W naszym społeczeństwie coraz większą uwagę przywiązuje się do aktywności fizycznej. Ćwiczymy w domu z Ewą Chodakowską lub wybieramy inne materiały dostępne w sieci. Oblężenie przeżywają też fitness kluby, w których czasami są wręcz kolejki do maszyn. Chwilami odnoszę wrażenie, że uprawianie sportu i dbanie o sylwetkę stało się wręcz modne i nie mam nic przeciwko, bo dla chcącego nic trudnego. Nawet taki kanapowy leń jak ja, który w dzieciństwie nie pałał sympatią do lekcji w-fu, potrafił ruszyć cztery litery i zaczął się ruszać. :)
Stoimy jednak przed trudnym wyborem, gdyż oferta jest naprawdę ogromna. Zarówno w sieci, jak i pośród klubów fitness/siłowni. Naprawdę ciężko się zdecydować od czego zacząć, gdzie wykupić karnet i jak to wszystko ogarnąć by nasz zapał nie wyczerpał się po tygodniu, i by w razie czego móc zrezygnować w każdej chwili. Dlatego też ostatnia rozmowa z koleżanką, podsunęła mi pomysł na ten wpis. Wiecie, nie jestem specem w tematyce fitness, totalny ze mnie laik i sama niedawno nie miałam pewności, gdzie chcę chodzić… W związku z tym, zbierając moje (bardzo małe) doświadczenie postanowiłam spisać listę, w której uwzględnię wszystko to, na co warto zwrócić uwagę wybierając dla siebie miejsce do ćwiczeń. Mam nadzieję, że komuś się przyda i liczę, że w komentarzach dopiszecie też swoje spostrzeżenia.
1. MIEJSCE
Zastanów się, czy znajdziesz w sobie tyle motywacji i przede wszystkim wolnego czasu by 3 razy w tygodniu dojeżdżać na drugi koniec miasta, na zajęcia fitness? U mnie to się nie sprawdziło. Kiedyś miałam wykupiony karnet na siłownię, gdzie droga zajmowała mi 40 minut autobusem. Poddałam się po trzecim razie. Teraz chodzę blisko mojej pracy, wcześniej chodziłam pod domem. Szkoda mi czasu na dojazdy bo i tak cierpię na jego deficyt. Poza tym, jeśli akurat prysznice są zajęte, mogę w dresie wrócić do domu i po 10 minutach być w swojej łazience.
2. GODZINY OTWARCIA
Tutaj wszystko zależy od rodzaju pracy jaki wykonujesz. Dla mnie to akurat bez znaczenia, o której otwierają i zamykają siłownię bo chodzę tam o godzinie 16, ale jeśli pracujesz np. w centrum handlowym w wymiarze 12/12h, czy na zmiany zwróć na to uwagę nim kupisz karnet. Klub, do którego chodzę otwarty jest od 6.30 do 23 i uważam to za ogromny plus. Zarówno o 7 rano, jak i po 22 jest ruch!
3. SPRZĘT – WYPOSAŻENIE I JAKOŚĆ
Nikt chyba nie chce stać w kolejce do bieżni. Wiadomo, że im więcej maszyn tym lepiej, ale ważne jest też to, w jakim są stanie. Nic nam nie da 10 orbitreków, skoro tylko dwa będą działać. Zwróć szczególną uwagę na jakość i ilość sprzętu, który Cię szczególnie interesuje by potem nie żałować wyboru.
4. CENY
Nie oszukujmy się, to jedna z najbardziej istotnych kwestii. Pamiętajmy jednak, że nie zawsze taniej znaczy gorzej! Sprawdź ile kosztuje karnet, jakie są jego rodzaje i przemyśl co Ci się najbardziej opłaca. Pytaj o promocje! Moja koleżanka lubi i może ćwiczyć rano, dzięki czemu płaci 50% standardowej ceny, gdyż ma karnet upoważniający do wejścia, do godziny 16 włącznie. Zwróć też uwagę na umowy, coraz częściej spotykane w klubach. Uważaj na nie i czytaj dokładnie punkt po punkcie. Nie chcesz chyba płacić żadnej kary, czy bujać się z wypowiedzeniem przez pół roku? Moja znajoma miała nieprzyjemności z tego tytułu w znanej sieciówce. Ja mam to szczęście, że korzystam z karty Benefit (Multisport) i ta kwestia mnie nie dotyczy. Właśnie, może ktoś ze znajomych może załatwić Ci taką kartę? Pracodawcy często dają możliwość wykupienia drugiej karty pracownikowi. Popytaj.
5. ZAJĘCIA – RÓŻNORODNOŚĆ I OFERTA
Lubisz fitness a siłownię omijasz szerokim łukiem? Masz do tego prawo. Zwróć w takim razie uwagę jakie zajęcia oferuje klub i w jakich godzinach. Jeśli kochasz zumbę, a jest ona w ofercie tylko dwa razy w tygodniu i to o stałych porach, bez sensu żebyś płaciła za karnet open. Poszukaj innego miejsca, w którym zumba jest 5 razy w tygodniu, 5 razy dziennie byś czuła się komfortowo i miała pewność, że masz wybór. Im bardziej obszerna oferta, tym większe też prawdopodobieństwo, że unikniesz przepełnienia sali i szturchania się łokciami.
6. HIGIENA I WARUNKI SANITARNE
Szlag mnie jasny trafia, gdy widzę, że ktoś opuszcza maszynę i jej po sobie nie dezynfekuje. Czasami zabijam takiego delikwenta wzrokiem lub zwracam mu po prostu uwagę. Płacę – wymagam, sorry. Poza tym, za każdym razem, czyszczę maszynę zarówno przed, jak i po treningu. Samo wyobrażenie o milionie bakterii nagromadzonych na rączkach, uchwytach itd, sprawia, że robi mi się słabo, dlatego ogromną uwagę zwracam na to, czy na sali są papierowe ręczniki i płyn do dezynfekcji. Gdy ich zabraknie, po prostu o nie proszę. Tym samym, mam też nadzieję, że ktoś weźmie ze mnie przykład i zrobi to samo. ;) Poza tym, dużo dają też porozklejane informacje z prośbą o zachowanie czystości i naklejki na każdej maszynie. Tam gdzie chodzę, jest także opcja wypożyczenia ręczników, choć ja zawsze mam swój. Różnie jednak bywa i każdy ma prawo zapomnieć. Wtedy lepiej mieć klubowy, niż nie mieć go wcale. Przyjrzyj się także, jak prezentuje się łazienka. Czy jest w niej czysto, czy są suszarki do włosów, papier toaletowy? Ile jest pryszniców i umywalek?
7. KLIMAT
W trakcie ćwiczeń musimy czuć się komfortowo. Nie możemy stresować się, że ktoś na nas krzywo patrzy, wyśmiewa się, czy krytykuje. Nie możemy czuć się gorzej od innych. Dużo zależy też od obsługi, instruktorów, muzyki i samego wystroju wnętrza. Każdy ma swoje indywidualne spostrzeżenia i odczucia. To co podoba się mi, nie musi Tobie i to jest zrozumiałe więc testuj, sprawdzaj, a dopiero później wiąż się na dłużej. ;)
8. DODATKOWE OPCJE
Zwróć uwagę na to, czy klub oferuje pierwsze wejście za free. Naprawdę warto z tego skorzystać. Możesz się zapoznać z miejscem i wyrobić sobie już opinię. W tym przypadku ogromne znaczenie ma pierwsze wrażenie i taka opcja pozwoli Ci uniknąć ewentualnych, niepotrzebnych kosztów. :) Dopytaj też czy np. w cenie karnetu jest też sauna. Czasami za wykupienie karnetu możesz dostać w prezencie torbę treningową lub inne gadżety. To już nie jest zbyt istotne, ale po prostu miłe. :)
Na chwilę obecną nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Pomożecie? :) Na czym jeszcze warto się skupić? Może pominęłam jakąś ważną kwestię?
Myśle że świetny post jeśli chodzi o siłownię :) dużo podpowiedzi z Twojej strony dzięki
cieszę się :) nie ma za co :)
Ja jakoś nie mogę się przemóc, wole ćwiczenia domowe :D
w domu jest wygodnie, możesz rozłożyć matę w każdej chwili, ja kiedyś też tak wolałam, ale teraz lubię odwiedzić siłownię :)
Lubię w klubach fitness zajęcia spinningu, ale ostatnio jest tam zbyt tłoczno jak dla mnie, wolę cwiczyc w domu :)
fakt, ostatnio tłumy coraz większe :)
świetny wpis!
cieszę się, że przypadł Ci do gustu:)
Świetny wpis :) Szczególnie dla tych, którzy chcą zacząć, a nie wiedzą na co warto zwrócić uwagę. Też zastanawiam się nad zapisaniem do jakiegoś fitness klubu i to co szczególnie będzie mnie interesowało to koszt karnetu, bliskość klubu od mojego miejsca zmaieszkania, godziny otwarcia i ogólny wygląd miejsca (musi być ładnie, schludnie i czysto), czyli w sumie wszystko to co wymieniłaś :)
tak sobie pomyślałam, że niby to wszystko oczywiste, ale nie do końca i warto zebrać w całość kilka punktów by nikomu nic nie umknęło :) cieszę się, że się podoba!:)
nie sądziłam że to taki mega trudny wybór :)
trudny może i nie, ale zawsze warto przemyśleć 3 razy nim podejmie się decyzje, karnet nie kosztuje mało i szkoda wydawać pieniądze, a potem chodzić niezadowolonym lub wcale ;)
Myślę, że napisałaś wszystko co istotne. Koło mnie niestety nie ma siłowni otwartej w dogodnych mi godzinach:/ A dojeżdzać co najmniej 30 min autobusem, często z przesiadką mi się odechciewa… wtedy do kosztów karnetu dochodzą koszty komunikacji miejskiej kolejne 100 zł:/
no dokładnie…dlatego trzeba wszystko dokładnie przemyśleć by później uniknąć takich sytuacji, mi też się szybko odechciało i kasa za karnet przepadła :)
Zgadzam się ze wszystkimi punktami, które zawarłaś. Sama chodzę na siłownię i wyznacznikiem co do wyboru miejsca było to, o czym piszesz. Na "mojej" siłowni jest zawsze sprawny sprzęt, miła obsługa, instruktorzy, którzy zagadują tych, którzy się wstydzą, są pierwszy raz i czuja się trochę nieswojo. Do tego weterani siłowni zawsze służą pomocą, również zagadują. Ogólnie miłą atmosfera, aż chce się chodzić. Dzięki temu wypad na siłownie staje się nie tylko dbaniem o sylwetkę, ale także wypadem w celach lekko towarzyskich. A jeżeli same nie możemy się zmotywować by chodzić polecam zabrać przyjaciółkę bądź partnera. Sprawdza się idealnie :)
masz 100% rację, ja też nigdy nie chodzę sama. na siłownie jeździmy oboje bo tak jest nam łatwiej i przyjemniej, poza tym obecność mojego faceta dużo mi na początku ułatwiła, nie wstydziłam się i szybciej ogarnęłam maszyny. instruktorzy też są bardzo ważni, u mnie na siłowni jest ich zawsze kilku i służą pomocą zawsze i wszędzie:)
Dziękuję super post:)
to ja dziękuję! :)
Chodziłam kiedyś na siłownię, ale po pół roku nie było efektów więc zrezygnowałam… Może po zrzuceniu sadła na kształtowanie sylwetki znowu wrócę, ale póki co, odpuszczam ;)
ja na siłowni korzystam jednak najwięcej z kardio bo też mam trochę do zrzucenia, ale maszyny i obciążenia na poszczególne partie też bardzo lubię :)
Popieram kwestię o jakiej wspomniałaś w punkcie dotyczącym higieny – bardzo wiele osób nie "sprząta" po sobie, często to zauważam na siłowni i ostatnio nie wytrzymałam, zwróciłam kobiecie uwagę, a za moim słowem wstawił się mężczyzna ćwiczący obok. Generalnie chodzenie na siłownię dodało mi nieco pewności siebie, nie wspomnę już o uczuciu jakie towarzyszy po treningu ;) aż duma rozpiera, że człowiek potrafi dać z siebie więcej.
Natalio, masz rację. Uczucie po jest niesamowicie motywujące, zresztą pokonywanie własnych granic daje niesamowitą energię!:)
Ja lubię ćwiczyć w domu :)
A ja w ogóle :D
A tak na poważnie, jeśli już, to w domu, czuję się w nim najbezpieczniej :)
Aga ja też kiedyś nie lubiłam ćwiczyć, ale teraz się to zmieniło :)
Tia, wiem coś o ćwiczeniu na siłowni i poczuciu dyskomfortu… A dokładniej chodzi o wlepione oczy facetów w strategiczne miejsca. Niestety spotkałam się z tym na dwóch siłowniach. Generalnie siłownia do mnie nie przemawia, ale na szczęście mam taką mini w domu. Na kolejny miesiąc planuję powrocić do intensynych ćwiczeń, ale tym razem z Mel B a nie Jillian. No i chcę też zapisac się na ATB bądź brzuchomanię.
Uuu, takiej sytuacji to ja nie miałam. :D U mnie takich facetów nie ma :P Każdy się skupia na tym co robi :D
Dodałabym punkt o dobrej kadrze i trenerze/trenerce w strefie wolnych ciężarów :)
fakt, u mnie są zawsze instruktorzy na sali i to mi umknęło, ale masz rację :)
rewelacyjny post! :*
pozdrawiam cieplutko <3
cieszę się, że przypadł Ci do gustu :)
Ja mam problem z miejscem, a raczej z godzinami zajęć w pobliskim klubie Fitnes Moja ukochana Zumba zaczyna się zazwyczaj o 20 lub 21 i trwa godzinę, a dla mnie to stanowczo z późna pora :(
U mnie determinująca jest odległość siłowni od miejsca zamieszkania. Nie mam samochodu, więc poruszam się komunikacją miejską. Mam już pewne doświadczenie w wyborze siłowni. I uważam, że dla osoby poruszającej się komunikacją miejską najważniejsza jest odległość od siłowni. Najlepsza siłownia to taka, która jest najbliżej Ciebie i nie musisz do niej dojeżdżać, bo z doświadczenia wiem (Ty też), że jeśli musisz dojechać na siłownie/fitness potrzebujesz więcej czasu, często się nie chce i po prostu nie wychodzisz z domu. Czasem lepiej kupić karnet w pobliskiej siłowni, może gorzej wyposażonej, ale dzięki temu że jest blisko i możesz dojść do niej w… Czytaj więcej »