Ostatnio w mojej kosmetyczce pojawiło się sporo fajnych nowości! Dziś wybrałam kilka najciekawszych i opowiem Wam jakie produkty będę w najbliższym czasie odkrywać.
Zacznę od makijażu. Jakiś czas temu otrzymałam przesyłkę od Earthnicity Minerals z naturalnymi kosmetykami mineralnymi. To moje pierwsze spotkanie z marką. Byłam jej ciekawa ponieważ bardzo często napotykam się na pozytywne recenzje w sieci u moich koleżanek blogerek. Nie miałam jeszcze okazji dokładnie przetestować kosmetyków, ponieważ jak wspominałam bardzo podrażnił mnie Izotek i musiałam zrezygnować z codziennego makijażu, ale opowiem Wam dziś o moich pierwszych wrażeniach.
Posiadam dwa podkłady mineralne w odcieniu Sunrise i Moonilight. Oba są w beżowo-żółtawej tonacji. Moonlight jest jaśniejszy, Sunrise odrobinę ciemniejszy, ale myślę, że sprawdzą się u większości jasnych cer. Ich krycie jest średnie, co oceniam na plus. Dają bardzo ładne świetliste wykończenie, optycznie wygładzają skórę, nie robią plam i gdy je nosiłam, nie czułam przesuszenia. Jeśli lubicie naturalny, lekki makijaż, będziecie zadowolone. :) Bardzo łatwo i szybko się z nimi pracuje. Ja nakładam je pędzelkiem kabuki, który również znalazłam w paczce. Ma fajną wielkość, jest miękki i dobrze rozkłada kosmetyki na skórze.
Na puder mineralny Velvet HD skusiłam się po opiniach koleżanek. Nie żałuję, bo jest świetny. Uwielbiam tego typu kosmetyki wykończeniowe. Puder jest drobniutko zmielony, na twarzy zapewnia satynowy, wręcz jedwabisty efekt. Optycznie mocno wygładza skórę i maskuje pory, pięknie też wygląda na zdjęciach. Jeśli nie lubicie mocnego matu na twarzy, gorąco polecam, bo jednocześnie dobrze utrwala makijaż i przedłuża jego trwałość.
W przesyłce znalazł się też puder Mineralny Silk Glow Medium, który wybrałam w roli rozświetlacza. I co tu dużo mówić – jest boski. Ja jestem sroką i wszystko co błyszczy kocham. Równie bardzo lubię kosmetyki wielofunkcyjne, które mogę stosować na policzki i jednocześnie na powieki. Ten zdecydowanie spełnia moje wymagania. Ciepły, jasny odcień szampana jest uniwersalny i ślicznie odbija światło fundując piękną taflę. Dodaje świeżości i lekkości w makijażu, bo nieźle stapia się ze skórą.
Ostatnie dwa kosmetyki to róże mineralne – Sweet Pink, czyli ciepły róż i Flamingo, twarzowa brzoskwinka. Oba rozświetlające, ale nienachalne i według mnie uniwersalne. Można budować ich intensywność i trudno zrobić sobie nimi krzywdę. Dla mojej jasnej cery są bardzo trafione!
Okej, teraz czas na pielęgnację, które maksymalnie mnie ostatnio pochłania!
Na ostatniej promocji w Hebe udało mi się kupić w bardzo dobrej cenie serum z 15% trehalozą od Basiclab. Skupiam się teraz na dogłębnym nawilżaniu i odżywianiu skóry, a Madzia @racjapielęgnacja bardzo mi to serum polecała. Jej rekomendacje zawsze są dla mnie trafione, więc serum musiało być moje. I faktycznie jest wspaniałe. Działa niczym taka otulająca kołderka dla przesuszonej, wrażliwej skóry. Używam go dość hojnie, ostatnio nawet dwa razy dziennie i jestem zachwycona jak łagodzi i w duecie z kremem nawilża moją buzię.
W tamtym roku skutecznie zaprzyjaźniłam się z ochroną przeciwsłoneczną. Dziś używam kremów z filtrem na co dzień, a odkąd przyjmuję Izotek jest to dla mnie priorytet. Z chęcią wiec poznaję nowe kosmetyki tego typu. Wy też coraz częściej o nie pytacie, co bardzo mnie cieszy! W mojej kosmetyczce pojawił się właśnie nowy dla mnie krem – Suntique I’m Tone up Multibase, który ma zapewniać pełną ochronę, a zarazem być rozświetlająco-tonującą bazą pod makijaż. Z tego co zdążyłam zauważyć, to nie daje krycia, ale pięknie rozświetla i rozpromienia skórę. Bieli delikatnie, ale mi to nie przeszkadza. Przetestuję go bardziej i dam Wam znać!
Dacie wiarę, że kiedyś nie znosiłam kremów do rąk i nawilżania dłoni? Teraz nie wyobrażam sobie ich nie nawilżać. Krem La Roche-Posay Cicaplast Mains wypatrzyłam u Agi @cosmeticsfreak. Jest świetny na noc! Treściwy, gęsty, mocno odżywczy. Nałożony grubszą warstwą fantastycznie skórę zmiękcza i otula ochronną warstwą. Polubiłam go od pierwszej aplikacji.
L’biotica BIOVAX Prebiotic to nowa linia marki. Ostatnio w Hebe kupiłam wszystkie kosmetyki z tej serii tj. szampon, maskę oraz tonik do skóry głowy Scalp Toner. I przyznam, że jego działania jestem najbardziej ciekawa. Moja skóra teraz mocno się zmienia, z przetłuszczającej stała się sucha. Czasem aż skrzypi, bywa, że swędzi. Zaczęłam wczoraj testować ten tonik i dam Wam znać co o nim myślę, gdy go trochę regularnie poużywam. Na ten moment mogę powiedzieć, że jest łagodny i faktycznie czuć, że doraźnie nieco koi.
I to już wszystkie kosmetyczce nowości i ciekawostki na dziś. Mam tego dużo więcej, ale wybrałam te według mnie najbardziej interesujące. Resztę będę pokazywać Wam na bieżąco. :) Jestem ciekawa co najbardziej wpadło Wam w oko!
Świetne kosmetyki, a co do izoteku, to rozumiem. Moja córka też brała. Nie dała rady do końca, tak samo jak ja nie dałam rady do końca z rybawiryną ;)
Przetestowałam te kosmetyki mineralne, które polecałaś i rzeczywiście super się sprawdzają a teraz jak są upały to prawdziwa rewelacja bo nie spływają mi z twarzy haha