Hej ho! Miałam sporo planów na ten miesiąc i generalnie przez cały rok utrzymywałam, że 2020 mimo pandemii jest dla mnie bardzo łaskawy, ale w grudniu postanowił pokazać mi na co go stać. Wykrzaczyło się dosłownie wszystko. :D Od kilku dni leżę w łóżku z wysoką gorączką, której nie mogę skutecznie zbić na dłużej, a ten post jest trochę po to, by nie oszaleć. No, bo ile można przewracać się z boku na bok lub patrzeć w sufit? Nie jest lekko, ale na szczęście innych objawów póki co brak. I oby tak zostało! Obecnie podwójna dawka tabletek zadziałała, więc korzystając z przypływu sił postanowiłam trochę do Was pogadać, podrzucić kilka inspiracji i tak po prostu opowiedzieć co tam u mnie słychać. Wybaczcie mi jednak ewentualne błędy, miewam lekkie zaćmienia od poniedziałku. :D
Przygotowania do Świąt
Te Święta dla wszystkich będą zapewne inne niż dotychczas. Nasze stoją pod znakiem zapytania, może być tak, że zostaniemy w domu we dwoje. Ciężko cokolwiek zaplanować. Nie widzieliśmy naszych bliskich od kilku miesięcy, ale zdrowie najważniejsze. Tak, czy inaczej ja cały ten przedświąteczny czas bardzo lubię i w tym roku starałam się jak najszybciej poczuć klimat nadchodzących świąt. Choinka już stoi i cieszy oczy. Choć wiele z Was na instagramie obstawiało, że nie dotrwa do świąt, z uwagi na dwa kocie łobuziaki. Chłopaki na szczęście fascynują jedynie niektóre bombki, kłujące igły srebrnego świerku skutecznie zniechęcają do skoków i przechadzek po gałązkach. Poza choinką nie mogło zabraknąć również wszelkiego rodzaju światełek, od których jestem uzależniona przez cały rok. Do tego pachnące świeczki, świąteczna pościel i nawet chorowanie staje sie przyjemniejsze. Nie mogłam sie tez obyć bez nowych świątecznych kubasow – ten z Rossmanna wywołał spore poruszenie na Instagramie, ale moje serce najmocniej bije do zdobyczy z home and you. Aha, nie mogę jeszcze nie wspomnieć o dekoracyjnych choinkach, które skradły moje serce, choć ich urok to kwestia sporna. :D Niektórym z Was kojarzą się z drucianym czyścikiem do butelek, ale ja uważam, że są wyjątkowo ładne. :D No, nie mówicie nawet, że nie. :P Koniecznie dajcie też znać na jakim etapie przygotowań świątecznych Wy jesteście – porządki zrobione? wyciągnęłyście wszystkie bombki i ozdoby choinkowe? Czy może drzewko stroicie dopiero w Wigilię?
Nasilenie trądziku i Izotek
Tak jak juz pisałam na instagramie, zdecydowałam sie na leczenie Izotekiem. Dlugo się przed tym broniłam, ale nie mam już siły na eksperymenty w walce z trądzikiem. Próbowałam wszystkiego – antybiotyków, maści, diet, zabiegów u kosmetologa i albo rezultatów nie bylo wcale, albo były krótkotrwale. Do tej pory moim największym problemem był trądzik na plecach, ale niedawno nasiliły sie zmiany na twarzy. Jestem juz zmęczona i jak tylko wyzdrowieję wkracza izotretynoina. Wszystko robię pod okiem dermatologa i endokrynologa, do których mam zaufanie. Jestem przebadana i to jest w pełni świadoma decyzja. :) Wkrótce pojawi się więcej treści na ten temat.
Książka, która daje do myślenia
Od dawna mam problem z zaburzonym rytmem okołodobowym. Starałam się z tym walczyć na różne sposoby, ale to trochę błędne koło. Raz pójdziesz później spać i później wstaniesz i pozamiatane. Trzeba walczyć od nowa. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez lata zdążyłam sobie utrwalić, że najwięcej energii mam od 23 do 2 w nocy, a najgłębiej śpię od 4-5. Strasznie mnie to wkurzało. Słyszałam o różnych chronotypach, ale to nigdy nie było dla mnie do końca wytłumaczeniem i nie przekonywało mnie, że „tak już mam”. Tym bardziej, że zdecydowanie więcej jestem w stanie załatwić w dzień, niż śpiąc do południa. No, ale tak sobie żyłam, dopóki nie trafiłam na dr Asię Podgórską i książkę z jej polecenia „Jedz, żyj i ruszaj się zgodnie ze swoim rytmem okołodobowym”. Kurcze, po pierwsze dr Asia to złoto, o ile interesuje Was neuronauka, dietetyka, psychosomatyka, mózg, zdrowe życie i tematy pokrewne, to koniecznie wbijacie do niej na instagram. W sieci możecie posłuchać także masy ciekawych podkastów z jej gościnnym udziałem. Wszystkie są bardzo inspirujące, dające do myślenia i motywujące do zmian. A po drugie, to książka porządnie namieszała w mojej głowie. W prosty sposób, ale poparty naukowo wyjaśnione zostało w niej dlaczego nie warto zarywać nocek, jakie ma to znaczenie dla naszego mózgu, zdrowia i jakie konsekwencje niesie zaburzony rytm dobowy. To jedna z tych pozycji, która wywarła na mnie ogromny wpływ. Na tyle duży, że posiadając papierową wersję kupiłam także ebooka, by móc do niej wrócić w każdym momencie. Gorąco Wam polecam i chętnie przyjmę też wasze rekomendacje – jakie ciekawe książki ostatnio przeczytałyście?
Zostałam włosomaniaczką!
Słuchajcie – stało się. Przepadałam kompletnie. Włosing pochłonął mnie totalnie i wzięłam się za porządną pielęgnację moich włosów. Miksuję, eksperymentuję, kombinuję. Walczę o gładkość, połysk, miękkość i piękną taflę. Choć moje włosy z natury nie są proste i usilnie chcą falować, to póki co staram się je okiełznać. Niewykluczone jednak, że spróbuję też wydobyć uśpiony skręt i zobaczymy co z tego wyjdzie. Nakupowałam masę świetnych kosmetyków i każde mycie wprawia mnie w ekscytację. :D Co prawda, dosłownie przed chwilą wspominałam Wam na stories, że podczas choroby stawiam na szampon+odżywkę, bo na nic więcej nie mam siły, ale jestem jedną z tych osób, które nawet podczas choroby włosy muszą mieć umyte. Nienawidzę, gdy są brudne, brr.
Mój zapach numer jeden – Libre YSL
Nie zdziwię Was pewnie, gdy napiszę, że co jakiś czas sprawdzam, czy nie straciłam węchu. ;) Na szczęście czuję zapachy, mam też smak, ale sięgając dziś po moje ukochane Libre pomyślałam, że muszę Wam polecić te perfumy po raz kolejny. Ja swoją buteleczkę już kończę i w planach mam kolejną. To w stu procentach mój zapach i taki znak rozpoznawczy. Gdybym miała używać wyłącznie jednych perfum byłby to właśnie Libre. Uwielbiam jak rozwijają się na skórze, jak wybija się z nich lawenda. Gdy się nimi spryskam, to nawet nieumalowana i w dresie czuję się jak milion dolarów – kobieco, elegancko, z lekkim pazurem. Intensywne, ale nieduszące i nieprzytłaczające. Mogę wylać ich na siebie dużo, a i tak nie drapią w nos. :D Są bardzo komplementogenne, budzą zainteresowanie i za każdym razem, gdy je noszę dostaję pytania czym pachnę. Wiele kobiet z mojego otoczenia nabyło swoje własne egzemplarze, gdy poznały je na mnie. Są cudne! Jeśli szukacie prezentu dla siebie lub innej bliskiej Wam dziewczyny, to gorąco polecam! Myślę, że są mimo wszystko na tyle bezpieczne w swej kompozycji, że zadowolą zdecydowaną większość kobiecych nosów. Są też niesamowicie trwałe. Ja czuję je cały dzień, inni tym bardziej. Na ubraniach są wyczuwalne nawet po tygodniu (szalik). No i ta butelka – prosta, minimalistyczna, ale jednocześnie charakterna. Złote logo, czarno-złota góra – jestem totalnie na tak! Dla mnie to perfumowa petarda. Odkąd ich używam skutecznie wybiłam sobie z głowy perfumy Jo Malone, które choć boskie, to niestety wg mnie nie grzeszą trwałością. Jestem ciekawa, czy znacie Libre i jakie są Wasze top zapachy damskie? :)
Na dziś ode mnie to tyle. Chciałabym napisać więcej, ale niestety czuję, że moje „okienko” ze zbitą temperaturą właśnie się kończy. Mam szczerą nadzieję, że to choróbsko wkrótce odpuści i będę mogła wrócić do normalnych aktywności. Teraz bowiem większość czasu śpię, albo leżę w łóżku. Nawet na czytanie za bardzo nie mam siły więc słucham audiobooków. Odwołałam wszystko co miałam zaplanowane w grudniu – zamykanie naczynek na nosie u dermatologa, ortodontę, fryzjera, by nikogo nie narażać i czekam na rozwój sytuacji. Trzymajcie kciuki, by było tylko lepiej.
Do jak najszybszego ponownego napisania! :)
Ps. Dajcie znać co tam u Was słychać, jak się macie w covidowej rzeczywistości, gdzie planujecie spędzić Święta? Mam nadzieję, że jesteście zdrowe! :)
Mamy bardzo podobne koty :D Dużo zdrowia Wam życzę, mam nadzieję że szybko minie choróbsko i na święta już będziesz się czuła dużo lepiej. Książka jest idealna dla mnie. Nawet jak uda mi się usnąć, to koty obudzą :D
Życzę dużo zdrówka ?ja nie jestem miłośniczka świątecznych ozdób ale takie rzeczy użytkowe jak kubek świąteczny czy pościel do mnie przemawiają ?
Trzymaj się ciepło, kochana. Zdrówka! Uwielbiam Twoje wpisy.
Ostatnio walczę z wypadaniem włosów i odkryłam, ze im więcej czasu im poświęcam, tym mniej wypadają. Niby logiczne. Jednak nie zawsze miałam sile na odżywkę i maskę, a co dopiero olejowanie.
Moj rytm dobowy jest zachwiany. Teraz pracuję w nocy, a wcześniej to było nie do pomyślenia…
Dużo zdrówka dla Ciebie i mam nadzieję, że szybko choroba odpuści i będziemy widzieć Cię częściej na blogu ;) Mój rytm snu się teraz mocno zmienił w ciąży i z nocnego marka stałam się rannym ptaszkiem ?
Jaki piękny kotek :)
Super ten twój kot ;-). A co do perfum to uważam podobnie Libre to najpiękniejszy zapach na świecie. Pozdrawiam cieplutko i wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę.
Poluję na promocję na ten właśnie zapach, on jest przeeeepiękny!!! Mam nadzieję, że już jesteś zdrowa. Najlepszego w tym nowym roku!