Co prawda w Szczecinie słońca od kilku dni brak, ale śpiewające za oknem ptaki, coraz dłuższe dni i wyższe temperatury wskazują na to, że wiosna rozgościła się już na dobre. Na działce kwitą krokusy, przebiśniegi, drzewa wypuszczają pąki, a mi od razu jakoś tak cieplej na sercu. I choć obecna sytuacja w kraju nie napawa optymizmem, końca pandemii nie widać i pewnie długo jeszcze nie wrócimy do normalności, to staram się z każdego dnia wyciągnąć coś pozytywnego oraz cieszyć się z małych rzeczy. Drugiej takiej wiosny nie będzie!
Po cholernie ciężkiej zimie radość sprawiają mi drobnostki. Fakt, że gdy się budzę jest już widno, że mogę kupić sobie świeże tulipany i posiedzieć na ławce w parku. Słońce dodaje mi energii a cieplejsze dni nakręcają do działania. Marzec to dla mnie taka trochę pobudka. Sprzątam, porządkuję, przemeblowuję, dekoruję i uskuteczniam różne inne aktywności.
Zabrałam się na przykład za mini metamorfozę salonu. Tak naprawdę nie trzeba wiele, by odświeżyć wnętrze. Nowe poszewki, wymiana stolika kawowego (nie mogłam patrzeć na mój tymczasowy z Ikea, który stał tu kilka lat :D), firany, zasłony, plakaty i voila!
Postawiłam na poszewki w kolorze bieli i odcieni niebieskiego. Wraz z czarnym stolikiem świetnie współgrają z plakatami nad kanapą. Pochodzą one z Desenio, a marka jest partnerem dzisiejszego wpisu. Powiem Wam szczerze, że choć miałam sprecyzowane oczekiwania względem tematyki, to ogrom możliwości na stronie sprawił, że decyzję podejmowałam jakieś trzy dni. Ostatecznie wybrałam (od lewej): Isle of Skye, Vøringfossen Waterfall, Botallack tin mine North Cornwall o wymiarach 50x70cm. Plakaty posiadają marginesy, co dodaje im lekkości, dobrałam do nich czarne, metalowe ramy. Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego! Najlepiej odpoczywa mi się w stonowanych wnętrzach, uwielbiam naturalne kolory, a krzykliwe barwy akceptuję tylko u innych.
Odświeżyłam także nieco mój kącik czytelniczy. Uwielbiam ten fotel za wygodę. Rewelacyjnie się w nim czyta. :-) Tu też wylądowała biała poduszka, a okna ozdobiły białe, długie i gładkie firanki oraz białe zasłony. Pokój od razu stał się jaśniejszy, a jednocześnie zyskał na przytulności. Kiedyś akceptowałam jedynie gołe okna, teraz wręcz przeciwnie. Stolik obok to ta sama seria co kawowy. Oba są z Jysk.
Na komodzie również zagościł nowy plakat w czarnej ramie z Desenio – Somerset Sheep, również w rozmiarze 50×70. Owce darzę szczególnym sentymentem, bo kojarzą mi się z moim pobytem w Irlandii. A odkąd moje tymczasowe kocie psotniki zamieszkały we własnym domu znów zazieleniam mieszkanie! Mam już całkiem niezłą gromadkę roślinek, które czekają na przesadzenie. Na zdjęciu mój najnowszy nabytek, ale nie pytajcie nawet o nazwę – nie mam pojęcia. :D
Jeszcze zatrzymam się chwilę przy książkach. Na stoliku obok fotela trzymam te, do których wracam, które obecne czytam lub po które chcę w najbliższej przyszłości sięgnąć. Jak widzicie są tu w zasadzie same poradniki i rozwojowe treści. Niektórzy ich nie lubią, bo twierdzą, że są oklepane i nic w nich odkrywczego, a według mnie każda tego typu książka coś wnosi, zmusza do przemyśleń i do przypomnienia sobie tego, co istotne i ważne. Teorię bowiem zazwyczaj każdy ma w małym palcu, ale gorzej z praktyką. ;-)
Najnowsza w moim stosiku pozycja to “Jak czerpać radość z pracy” Marie Kondo. Autorka dzieli się radami jak uporządkować przestrzeń zawodową nie tylko pod kątem fizycznym, ale też niematerialnym. W środku jest naprawdę masa ciekawostek i przydatnych treści jak doprowadzić do ładu pocztę, kontakty, czas pracy i tak dalej. Dla mnie to świeże spojrzenie na pracę w domu. Już zaczęłam wdrażać pewne zmiany i liczę na to, że będę działać bardziej sprawnie, efektywnie i mądrze. :-)
Mam także najnowsze książki z Wydawnictwa Pełnego Czasu, czyli “Czas na języki, skuteczne sposoby nauki języka obcego” Sandry Scholz oraz “Zorganizuj się w 21 dni” Oli Budzyńskiej. Jestem ich bardzo ciekawa, szczególnie tej pierwszej!
W moim biurze również zawitały plakaty Desenio. Na początku planowałam zagospodarować jakoś ścianę nad biurkiem, ale koniec końców nie mogłam się zdecydować w jakiej konfiguracji mam tam powiesić ramy. Ostatecznie wybrałam przepiękne plakaty z motywem kwiatowym i jeden z motywującym napisem. Całość oczywiście utrzymana jest w kolorystyce różu, bieli i złota. To miejsce jest bowiem typowo kobiecą przestrzenią.
Na komodach ustawiłam Pink Peonies No1 (30x40cm) oraz Beauty Begins (21×30) w złotych metalowych ramkach. Pięknie komponują się z innymi dodatkami i cieszą moje oczy każdego dnia. Jakość druku jest doskonała!
Biurko natomiast zdobi plakat Pink Dream (30×40) w złotej ramce. Obok niego moje notesy i inne niezbędne do pracy rzeczy, czyli karty pamięci i słuchawki.
Mam dla was kod zniżkowy 25% – AGATA25 – na plakaty* w Desenio, ważny do północy 04.02.
Zaobserwujcie @desenio po więcej plakatowych inspiracji!
*Z wyłączeniem ramek i plakatów z kategorii Handpicked/Collaborations/ Personalizowane
A propos słuchawek, to mój nowy nabytek – JBL TUNE 500BT. Zdecydowałam się na nie ponieważ potrzebowałam czegoś do pracy. Pracuję z domu, ale ma to też swoje minusy – remont ulicy, budowa osiedla za oknem, miauczące koty i narzeczony na home office z kalendarzem po brzegi wypełnionym spotkaniami. Nie ma lekko. ;-) Ten model pozwala mi się odciąć od otoczenia, działać w skupieniu, ma bardzo wytrzymałą baterię, no i jest różowy. :D
No i to chyba wszystkie wiosenne kadry z mojego mieszkania. :-) Dajcie znać co tam u Was, czujecie wiosnę?!
Piękne plakaty i kącik do czytania :)
Moje plakaty z Desenio, które kupiłam już dawno temu nadal pięknie wyglądają i każdemu je polecam. Tym razem, na wiosnę, również mam zamiar jakieś kupić do sypialni, ale ciężko mi wybrać bo tyle ich tam jest!
Hehe, znam to! Ja właśnie też myślę nad zmianami w sypialni i czekają mnie poszukiwania nowych plakatów. :-)
Bardzo ładne zdjęcia:) a skąd jest lampa?
Dziękuję :-) Lampa pochodzi z Ikea :-)
Plakaty pięknie się prezentują :)
Dziękuję :-) Ciężko było się zdecydować na konkretne :D ale efekt końcowy mnie satysfakcjonuje <3
Piękne wnętrza :) Eleganckie, na czasie, a zarazem przytulne – nie jest łatwo uzyskać taki efekt!
Też mam ten fotel z Ikei, ale na przechowanie od przyjaciółki. Niestety dla mnie średnio nadaje się do dłuższego siedzenia, bo boli mnie po nim kręgosłup… Jest dziwnie wyprofilowany w dolnej partii :(
Ale niebawem przyjaciółka go chyba zabierze, wiec będę szukać czegoś innego.
Zaciekawiłaś mnie książką Kondo, też powinnam zrobić porządek w moim życiu zawodowym… :P