Maska algowa Nacomi – ekspresowy sposób na nawilżenie
Uwielbiam różnego rodzaju maseczki. Tego typu pielęgnacja nie zajmuje dużo czasu, nie wyklucza innych aktywności, a jednocześnie świetnie działa na skórę i pozwala się odprężyć. Kwadrans tylko dla mnie, na koniec dnia, jest wyjątkowo pożądany. A, że oferta na rynku jest bardzo szeroka, co jakiś czas odkrywam nowe perełki zasługujące na uwagę. Dziś chcę opowiedzieć o jednej z nich – w roli głównej maska algowa marki Nacomi, na którą skusiłam się po poście Aliny. Jak sprawdziła się u mnie? O tym w dalszej części wpisu. :)
Maskę kupiłam w Hebe i kosztowała około 15zł. W opakowaniu mieści się 40g kosmetyku mającego postać bardzo drobno zmielonego proszku. Według producenta, ilość jest wystarczająca na dwa użycia (20g mamy wymieszać z 60ml wody o temperaturze 20 stopni), mi opakowanie wystarczyło na 4 aplikacje na całą twarz, a i tak nie byłam oszczędna.
Zdecydowałam się na wersję do cery naczynkowej z borówką i witaminą C, która ma za zadanie rozjaśniać i nawilżać.
Przyznam szczerze, że nie przepadam za maseczkami pell off, bo często są trudne w usunięciu, ale w przypadku Nacomi, aplikacja nie sprawia mi żadnych trudności. Gdy po rozmieszaniu uzyskam jednolitą masę, nakładam ją grubą warstwą na całą twarz i odczekuję kwadrans. W tym czasie kosmetyk zastyga i przyjmuje postać gumowej maski, którą łatwo usunąć ze skóry w jednym kawałku.
Bardzo ważne jest, aby warstwa była naprawdę gruba i równomierna, ponieważ wtedy odchodzi sama, a cienka zastyga i trzeba ją zmyć – nie próbujcie czasem skubać! Radzę też ostrożnie obchodzić się z okolicą brwi i linii włosów, chyba, że chcecie sobie zafundować przy okazji depilację. ;-)
Wyczytałam też, że jeśli na twarz położymy najpierw lekką, delikatnie tkaną gazę, a na nią dopiero maskę, ułatwi to jej usuwanie. Ja nie próbowałam, ale następnym razem się skuszę.
O dziwo, maska bardzo delikatnie i nienachalnie pachnie. Aromat ginie już w trakcie aplikacji, ale nie drażni nosa i nie jest męczący, a tego się bałam.
Efekty widać już po pierwszym użyciu. Po kwadransie z maską, skóra jest wyraźnie napięta, bardziej jędrna, miękka i wygładzona. Zauważyłam także, że pory na nosie są mniejsze, zaczerwienienia rozjaśnione, a ślady po wypryskach złagodzone. Ponadto, skóra zyskuje nawilżenie, które utrzymuje się także następnego dnia. Po suchych skórkach nie ma nawet śladu, znikają całkowicie. Z polecenia koleżanki kosmetyczki, aby wzmocnić działanie, przed użyciem Nacomi, nakładam na twarz olejek lub serum, wtedy faktycznie efekt jest wow. Twarz wygląda jak nowa, a w dotyku jest jak pupcia niemowlaczka. ;-) Polecam spróbować.
Co ważne, przy tego typu formułach – podczas aplikacji maska nie ściąga zbyt mocno skóry, nie piecze – wręcz przeciwnie, w trakcie czuję leciutkie, przyjemne chłodzenie i nie powoduje dyskomfortu w trakcie noszenia.
Podsumowując, jeśli macie problem z utrzymaniem nawilżenia, gorąco polecam. Mi wystarcza stosowanie maski raz w tygodniu, ale wkrótce szykuje mi się kilka większych wyjść, więc muszę podjechać do Hebe po zapas. Makijaż po takim zabiegu prezentuje się znacznie lepiej, co zresztą nie jest zdziwieniem – na zadbanej, odżywionej skórze, wszystko wygląda ładniej.
Jestem ciekawa, czy używałyście tej lub jakiejkolwiek innej maski algowej Nacomi – jeśli tak, jakie macie z nimi doświadczenia? Może mi jakieś inne kosmetyki tego typu? :-)
______________________________
Ocen: Maska algowa Nacomi – ekspresowy sposób na nawilżenie
Oceń
poprzedni post
Kosmetyki kolorowe, których używam najczęściej
Przetestowałam wszystkie wersje i najlepiej sprawdza mi się właśnie ta z borówką :)
Uwielbiam maseczki i na pewno się na nią skuszę, jak tylko pojadę do Hebe :)
Nie znam tej maseczki, ale hebe mam obok pracy, więc się skuszę :)
Ja właśnie muszę uzupełnić braki w maseczkach. Ostatnio używałam namiętnie maseczki Vianek, ale Nacomi kusi mnie nie od dziś. Tyle razy sobie obiecałam, że wreszcie kupię coś tej marki, a wyszło na to, że po prostu ostatni nie dane było mi być w Hebe :) Za dużo czasu spędzam na krańcach miasta, a nie chce się czasami człowiekowi ruszyć:) Ale mam nadzieję, że w sierpniu trochę nadrobię zaległości:)
Mam ją na celowniku :)
Ha, dobrze wiedzieć, że działa- czeka na mnie w domu:D
Ja cały czas szykuje się na "mały" napad na tę firmę, bo wiele osób chwali sobie ich kosmetyki :)
A jakie oleje polecasz do włosów zniszczonych a właściwie do końcówek? ;)
A znacie jakieś sposoby na szybszy wzrost włosów? ;)
ja właśnie tak robię, że nakładam na oczyszczoną twarz olej kokosowy, a później maseczkę :) efekty są oszałamiające! a zmywanie maseczek o wiele łatwiejsze! Ja póki co mam olej kokosowy od Nacomi i jestem zachwycona, a na maseczki też przyjdzie czas i chyba się skuszę na tę co Ty! :)
Jestem zbyt leniwa, by rozrabiać maseczki ;) Wolę te w płachcie lub całonocne :D
Bardzo ją lubię :)
Zgadzam się z wszystkimi zaletami tej maski, o których napisałaś zarówno Ty jak i Alina. Mnie udało się kupić w Hebe za chyba 12 zł (była promocja 40% na całą markę). Mnie na całą twarz wystarczą 2 kopiate łyżeczki. Maska jest dość gruba i nie ma zupełnie problemu z jej ściągnięciem. Po użyciu plastra na nos na wągry i nałożeniu tej maski jest ogromne WOW!
Słyszałam już o nie sporo pozytywnych opinii, może i ja wypróbuję ;)
Nadrabiam zaleglosci w Pani postach i po wpisie z listopada o top 10 – podklady stwierdzilam, ze mam bardzo podobna skore (szerokie pory, zaskorniaki plus dodatkowo cera tlusta). I mam jedno wazne pytanie – jakie kremy pod podklad Pani uzywa? bo ja mam chwilowo problem, albo sie od razu swiece albo po prostu nie wspolgra krem z podkladem, w efekcie aplikacja jest koszmarem :( Uzywam chwilowo podkladu 123 z bourjois i paese matujacy na zmiane, krem to albo oil of olaz albo barwy siarki (srednie zadowolenie). Bardzo prosilabym o wpis lub o link, jesli takowy juz istnieje
Pozdrawiam
Kate
U mnie ta maska bardzo słabo się spisała(((
Brzmi fantastycznie, będę musiała się ze nią rozejrzeć ;)
Nie używałam i jestem ciekawa
Marka Nacomi nie zadebiutowała jeszcze w mojej pielęgnacji, czas na zmiany !
Twoje zdjęcia są idealne… :) Jestem ciekawa tej maski, bardzo lubię Nacomi :)
Kosmetyki Nacomi są rewelacyjne:)
A ja polecam maski algowe z Bielendy, seria profesjonalna. Na all. całkiem niedrogo wychodzą, a są bardzo wydajne, przyjemne w stosowaniu, a wyniki dają fantastyczne!