niebieski był moim ulubionym kolorem cieni, oczywiście nic nie roztarte :D :D :D brwi plemniki :D zero konturowania i za ciemny podkład to moje główne grzechy.. :D
sama przeszłam chyba przez te wszystkie błędy… :/
Nie wiem czy to takie straszne…"popełniając" cześć z nich wyglądałas jak normalna laska, a nie wytapetowana lala z okładki…ładne są te perfekcyjne makijaże…ale bez jaj…chcę wyglądać jak ja…a nie rano dostawać zawału przed lustrem kto to? :) jak słyszę ze ktoś bez konturowania nie wychodzi z domu to aż żal.
ale tu nie chodzi o pelne konturowanie, w stylu kim kardashian i tone tapety, raczej o delikatne musniecie policzkow rozem lub bronzerem. Jak ktos jest blady, nalozy kryjacy podklad i na to puder matujacy, to naprawde nie wyglada to dobrze bez zadnego wsparcia. To juz lepiej calkiem zrezygnowac z makijazu. ;)
Ja nie wychodzę z domu bez tuszu do rzęs i odrobiny korektora pod oczami:P Nawet wynieść śmieci.
A 'za młodu' uwielbiałam nakładać na linię wodną czarną kredkę. Przy moich małych oczach! Brrr..
Cienkie brwi to dla mnie największy grzech.
Aaa. Mam na imię weronika. Nie mogłam się ze swojego konta zalogować. ;) i to nie hejt…tylko mojezzdanie. ;(
spoko, masz do niego prawo ;)
Kiedyś uważałam konturowanie ( wtedy nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa), produkty do brwi za coś zbędnego i myślałam, że tylko lalunie ich uważają. Ile się zmieniło :P Nieroztarte cienie, kreski i brak bazy też przerabiałam. :)
Dodatkowo moim błędem, który zdarzał mi się kiedyś jak się spieszyłam to niedobrze roztarty podkład przy okolicach żuchwy, wyglądało to tragicznie. Teraz pilnuję, żeby tak się nie działo :)
O kurcze, też muszę kiedyś spisać moje wpadki makijażowe… a troszeczkę ich niestety było. Co do czarnej kredki – od razu przypomina mi się ulubiony makijaż kobiet w Anglii – dużo czarnej kredki i tusz. :)
Jasne, co najmniej kilka wpadek by się u mnie powtórzyło :)
Jakbym czytała o samej sobie! hahahahah!
Oj kilka tych wpadek miałaś:) ja też używałam za ciemnego podkładu…
Hahaaha najważniejsze to zdać sobie sprawę ze swoich błędów, bo niestety znam większość kobiet, dla których wymienione błędy są podstawą codziennego makijażu….:P
Jaki fajny wpis! :-) Czytałam i się uśmiechałam! :-) Też swego czasu popełniłam większość z nich. I często maluję się bez konturowania – tak na co dzień, gdy się spieszę. ;-) A co do mody – to ona też ma wpływ. Ostatnio rozmawiałam z kolegą, który napatrzył się na malowanie modelek przez wizażystki przed pokazem mody i pokazał mi jako przykład fajnego makijażu taki, na którym ktoś mocno przesadził z konturowaniem i z rozjaśnianie skóry pod oczami (była dosłownie biała u dziewczyny mocno opalonej ;-)) Zaczęłam się zastanawiać, czy takie mocne konturowanie nie jest przejściową modą, z której za kilka… Czytaj więcej »
Wyglada na to, ze przekonamy sie dopiero za kilka(nascie) lat jak to sie potoczy z tym konturowaniem ala Kim Kardashian :)
wszystko brzmi tak bardzo znajomo hehe
Jakbym czytała o sobie! Identyczne błędy, ale u mnie przez długi czas było jeszcze używanie czerwonej szminki bez konturówki=wylewanie poza kontury…wstyd mi za to do tej pory :P
Do dziś widzę kobiety które takie błędy popełniają i mają w okolicach 50tki na karku!…
A tak wogóle to ja się też stylizowałam a jakże! Podkład prawie najciemniejszy to norma, usta mleczną szminką pomalowane. Kreski robiłam eyelinerem (to jedyne co było ok jak już się nauczyłam), a moja znajoma do dzisiaj maluje powiekę pastelową zielenią pod samą brew i nie da się przekonać.
Pozdrawiam Ania
hehe, ja długo przekonywałam moją znajomą, by perłową biel pod łukiem brwiowym zamieniła na cielisty beż, na szczęście się udało. :D
To nie jest takie nietypowe, normalny etap dla większości dziewczyn które wchodzą w świat makijażu. Często na własną rękę, nie wiedząc gdzie podpatrzeć jak to powinno dobrze wyglądać. Wiele z nas przez to przeszło ;)
pamiętam jakby to było wczoraj. Różowo-fioletowe oko z idealnie WIDOCZNĄ granicą! perłowy błyszczyk i dwa włoski w miejscu brwi. Dodajmy do tego blond pasemka i tipsy. Dziunia jak ta lala -,-
Do braku konturowania w przeszłości przyznaję się bez bicia :D
Lubie takie wspominki :) Z jednej strony mozna sie posmiac, a z drugiej chce sie plakac patrzac na stare zdjecia… Moje bledy:1. "Podkreslanie" brwi kredka, ale tylko jej zewnetrzna czesc… i moze byloby to jeszcze do przejscia, gdyby nie fakt, ze kolor kredki sie odznaczal :) Najpierw se wyskubalam brew, a potem musialam ja domylowywac……….. 2. Przez cale, dlugie lata rozcieralam cienie do powiek palcem… :) Mialam wprawdzie 3 pedzelki do nakladania cieni (kazdy do innego z trzech cieni z inglotowego trio), ale sprawe rozcierania zalatwialam paluchem…. A pedzelki mylam raz na ruski rok……..3. Pod oczy nakladalam podklad. (Na szczecie… Czytaj więcej »
instruowano*
Moje błędy: cienkie brwi, obrys oczu czarną kredką (z perspektywy czasu to było najgorsze :D) i oczywiście za ciemy podkład (ale z tym to jest wiecznie problem).
Teraz dziewczyny lubią przesadzać z brwiami, zauważyłam. Kiedyś się ich zwyczajnie ni malowało, nie było czym :D a teraz jest taki wybór, że oczywiście młoda dziewczyna musi mieć sztuczne brwi w kolorze odbiegającym od rzeczywistości :D
Bronzer i trupie usta mnie ominęły. Pod resztą się podpisuję. Eksperymentowało się, eksperymentowało :)
A tak jeszcze a propos oczu obrysowanych czarną kredką: wiele blogerek zastanawia się, dlaczego kiedyś tak się robiło, skąd takie trendy i dlaczego nikt nie mówił, że to źle? A tu dupka: i teraz na billboardach / w magazynach / w internecie pełno "celebrytek" z takim właśnie makijażem ;)
Jak oglądam stare zdjęcia też dochodzę do podobnych wniosków ;)
Dla mnie też najmodniejsze i najpiękniejsze wydawało się być pomalowanie czarną kredką linii wodnej oka :D
A jeśli chodzi o najczęstszy błąd wielu dziewczyn, to na dziś dzień jest to zdecydowanie zbyt ciemny podkład :)
Oj ja dawałam czarną kreskę na linie wodną oka :D z rozcieraniem miałam tak samo :D
Miałam podobnie, bo przecież bez czarnej linii wodnej wyglądałam nijak! :D
ja dopiero teraz zaczęłam malować usta na żywe kolory, od razu inaczej ;)
Ja nadal nakładam podkład palcami, gdyż jest to dla mnie najwygodniejszy sposób, a i efekt bardziej mi się podoba :) Mam pędzle do podkładu, ale aplikuję nimi tylko wtedy gdy potrzebuję mocniejszego krycia. Kiedyś była niestety taka moda: na mocną opaleniznę , na podkład imitujący opaleniznę , na brokatowe/perłowe cienie , cienkie brwi i trupią kredkę. Sama jak oglądam stare zdjęcia to się zastanawiam jak mogłam się tak malować, albo ubierać. Ale cóż taka moda. Najgorsze są chyba osoby, które nie podążają z duchem czasu (i rozsądkiem) tylko utknęły gdzieś w tamtych czasach ;)
Trupie usta i czarna kredka to też moje grzeszki :D
Jeden poważny błąd popełniałam jeszcze niedawno. Za ciemny podkład… Mam jasną cerę o ciepłym odcieniu. Najjaśniejsze podkłady zawsze wyglądały na mnie bardzo różowo, więc brałam ton ciemniejsze, za to ciepłe. Jakieś Rimmele 200. Nakładane cienką warstwą dawały radę. Dopiero niedawno po gruntownym przejrzeniu szaf w drogeriach znalazłam… całe dwa podkłady (CS Buff, Bourjois HM 51), które mają odpowiednią tonację. Czuję się więc trochę usprawiedliwiona – w cenie do 60 zł – a w czasach studenckich nie patrzyłam wyżej… – po prostu nic dla mnie nie było. W dodatku panie z drogerii konsekwentnie widziały mnie w ciemniejszych kolorach – przez liczne… Czytaj więcej »
Za ciemny podkład, czarna kredka i straszne cienkie brwi, w dodatku za krótkie :D
Noooo jakbym widziała siebie kilka lat temu, wypisz-wymaluj….ja:)
Cienie i podkład ! Najgorzej :D Haha. Też tak miała, na szczęście już się ogarnęłam w tej kwestii. :D
mój makijaż do dziś daleki jest od ideału, co więcej, popełniam to straszne fo-pa, fła-gra i teżewe i często maluję czarną kredką kreskę na linii wodnej, lub – o zgrozo – jeszcze niżej! zupełnie jak Anja Rubik, totalne z niej bezguście, prawda? ;))
na szczęście nigdy nie poszłam w stronę opalania się podkładem – jedyne takie wpadki były nieświadome (czytaj: nowy podkład zoksydował na twarzy w centrum miasta ;)).
A Twój tekst bardzo miło się czytało!
na mój makijaż wciąż składa się tylko korektor na wypryski i tusz do rzęs…
Ja do dziś często zapominam o podkreślaniu brwi- na szczęście są na tyle ciemne, że nie robię sobie tym krzywdy :)
Moim zdaniem niektore ''twoje bledy'' to nie sa do konca bledy. Ja po okresie malowania pedzlami..wrocilam do starego dobrego nawyku malowania oczu palcami ,ew czasem posluze sie pacynka z gabka.Tak mi prosciej, szybciej i latwiej..ale rownoczesnie najczesciej mam tylko 1 odcien na powiece bo nie chce mi sie bawic w cieniowanie. Rowniez nie bawie sie w konturowanie i nieuwazam by brak konturowania byl bledem. Uzywam na codzien rozu, albo brazera tak jak rozu,,,ale nie bawie se w 3ke zbrazeram roz i rozswietlacz. I dobrze mi z tym. Za to moja mama do zdjecia legitymacyjnego gimnazjalnego umalowala mnie swoim podkladem ''bo… Czytaj więcej »
Ach te wspominki! Ja na szczęście uniknęłam błędu ze zbyt cienkimi brwiami i kredką w linii wodnej, ale z bronzerem to miałam przeboje! W ogóle to jeśli chodzi o konturowanie, wiele dorosłych kobiet, które nie siedzą w internecie, nadal nie wiedzą zbyt dużo o tych trendach. Moja mama była takim przypadkiem, ale do pewnego momentu. Przyjeżdżając ze studiów do domu kupiłam jej paletkę do konturowania, w której się zakochała, to samo z paletami cieni. Jednak nigdy nie jest za późno na zmianę złych nawyków :) Pozdrawiam serdecznie, będę wpadać częściej!
6 i 7 to jest story of my life przez całe liceum i pół studiów ?