Ostatnio miałam małe ekscesy włosowe, bo zachciało mi się zmian w kolorze. Namówiona przez koleżankę popełniłam błąd i przez chwilę moje odrosty miały odcień rudawego brązu (niiiiigdy więcej!), na szczęście wszystko szybko zostało naprawione. Z pomocą po raz kolejny przyszła farba Olia marki Garnier. :)
Odkąd nałożyłam ją na swoje włosy pierwszy raz, sięgam po nią regularnie. Wcześniej używałam czerni 2.0, teraz zdecydowałam się na 3.0 – bardzo ciemny brąz. Moim zdaniem to dobra farba do włosów. Garnier pozytywnie mnie zaskoczył i nie planuję zmian.
Za co ją cenię? W zasadzie powtórzę moją opinię o czerni bo zdania do tej pory nie zmieniłam. Przede wszystkim, ani razu nie podrażniła mojej skóry głowy, a jak wiecie o swędzenie i łupież u mnie nietrudno. Poza tym każdy kolor trzyma się na włosach niesamowicie długo. Zauważyłam to nie tylko ja, ale także moja koleżanka, która chwali sobie farby blond Garniera, a dokładnie 9.3 i 8.31. Nawet przy kilkucentymetrowym odroście, reszta kosmyków nadal wygląda dobrze. Stosując Wellaton, po każdym myciu włosów woda była brudna, teraz nie muszę martwić się, że umażę biały ręcznik. Doceniam również brak klasycznego smrodku. Olia ma całkiem fajny zapach, który nie gryzie w nos.
Co jeszcze? Farba doskonale pokrywa siwe włosy. Zarówno kilka moich sztuk, jak i pokaźnych rozmiarów gromadkę mojej mamy, która z mojego polecenia na Olię się przerzuciła.
Jedno opakowanie spokojnie wystarczało mi, gdy miałam długie włosy. Teraz, gdy mam je prawie do łopatek, trochę mi nawet zostaje. Aplikację rozpoczynam od odrostów, następnie rozprowadzam farbę na całej długości, nie skupiając się zbytnio na końcówkach. Najczęściej włosy farbowała mi mama, ale aktualnie, z krótszymi o połowę radzę sobie doskonale sama. Tubki są miękkie, łatwo wycisnąć z nich zawartość, a konsystencja pozwala na równomierne i bezproblemowe rozłożenie produktu na włosach.
Bardzo ciemny brąz ma to do siebie, że na moich włosach i tak wychodzi praktycznie czarny. Zdawałam sobie z tego sprawę. Zależało mi jednak na tym, by ładnie pokryć nieudany odrost, wyrównać koloryt i by w słońcu widoczna była brązowa poświata, a nie chłodna smoła. Udało mi się ten efekt osiągnąć i jestem bardzo zadowolona. Próbowałam nawet uwiecznić to na zdjęciach, ale niestety, na fotografiach kolor wyszedł płasko i czarno.
Po farbę sięgam po kilka miesięcy, częściej nie potrzebuję. Zawsze farbuję włosy w domu. Garnier Olia towarzyszy mi od zeszłego roku i zauważyłam, że to właśnie dzięki niej częstotliwość zabiegów niszczących moje włosy zmalała. Nie zauważyłam by moje włosy jakoś cierpiały tuż po. Są grube, mięsiste, absolutnie nieprzesuszone. Odżywka z zestawu pozwala mi je z łatwością rozczesać. Ogólnie bardzo ją polubiłam i szkoda, że nie można kupić pełnowymiarowego opakowania (a może można?;))
Podsumowując, na chwilę obecną to moja ulubiona farba i nie zamierzam sięgać po inną. Aktualnie farbowanie włosów w domu Garnier Olią mi wystarcza, choć zdradzę Wam, że po cichu myślę o wizycie u fryzjera i delikatnym rozjaśnieniu włosów. Jak się odważę, dam Wam znać. ;)
Jestem ciekawa czy miałyście z nią do czynienia i czy w ogóle zdarzyło Wam się farbowanie włosów Garnierem? Mam na myśli jakąkolwiek z ich farb, nie tylko Olię. :)
Ps. Mam od paru dni problem z internetem i ze zdrowiem więc przepraszam za opóźnienia w odpisywaniu na maile i komentarze. Mam nadzieję, że wszystko szybko wróci do normy i nadrobię braki. Dziękuję za taki odzew pod ostatnim wpisem o Rudym. :)) Buziaki!
Bardzo ciemny brąz otrzymałam do wypróbowania od producenta.
Na moich włosach Olia niestety nie trzymała się zbyt długo i wypłukała w trybie natychmiastowym :( Obecnie na głowie mam misz masz i chcę ujednolicenia koloru ale bez ponownej kąpieli rozjaśniającej się nie obejdzie – później już dam im spokój :D
Kurde szkoda bo u mnie naprawde fajnie sie sprawdza. Mam ochote na kapiel, ale boje sie. Chyba udam sie na rozjasnianie do fryzjera :)
U mnie też bardzo szybko się wypłukała. Użyłam jej do wyrównania koloru włosów jak nie mogłam sie farbować z taką intensywnością jakbym chciała.
Użyłam jej raz. Przesuszyła mi włosy, a kolor z siwych włosów zszedł po tygodniu :/
U mnie nowe siwulce pojawiaja sie dopiero z odrostem. Szkoda, ze u Ciebie sie nie sprawdzila :(
Miałam tą farbę i byłam zadowolona. Rzadko która farba daje u mnie fajny kolor ( brąz a nie czerń) i Oli się to udało :)
U mnie wlasnie pierwsze farbowanie srednim brazem wellaton dalo czern i juz tak zostalo :)
Jako, że na mojej głowie coraz częściej doszukać się można siwego włosa, musiałam zmienić moją Casting Creme Gloss na coś trwalszego. Padło na Loreal Preference. Jestem z miej ogromnie zadowolona:-) pieknie pokryła siwe włosy, nadała im blasku i zdrowego wyglądu:-) minusem jest to, że okropnie śmierdzi… po Twojej recenzji skuszę się na Olię na pewno:-) chętnie zobaczę jak spisze się u mnie:-)
To ja w takim razie wyprobuje z ciekawosci Preference bo mnie nia zaciekawiłas :)
Też bardzo sobie chwalę tę farbę :) Mam sporo siwych i bardzo dobrze je pokrywa, trzyma się świetnie. Używam odcienia 1.0 czyli czerni, i jest to jedyna farba która nie pozostawia po sobie śladu na linii włosów i nie muszę się męczyć płynem do trwałej :)
Zgadzam sie, latwo bardzo ja domyc :)
tez stawiam na Olie ;) byla czern, teraz gleboki fiolet (na ciemnych wlosach pozostawia tylko poswiate koloru fioletowego). zgadzam sie z Twoja opinia w 100% ;-) a odzywke tez lubie choc wole ta z Garniera z Avocado ;-)
Awokado najlepsze ♡
u mnie na półce stoją 2 opakowania i cały czas biję się z myślami czy ich nie wykorzystać. A problem mam dlatego, że mam włosy naturalne, niefarbowane.
To ja bym nie farbowala gdybym nie musiala :)
U mnie szybko kolor zszedł w dodatku włosy były szorstkie i wypadały,nigdy więcej tej farby
Szkoda :( ja tak mialam kiedys po jednorazowym wybryku z pallette
Po pierwsze- ladny zapach i kolory, trzymac sie trzyma dlugo na wlosach. Ale zrobilo z moja skore to co nikt inna z amoniakiem ni robila. 3 dni po farbowaniu mialam taki wysuszony skalp ze nie moglam przestac si drapac. Musialam umyc wlosy codzienie zeby jakos te wlosy wyglodalo, bo mialam biale wlosy zamiast brazowe- to taki lupiesz dostalam. Head and Shoulders jak zwykle pomog mi ale nigdy wiecej ni uzywam ta serie. Moze zalezy od typu skory, nie wiem.
O jaaa… a to dziwne bo ja mam przeciez o wiele bardziej wrazliwa skore niz Ty. Szkoda, ze sie nie sprawdzila.
Mnie jakoś ta farba nie zachwyciła. Zdecydowanie wolę jednak farby z Joanny, które są dużo tańsze niż ta :) P.S. Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu na moim blogu :)
Nigdy nie uzywalam farb Joanny :)
Ja od roku nie farbuję włosów farbami chemicznymi, ale nie powiem – ta kusiła mnie bardzo już kilka razy ;)
Karolina, czym farbujesz teraz? :)
Ja nie farbuję włosów bo niestety farby ich nie chwytają : p ale mamie powiem, ze jest bardzo dobra ta farba: )
Niezłe masz wlosy w takim razie :DDD
Stosowałam kiedyś farby z Garniera tej akurat nie byłam raczej zadowolona, ale nie zachwycona na pewno. Farbuję włosy na miedziany blond i wszystkie farby spłukują mi się bardzo szybko niestety ;/
Blondy chyba maja to do siebie choc ja nie mam z nimi doswiadczenia :)
Znam takie akcje, ale już nie wracam do czerni, a Ty jednak nie schodzisz ?
malarka
Lubie swoja czern, ale mam ochote na zmiane :)
ja ostatnio sama farbowałam włosy, ale tym razem udaje się do fryzjera na malowanie:)
Ja chce sie wybrac na delikatne rozjasnianie :)
Miałam tą farbę, byłam mega zadowolona. Nie podrażniła skóry, piękny kolor, włosy miękkie i przede wszystkim brak smrodu amoniaku:) Uwielbiam ją i jeżeli będę planowała farbowanie to tylko tą farbą
Ja odkad ja poznalam kupuje tylko ja :) teraz mam zamiar wybrac sie do fryzjera :)
nie maluję włosów farbą tylko rozjaśniaczem ale super napisany post i oczywiście blog będę tutaj zaglądała
pozdrawiam i zapraszam do mnie
Kiedyś pofarbowałam włosy tą farbą, powiem szczerze byłam miło zaskoczona. Przez jakiś czas nie używałam kosmetyków firmy Garnier, teraz znowu przekonałam się do tej marki.
:*