Jak to się zaczęło?
Maria Nila Heal, czyli codzienna delikatność i skuteczność
Wielokrotnie pisałam Wam, że zazwyczaj używam dwóch szamponów – tego przeciwłupieżowego, najczęściej aptecznego i kolejnego, delikatniejszego. Te przeznaczone do walki z łuską bardzo często bowiem są zbyt agresywne, by stosować je solo, w codziennym myciu. Na dłuższą metę mogą po prostu przesuszać skórę głowy i pasma na długości. Oczyszczają bowiem tak mocno, że włosy niekiedy aż skrzypią, a do ich rozczesania niezbędna jest odżywka.
Z szamponem z linii Heal nie miałam tego problemu. Używałam go na co dzień, jako jedynego kosmetyku do mycia głowy i spisał się wzorowo! Po pierwsze, pięknie pachnie i dobrze się pieni, dzięki czemu mycie nim włosów, to czysta przyjemność. Po drugie, jest naprawdę wydajny, co jest istotne przy jego wysokiej cenie. Po trzecie, naprawdę doskonale oczyszcza skórę głowy i włosy na całej długości. Nie powoduje przy tym plątania i nie sprzyja tworzeniu się kołtunów. Tuż po umyciu czuć przyjemną świeżość i lekkość. Pasma są sypkie, odbite od nasady, dłużej trzymają objętość, ale nie zauważyłam, aby szampon jakoś znacząco wpłynął na ograniczanie ich przetłuszczania się. Co najważniejsze jednak, przez te wszystkie tygodnie, kiedy go używałam nie nastąpił nawrot łupieżu, nie swędziała mnie głowa, nie była podrażniona, przesuszona, czy zaczerwieniona. A myłam włosy w zasadzie codziennie, w dodatku korzystając z wody w kilku różnych miejscach (siłownia, majówkowy wyjazd). I za to ma ode mnie ten wielki plus. Obecnie odczuwam jego brak i z przyjemnością do niego niebawem wrócę.
Szampon i co dalej?
Szampon to nie wszystko. Świetnym jego uzupełnieniem jest odżywka – lekka, nieobciążająca, ale jednocześnie nieźle ujarzmiająca i wygładzająca włosy oraz ułatwiająca rozczesywanie. Ja mam notoryczny problem z kołtunem na czubku głowy a duet Maria Nila pozwolił mi jego występowanie zminimalizować. Przy okazji aplikację umila ponownie piękny zapach i gęsta, kremowa konsystencja. Tuż po umyciu i wysuszeniu pasma są miękkie, przyjemne w dotyku i odpowiednio dociążone, lepiej się układają i nie puszą się od wilgoci. Aha, jeszcze jedno – odżywka wystarcza na dłużej niż szampon. Używałam jej zawsze po myciu, a jeszcze jej trochę w butelce jest.
Ostatni element linii Heal, który testowałam, to maska. Ma ona działać przeciwzapalnie i stymulować wzrost włosów. Ja obecnie (tfu, tfu, odpukać!) problemu z wypadaniem włosów nie mam i widzę u siebie sporo baby hair, więc nie powiem Wam jak spisuje się w tej konkretnie kwestii.Mogę tylko napisać, że problematyczną skórę głowy ze skłonnością do podrażnień faktycznie działa – uspokaja, koi i pomaga zachować równowagę. Po jej użyciu czuć, że skóra jest odświeżona, pojawia się uczucie lekkości, a włosów jest jakby więcej. Stosuję ją raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu, nanosząc na umytą skórę i pasma, a po kwadransie spłukuję i aplikuję odżywkę.
Kilka istotnych informacji na koniec
Linia Heal zrobiła moim włosom, a przede wszystkim skórze głowy naprawdę dobrze, więc jedyną jej wadą może być dla mnie wysoka cena tych kosmetyków. Za szampon o pojemności 350ml przyjdzie nam zapłacić 119zł, za odżywkę 300ml drugie tyle. Maska kosztuje natomiast 142zł i ma pojemność 250ml. To sporo, ja jednak wiem, że do linii będę wracać. Jak nie do całej, to chociaż do szamponu, bo na kosmetyk tego typu jestem w stanie wydać każde pieniądze, o ile działa. Kosmetyki dostępne są w sklepie online, na stronie producenta hair2go.pl.
Podsumowując, jeśli macie skórę włosów podobną do mojej i borykacie się z jej problemami, polecam zwrócić na kosmetyki Maria Nila z serii Heal uwagę. Tym bardziej, gdy poprzednio szampony z mojego polecenia również zdawały u Was egzamin. :)
No ceny wysokie, to prawda,ale czasem za jakość trzeba zapłacić
Ciekawi mnie jeszcze skład szamponu ;)
Moim problemem jest przetłuszczająca się skóra głowy i bardzo suche końcówki. Kiedyś miałam odżywkę na podtrzymanie koloru z tej firmy ale u mnie akurat się nie sprawdziła kompletnie.
Niestety cena dla mnie jest stanowczo za wysoka i raczej sama z siebie nie kupię tych produktów do testów.
Za to jako alternatywę dla tych produktów mogę polecić Ci sklep w którym znajdziesz równie ciekawe produkty. https://maanu.pl/ sama miałam kilka produktów od nich, które świetnie się sprawdzały np. maska niwelująca żółty odcień włosów czy maska regenerująca do włosów zniszczonych.
Nie mam problemów z łupieżem, ale gdyby mój skalp był problematyczny to myślę że też zapłaciłabym taką cenę za szampon, jeżeli by tylko się u mnie dobrze sprawdzał :) A jeżeli chodzi o to że ładnie pachnie to jest to rzadkością w produktach przeciwłupieżowych więc za to duży plus!
U mnie akurat też pokazał się wpis włosowy ;)
Byłam przekonana, że masz dłuższe włosy! Takie złudzenie ze zdjęć ;P
Super, że te kosmetyki się u Ciebie sprawdziły. Czytam Cię od dawna i wiem, że masz problemy ze skórą głowy, więc rozumiem, że jeśli coś Ci odpowiada, to niezależnie od ceny będziesz do tego wracać ;)
Produkty mają piękną szatę graficzną, ale cenę – za wysoką ;)