A jak to jest u Was? Tworzycie postanowienia noworoczne, czy uważacie, że to totalna strata czasu? Dajcie znać i koniecznie napiszcie jakie macie plany na ten rok! :-)
Cześć w nowym roku! Nawet nie wiecie jak bardzo czekałam na jego nadejście! 2017 był słaby i mam nadzieję, że 2018 porządnie skopie mu tyłek. Nie będę się więc rozwodzić nad tym co było, robić podsumowań i analizować co wyszło, a co nie, bo ostatnie miesiące chcę oddzielić grubą krechą. Styczeń, to nowy, świeży start i tego się trzymam. Mam mnóstwo energii, planów i pomysłów do zrealizowania, a dziś zdradzę Wam część z nich! :) Ciekawe? Zapraszam do lektury!
Aparat ortodontyczny
Moje zęby dają mi nieźle do wiwatu i akurat krzywy zgryz, to mój najmniejszy problem, ale jego wyprostowanie będzie początkiem spełnienia mojego marzenia o zdrowym, ładnym, wolnym od kompleksów uśmiechu. W zasadzie już podjęłam pierwsze kroki ku temu i zadrutowana zostanę jeszcze w styczniu, najpóźniej w lutym. Pewnie będzie bolało i nie raz ponarzekam pod nosem “po co mi to było”, ale wiem, że warto.
Unormowanie snu
Jestem w tej kwestii niereformowalna, od lat mam spore zaburzenia rytmu dnia i nie umiem sobie z tym trwale poradzić. Wystarczy, że jednego dnia np. po imprezie pośpię i pozamiatane. Wiem, że z perspektywy osób muszących wstać wcześnie, zarwane noce i późne pobudki mogą wydawać się godne pozazdroszczenia, ale wierzcie mi, na dłuższą metę, to męczące i przede wszystkim frustrujące. Szczególnie, gdy zasypiasz o 5 nad ranem, a o 9 odbierasz telefon i pierwsze co słyszysz “Ty jeszcze śpisz?! Rety jak tak można/O jaaa, zazdroszczę!”. A ja zazdroszczę wszystkim, którzy śpią po 8 godzin dziennie, zasypiają przed północą i są na nogach o 7-8. Serio, fajnie macie. :)
Metamorfoza salonu
Nasz salon pamięta jeszcze czasy byłych właścicieli i zdecydowanie potrzebuje remontu. W planach jest całkowita metamorfoza, bo to co jest teraz totalnie nie wpisuje się w mój gust i nie mogę już patrzeć na beżowe ściany, czy zniszczoną kanapę. Mam nadzieję, że ruszymy z tematem w pierwszej połowie 2018 a efektem końcowym będę mogła się z Wami podzielić na łamach bloga.
Zdrowe odżywianie
Już w grudniu wystartowałam ze specjalnie rozpisaną dietą, która uwzględnia moje problemy zdrowotne i w tym roku nie zamierzam odpuszczać. Nie chodzi nawet o kilogramy, choć zrzucenie ich również by mi się przydało, ale o samopoczucie. Poza tym od jakiegoś czasu w ekspresowym tempie zamieniam się w jednego wielkiego pryszcza, gdy zjem więcej nabiału, albo cukru. Zbilansowany jadłospis jest więc dla mnie jedynym sensownym wyjściem.
Ruch, ruch
Nie mam teraz motywacji do ciężkich treningów, ani czasu, by jeździć na siłownię, ale jedno jest pewne – ruch oczyszcza głowę, relaksuje i pozwala zebrać myśli. Nie wspominając już o przyspieszeniu metabolizmu i kształtowaniu sylwetki. Zamierzam więc wrócić do mojego wyzwania 10000 kroków dziennie, a ponadto w moim mieszkaniu zagościł rower stacjonarny, który już oswajam. :D Godzinkę pedałowania w towarzystwie youtube da się nawet przeżyć.
Wychodzenie ze strefy komfortu
Jestem introwertykiem, mogę się też nazwać domatorką. Jestem jedynaczką i lubię spędzać czas sama ze sobą, w samotności zawsze znajduję sobie zajęcie i w zasadzie nigdy się nie nudzę. Przerażają mnie tłumy, nie lubię (boję się?), nawiązywać nowych znajomości, słabo pielęgnuję relacje. Wiele z moich znajomych mówiło mi, że na początku sprawiałam wrażenie niedostępnej, niezbyt przyjaznej, a moja przyjaciółka, zdradziła, że przy naszym pierwszym szkolnym poznaniu pomyślała sobie, że jestem ostatnią osobą, z którą by się mogła dogadać. :D Edukację zakończyłyśmy dawno temu, a nasza przyjaźń trwa do dziś, ponoć zyskuję przy bliższym poznaniu. :D Chcę więc otworzyć się bardziej na ludzi, na Was, brać udział w blogerskich spotkaniach, niektórych eventach, nie odmawiać ze strachu przed nieznanym i próbować nowych rzeczy. Nie tkwić w strefie komfortu, tylko wychodzić z niej. To będzie trudne do zrealizowania, ale wierzę, że się uda. ;-)
Balans
Odkąd zaczęłam pracować na własny rachunek zgubiłam gdzieś balans między pracą, a czasem wolnym. Doszło do tego, że zawsze było coś do zrobienia i gdy siadałam obejrzeć serial, albo sięgałam po książkę miałam ogromne wyrzuty sumienia. Mogłam przecież w tym czasie pracować. Nie da się jednak funkcjonować bez odpoczynku, dlatego od jakiegoś czasu planuję przyjemności tak samo jak obowiązki. Uwzględniam w planie dnia zarówno 30 minut z książką, kawę z przyjaciółką, czy domowe spa wieczorem w łazience. My kobiety ogólnie bardzo często spychamy siebie na szary koniec, a przecież nie warto. Widzę sama po sobie, że gdy jestem wypoczęta, zrealaksowana i czuję się zadbana, to od razu mam więcej energii i działam bardziej produktywnie.
Weekendy offline
Kiedyś często spędzałam weekendy przed komputerem, a od jakiegoś czasu sobota i niedziela, to świętość. Bardzo sporadycznie odpalam laptopa, pozwalam sobie jedynie na aktywność na instagramie, gdy mam coś do przekazania. Wyjątkiem jest jakaś awaria, albo przygotowany dla Was wcześniej post, który chcę opublikować w niedzielę wieczorem. Poza tym, to czas spotkań towarzyskich, nadrabiania seriali, czytania książek, spacerów, relaksu, czy bardziej przyziemnych aktywności, takich jak porządki domowe. Bardzo dobrze mi z tym i nie zamierzam z tego rezygnować, wręcz przeciwnie, chcę wdrożyć jeden dzień całkowicie offline, z wyłączonym telefonem schowanym do szuflady. Polecam, te dwa dni ładują moje bateryjki na full.
Regularne blogowanie
W 2017 roku się nie popisałam. Mam poczucie, że mogłam więcej, lepiej, bardziej, ale teraz mam zamiar nadrobić. Kiedyś potrafiłam pisać codziennie, ale raczej do takiej częstotliwości nie wrócę (jakość ponad ilość). Chciałabym jednak, by posty pojawiały się co dwa – trzy dni. Nie chcę sobie niczego narzucać i działać pod presją, ale mam już w głowie wstępny zarys i wiem jak mniej więcej będą wyglądały kolejne tygodnie na blogu. Mam nadzieję, że mój zapał nie osłabnie, a pomysły na nowe artykuły nigdy się nie skończą. :-)
Angielski online
W zeszłym roku przez krótką chwilę chodziłam na lekcje angielskiego. Z nauczycielki byłam zadowolona, ale po pierwsze pokonał mnie kiepski dojazd ode mnie z domu, a po drugie, mój plan dnia potrafi się zmienić z dnia na dzień, więc ciężko mi się umawiać, na konkretny dzień i godzinę (w dodatku o stałej porze) z tygodniowym wyprzedzeniem. Chciałabym więc spróbować konwersacji i lekcji online. Jeszcze nie wiem, co, jak, kiedy i z kim, ale wydaje mi się, że to najsensowniejsza opcja dla mnie w tym momencie. Angielski podszkolić muszę, bez dwóch zdań, bo mam w sobie obecnie taką blokadę, że nie wydukam najprostszych zdań, mimo iż w głowie układam całe dialogi. Jeśli więc możecie mi kogoś polecić, albo same uczycie języka, dawajcie znać. :-)
Auto
Chcę wrócić do jazdy autem (prawko mam od dawna, jeździłam kilka lat, później przestałam), ale postanowiłam sobie, że zostanę na nowo kierowcą tylko wtedy, gdy będę miała w stu procentach swój samochód. Taki wiecie, na rozjeżdżenie, którego nie będzie mi bardzo szkoda, gdy go gdzieś obiję (czy to w ogóle możliwe? ;-)). Mam więc zamiar rozejrzeć się za czymś małym i w rozsądnej cenie, a później, to już wróżę sobie wielki powrót i zostanie królową szos. :-D
I to już wszystko na dziś. Może i sporo tego, ale rok ma przecież aż 366 dni więc wierzę, że mi się uda. :D Poza tym oczywiście zamierzam dbać o swoje zdrowie, regularnie się badać i wciąż aktywnie pomagać kotom. :-) Jeśli śledzicie mnie na instagramie pewnie zdążyłyście już poznać moją nową kocią asystentkę, pchełkę Pipi. :-D
Ocen: Moje cele i plany na 2018 rok
Oceń
poprzedni post
Wesołych Świąt!
Życzę Ci, żeby udało Ci się wszystko zrealizować :) Mimo że też nie jestem otwarta na ludzi, to wiem, że spotkania blogerskie są bardzo fajne i mam nadzieję, że kiedyś się na jakimś zobaczymy :) Moim największym postanowieniem tego roku jest założenie własnej firmy i zostanie makijażystką. W końcu dojrzałam do tego, że trzeba robić w życiu to, co się lubi :)
Kochana, trzymam kciuki za spełnienie marzeń i ich realizację! Co do spotkania, to mam nadzieję, że w tym roku będzie okazja. U mnie do tego wszystkiego dochodzi też odległość, bo jednak większość akcji dzieje się w Warszawie, a ja ze Szczecina mam kawałek, ale obiecałam sobie, że od czasu do czasu wybiorę się w podróż. ;-)
Niekoniecznie początki z aparatem będą bolesne:) Ja przez kilka pierwszych dni czułam jedynie lekki dyskomfort (tak jak pierwszy raz, kiedy mama kupiła biustonosz) :D Znam kilka osób, które przechodziły "leczenie" bezboleśnie:) Tez nie mam rodzeństwa i cenię sobie spokój, ale z wiekiem otworzyłam się bardziej na ludzi;)
Mnie sam aparat nie przeraża, ale mam inne problemy z zębami, z którymi będę musiała się "przęczyć" dopóki ich nie wyprostuję, bo bardzo mi na tym zależy, więc czasem pewnie będę się wkurzać pod nosem, ale samego aparatu doczekać się już nie mogę!
W takim razie pozostaje tylko życzyć Ci aby wszystko udało się zrealizować :D
Ja również planuję regularnie tworzyć materiały na bloga i więcej robić. Dużo planuję, rozmyślam, a nie przekładam tego na działanie :/
Wzajemnie! Trzymam kciuki również za Ciebie! A co do tego planowania, to czasem mam podobnie! ;-)
Na Samym początku życzę wszystkiego najlepszego w NR 2018. Jeśli chodzi o angielski to tez mam podobne założenie. Tyle lat nauki, a nadal mam braki. Niegdyś uczyłam się m.in. w szkole Speak Up, różne są o niej opinie, ale wtedy mój angielski jeśli chodzi o gadanie bardzo się poprawił, gdyż lekcje były w całości po angielsku, często z nativami, a wiec trzeba było sobie radzić. Dodatkowy plus, ze termin lekcji dostosowujesz do swojego czasu. W Twoim przypadku może fajnie byłoby odbywać lekcje przez skype'a. To bardzo nowoczesna metoda i daje dobre wyniki, przy dużej oszczędności czasu na dojazdy. Jeśli chodzi… Czytaj więcej »
Cześć Agnieszko, dziękuję za życzenia i wzajemnie życzę pomyślności i wszystkiego dobrego w nowym roku! :-) Z tym angielskim mam podobnie, uczyłam się od podstawówki, w szkole, prywatnie, mówiłam płynnie a teraz porażka. Rozumiem sporo, ale jak mam się odezwać, to mam ochotę zapaść się pod ziemię i bardzo mnie to zawstydza. Będę więc wdzięczna o namiary na nauczycielkę znajomej, Skype wydaje mi się w tym momencie najrozsądniejszą opcją. :-) Pozdrowienia!
Bardzo przepraszam, ale niestety moja znajoma nie odezwała się do tej pory w sprawie nauczycielki z Kanady. Podaję Ci jednak link do strony, gdzie możesz wyszukać native speakera, zawierającą listę nauczycieli, ich osobistą prezentację, opinie o nich, jak też przedziały cenowe za lekcję itd. Może to coś ułatwi.
https://preply.com/pl/skype/angielski-z-native-speakerem?sort=no&s=english&page=4&cf=4.08
A tutaj jeszcze link do bardzo fajnej strony, na której znajdziesz dość krótkie, ale bardzo interesujące filmiki po angielsku, które możesz z powodzeniem wykorzystać do nauki.
https://www.ted.com/
Też muszę walczyć o normalny rytm dnia i nocy. Mój organizm naturalnie dąży do zasypiania o 2-3 i wstawania o 11 (albo później) i wystarczy jedna impreza lub popołudniowa drzemka, żeby wstawanie o ludzkiej, normalnej godzinie stało się praktycznie niemożliwe. A to strasznie uciążliwe, bo wszyscy dziwnie reagują na takie późne wstawanie, jakbym cały czas się leniła no i trudno dopasować się i zgrać z rytmem dnia innych ludzi. Teraz znowu się przestawiłam, przez święta, sylwestra i przeziębienie, ale mam nadzieję, że uda mi się wrócić do normy i wstawania koło 8 (co i tak jest późno, ale wcześniej nie… Czytaj więcej »
Paulina, jak ja to doskonale znam. Dziś na przykład zasnęłam koło 4 i obudziłam się o 11, nawet budzik nastawiony na 9 nie pomógł, bo wyłączyłam go przez sen. To z boku może się dla kogoś wydawać pierdołą, ale jest to problem to dość spory. :-( Były momenty, że wstawałam przed 7, ale teraz chciałabym o tej 8 podnosić się z łóżka i o to walczę.
Wszystkiego dobrego również dla Ciebie! :-) Mam nadzieję, że będzie okazja się poznać!
Powodzenia I trzymam kciuki aby wszystkie założone plany udało się zrealizować:) Jeśli chodzi o noszenie aparatu to "nie taki diabeł straszny jak to malują":)
Sam aparat mnie nie przeraża, ale u mnie to leczenie jest nieco bardziej skomplikowane. :-(
Pipi jest prześliczna! Mam nadzieję, że będzie bardzo szczęśliwym kociakiem :) Życzę Ci powodzenia w realizowaniu celów na 2018 rok – z tym ruchem to masz rację, nigdy nie czułam się tak dobrze jak podczas wykonywania regularnych treningów.
Oj jest, jest! Rozkoszny z niej łobuziak. :-)
Dziękuję i wzajemnie, pomyślności! Jeśli chodzi o ruch, to obecnie przyznam, że nie mam motywacji, ale się zmuszam. :-D
Trzymam kciuki za postanowienia! Szczególnie za tą strefę komfortu ;)
Aga, dzięki, przydadzą się! ;-)
Ja mam zamiar zabrać się porządnie za swoje zdrowie, ale chciałabym również udać się na kurs makijażu, a nawet makijażu premanentnego, a przy okazji z kopyta zabrać się za rozwój bloga. Mam nadzieję, że starczy mi na to wszystko sił :-)
Gosiu trzymam zatem kciuki! ;-) Zdrowie najważniejsze, warto o nie dbać! Resztę zawsze można jakoś ogarnąć.
Ileż ja mam z Tobą wspólnego w kwestii noworocznych celów :)
Kochana, trzymam zatem za nas kciuki! :-) Wszystkiego dobrego!
Powodzenia w Nowym Roku ;)
Dziękuję i wzajemnie! <3
Ciekawe plany, w tym roku o dziwo jeszcze nic nie stworzylam ;) powodzenia !
Dziękuję i wzajemnie! :-)
Ekstra plan! Moje postanowienia są jeszcze w trakcie zapisu, ale na pewno pierwsze miejsce zajmie w tym roku nauka angielskiego :) Polecam http://www.ellalanguage.com
Dziękuję za polecenie! :-)
Bardzo fajne plany, które myślę, że bez problemu zrealizujesz! :)
Moje postanowienia noworoczne pojawią się dziś na blogu, ale… o celach (bardziej blogowych) też będzie post ;P
Aga, trzymam kciuki! :-)
Moim celem też jest aparat na zęby, ale nie wiem czy mój portfel wytrzyma i znajdą się fundusze. Bardzo bym chciała spełnić ten cel, gdyż zęby bardzo mnie blokują i są największa mają wadą. Muszę zacząć wcześniej wstawać i kłaść się o normalnych porach. Przydało by się trochę ograniczyć ze śmieciowym jedzeniem i ruszyć tyłek z kanapy. Ja też bym chciała zacząć wychodzi ze strefy komfortu, gdyż wiele rzeczy mnie przez to omija :/ Chce też wprowadzić zmiany na blogu, przez co ograniczyć telefon i internet do zera w niedziele.
Koteczek <3
Kasia, leczenie zawsze można rozłożyć na raty, przynajmniej w większości gabinetów jest taka mozliwość. :-) Trzymam za Ciebie kciuki! Powodzenia!
Trzymam kciuki by się udało! Szczególnie co dotyczy zdrówka! :) Mam podobne plany co Ty, poza aparatem, ciągle nie mogę się na niego zdecydować :)
P.S. w tym roku jest 365 dni, o dzień więcej będzie w 2020 :)
Dziękuję i wzajemnie! a aparat polecam, myślę, że piękny, zdrowy uśmiech to jedna z lepszych inwestycji w siebie. :-)
Życzę Ci aby wszystko to co sobie zaplanowałaś , spełniło się w tym roku :*
Dziękuję pięknie Kochana i wzajemnie, wszystkiego dobrego!
plany są by je osiagać – powodzenia :))
Dziękuję i wzajemnie! :-)
Piękne plany, mam nadzieję, że uda Ci się je zrealizować ;) Bardzo chętnie poznam Cię osobiście na jakimś blogowym spotkaniu ;) Z tym aparatem na zęby to albo teraz jakaś moda nadeszła, albo ludzka świadomość jest większa. Kiedyś aparat to było najgorsze zło, wstyd, horror i "siara" (w szkole). Teraz aparat zakładają nawet osoby, które nie mają problemów z zębami. Nawet moj stomatolog po wyrwaniu mi 4x ósemek (taka odważna byłam w 2017 roku ;p) zapytał, czy mam już plan na aparat… Szok. Bardziej niż mi, aparat przyda się mojemu M, który kiedyś nie chciał za nic założyć, a zęby… Czytaj więcej »
Wiesz, ja od zawsze zwracam bardzo dużą uwagę na zęby i na ładny uśmiech, ale tez nie mialam wybitnie krzywych zebów więc ciagle byly wazniejsze wydatki. Teraz czeka mnie najprawdopodobniej implant i jak go już wstawię, to ciężej będzie mi zeby prostowac, czy wybielic, dlatego postanowilam ogarnac temat na tyle, by wreszcie moc naprawdę cieszyc sie usmiechem bez kompleksow. ;-)
muszę swoje spisac ;)
Powodzenia!
Sporo tych postanowień, ale życzę wytrwałości :) Ja przede wszystkim chciałabym bardziej skupić się na blogu, bo także nie popisałam się w tym roku z różnych przyczyn. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować wszystkie swoje blogowe cele na ten rok :)
Ja wstaję o 5 do pracy przez co muszę iść spać o 21 żeby w miarę normalnie funkcjonować i zasypiać w pracy, a jestem nocnym stworzeniem i najlepiej mi się funkcjonowało wieczorem/nocą, ale praca zmusiła mnie do porannego wstawania, chociaż dzięki temu unormował mi się tryb życia. Jednak na razie nadal nie wyobrażam sobie latem chodzić spać o 21… A i o mnie też wszyscy mówią, że zyskuję przy bliższym poznaniu, od wielu osób słyszę, że pierwsze wrażenie robię raczej negatywne, takiej niedostępnej osoby ;) Też chciałabym to zmienić. Życzę zrealizowania wszystkich Twoich planów :)
Życzę Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku i mam nadzieję, że wszystkie wymienione punkty uda Ci się wcielić w życie :)
Agata, życzę Ci powodzenia. Jeśli chodzi o plan na autko, miałam to samo dwa lata temu. Kupiłam małe auto z przeznaczeniem do obijania :D nauczyłam się jeździć i spełniło swoją funkcje :) właśnie je sprzedaje bo mam już umiejętności na coś porządnego :) trzymam za Ciebie kciuki !! :*