Nawyki urodowe, które wprowadziłam w życie w 2016 roku + plany na kolejne miesiące
Witam w 2017 roku! Mam nadzieję, że bawiliście się przednio, a dziś ładujecie akumulatory na nadchodzące dni. :-) Skoro nowy początek jest zazwyczaj czasem podsumowań, pomyślałam sobie, że dobrze by było przeanalizować poprzednie miesiące pod kątem dobrych, urodowych nawyków. Pokonałam wewnętrznego lenia i zaczęłam regularnie wykonywać kilka pielęgnacyjnych zabiegów, które naprawdę przynoszą efekty, więc mam nadzieję, że dziś przekonam Was choć do jednego z nich!
→OLEJOWANIE WŁOSÓW
Olejki są w mojej pielęgnacji od dawna, ale cały czas brakowało mi systematyczności w olejowaniu włosów. Od kilku miesięcy sięgam po nie przed każdym myciem i widzę ogromną różnicę. Włosy nareszcie stały się lśniące, miękkie, nie rozdwajają się i znacznie lepiej układają. Wreszcie udało mi się znaleźć też swój olej – ten ze słodkich migdałów sprawdza się u mnie najlepiej. Odżywia, nawilża, ale nie obciąża.
→NAWILŻANIE CIAŁA PO KAŻDYM PRYSZNICU
Kiedyś byłam na bakier ze wszelkimi balsamami do ciała. Sięgałam po nie wtedy, gdy mi się przypomniało lub gdy moja skóra była wysuszona na wiór. Na szczęście udało mi się wyrobić nawyk codziennego nawilżania ciała po wieczornym prysznicu. Masła, balsamy, olejki – wszystkie tego typu produkty idą u mnie obecnie jak woda, bo nie szczędzę ich sobie. Wcieram, wklepuję i sprawia mi to przyjemność. A co najważniejsze, widzę różnicę w stanie skóry! To, że jest bardziej miękka i gładka, to oczywiste, ale poza tym stała się jakby bardziej zwarta, ma wyrównaną strukturę i bardziej jednolity koloryt. Naprawdę warto wygospodarować te kilka minut i sięgnąć po balsam.
→WIELOETAPOWY DEMAKIJAŻ
O wieloetapowym demakijażu pisałam Wam niedawno tutaj. Tego typu oczyszczanie totalnie rozkochało w sobie moją cerę. Choć nadal nie jest w idealnym stanie, to jest stan znacznie się poprawił. Znacznie rzadziej jest podrażniona i zaczerwieniona, wydziela mniej sebum, mniej się przesusza i jest w zasadzie wolna od większych niedoskonałości (a te gdy już się pojawią, dużo szybciej się goją). Skupienie się na porządnym oczyszczeniu twarzy i poświęcenie większej uwagi na odpowiedni demakijaż naprawdę procentuje, dlatego gorąco Was zachęcam do zainteresowania się tematem.
→PIELĘGNACJA STÓP
Stopy zawsze traktowałam po macoszemu, tym bardziej w okresie, gdy ukryte były w grubych skarpetkach. Zaparłam się jednak i usilnie zaczęłam walczyć z suchą skórą i wszelkimi zgrubieniami. Regularne wcieranie kremów, stosowanie pilnika elektrycznego Scholl’a i skarpetek złuszczających raz na jakiś czas przyniosło naprawdę zadowalające efekty. Wreszcie moje stopy są gotowe na noszenie sandałków przez cały rok. ;-)
→BRAK FARBOWANIA WŁOSÓW
W tym przypadku jestem z siebie chyba najbardziej dumna. Całkowicie porzuciłam farbowanie włosów. Najpierw udało mi się pozbyć czerni z głowy, a później brązowa farba idealnie zgrała się z moimi naturalnymi odrostami. Teraz pozostałości po koloryzacji mam jedynie na końcach, ale ciężko to w ogóle zauważyć, bo całość wygląda bardzo naturalnie. I choć widzę już pojedyncze siwe nitki, póki co nie zamierzam sięgać po farbę. A pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu samodzielnie nanosiłam ją na włosy co dwa miesiące!
W przyszłym roku wszystkie wyżej wymienione punkty zamierzam nadal praktykować, ale chcę popracować jeszcze nad kilkoma innymi. Trzy na których chcę się skupić to:
→Masaże bańką chińską
Bańki chińskie są skuteczną bronią w walce z celulitem, jednak same masaże bywają dość bolesne. Niestety nie wytrwałam w postanowieniu ich regularnego wykonywania, ale zamierzam spróbować raz jeszcze.
→Wcierki i płukanki
Gotowe jak i naturalne wcierki, czy płukanki są czasem wybawieniem przy moich problemach ze skórą głowy. Cały czas jednak zapominam o ich systematycznym stosowaniu i odkładam na “następny raz”. Koniecznie muszę nad tym popracować!
→Szczotkowanie ciała na sucho
Tutaj podobnie. Miałam regularne zrywy, szczotkowałam przez chwilę, a potem szczotkę rzucałam w kąt. Uczucie tarcia szorstkim włosiem o skórę nie należy do moich ulubionych, ale warto. Przede wszystkim, gdy borykacie się z wrastającymi włoskami lub okołomeszkowym zapaleniem skóry.
I tak to u mnie wygląda. Koniecznie dajcie znać jakie dobre zabiegi pielęgnacyjne Wy wcieliłyście w życie w zeszłym roku i nie zamierzacie z nich rezygnować. :-)
Ocen: Nawyki urodowe, które wprowadziłam w życie w 2016 roku + plany na kolejne miesiące
Oceń
poprzedni post
Szczęśliwego Nowego Roku!
Jedyne co udaje mi się robić regularnie to wieloetapowy demakijaż :)
Zamierzasz popracować nad jakimiś innymi nawykami? :-)
U mnie sporo wyglada podobnie jak u Ciebie choć te nawyki wyrobiłam jeszcze we wcześniejszych latach:) nie korzystam jedynie z bańki i wcierek, a olejowanie ostatnio trochę zaniedbałam i muszę wrócić:)
Trzymam zatem kciuki za powrót do olejowania! :-)
Ja jestem regularna tylko w wieloetapowym demakijażu, ale ciągle staram się wprowadzić resztę nawyków :)
Trzymam kciuki – nad jakim zamierzasz popracować? ;-)
U mnie znowu jest na odwrót jeśli chodzi o balsamy. W ostatnim roku przestałam codziennie stosować balsam do ciała co wcześniej było dla mnie regułą. Zmieniłam produkty które stosuję i już nie czuję takiej potrzeby aby używać ich codziennie:) Też jestem z siebie dumna, że nie farbuję i w dodatku pokochałam mój naturalny kolor:) Jak mogłam go wcześniej nie lubić?:PSkórze mojej głowy też by się przydała jakaś dobra wcierka i przede wszystkim regularność… Ale tonik do włosów z Orientany który był moim faworytem chyba zmienił skład bo nie sprawdza się u mnie już tak dobrze(albo może skóra się przyzwyczaiła) i… Czytaj więcej »
A ja po prostu polubiłam wcieranie balsamów i ten efekt na skórze tuż po, więc sięgam po nie na co dzień. :-)
Dziękuję za życzenia, Tobie również życzę wszelkiej pomyślności w nowym roku :-)
Ja zaczynam używać balsamów po każdym prysznicu, ale ciężko o systematyczność:-/ z resztą dużo gorzej :-/ życzę wytrwałości w postanowieniach :) pozdrawiam!
Warto wygospodarować chwilkę dla siebie, to zawsze jakaś inwestycja w dobre samopoczucie. :-)
Muszę koniecznie zadbać o moje stopy :) Przypomniałaś mi o tym.
Polecam. :-) Ja dziś na przykład ubrałam skarpetki złuszczające, posiedziałam w nich, gdy czytałam książkę, lubię takie dbanie o siebie w międzyczasie. :-)
Mnie w regularnym szczotkowaniu pomogło zamienienie szczotki na taką z włosia naturalnego – w tym momencie mam szczotkę do masażu na sucho Khaja kupioną stacjonarnie w Mydlarni u Franiszka – polecam całym sercem, jest warta każdej wydanej na nią złotówki a świadczy o tym fakt, że codziennie nie mogę się doczekać wieczornego masażu ;) Rytuał ten wprowadziłam z racji tego że jestem w ciąży i mimo 7-go miesiąca i dosyć dużego już brzuszka nie mam żadnych rozstępów :) (i oby tak dalej!)
Kasiu, dziękuję za polecenie, zanotowałam sobie tę szczotkę i sprawdzę przy okazji, może zmiana faktycznie mnie przekona. Co do rozstępów, ja mam niestety do nich tendencję i obawiam się, że w przyszłości, po ciąży, mój brzuch nie będzie już taki gładki, więc super, że u Ciebie żadne się nie pojawiły i trzymam kciuki, aby tak zostało do samego końca! Życzę Ci szczęśliwego rozwiązania oraz przede wszystkim duuużo zdrówka dla Ciebie i dzidziusia. Oby 2017 przyniósł Wam same szczęśliwe dni! :-)
Widzę, że mamy bardzo podobne plany. Ja muszę pamiętać o regularnym olejowaniu włosów, bo chociaż ich nie farbuję, to jednak są nieco zniszczone.
U mnie niestety też niszczą się szybko na końcach.
Oj u mnie jest ciężka z regularnością, ale w tym roku może to czas zmienić :)
Zapraszam na kosmetyczny konkurs na mojego bloga.
Zawsze warto nad sobą pracować. :-)
Pod koniec 2016 roku wprowadziłam wieloetapowe oczyszczanie twarzy i już widzę że jak najbardziej mi to służy. Nad codziennym balsamowaniem ciała chciałabym popracować w tym roku ale kiepsko to widzę :)
Ja wprowadziłam regularne picie wody (1,5 l dziennie). Widzę, że skóra po miesiącu wygląda o wiele lepiej – nawilżona, napięta i promienna. Jako, że z systematycznością u mnie tak sobie, podziwiam, że Tobie udało się wprowadzić tyle nawyków i konsekwentnie się ich trzymasz.
Zapraszam do mnie na blog: aganelle.blogspot.pl
Makijażem zajmuję się od dawna, ale dopiero teraz zdecydowałam się na blog. Na razie niewiele tam jest, ale wsparcie bardziej doświadczonej koleżanki po fachu zawsze się przyda.
Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
Stopami i ja powinnam się zająć, ale strasznie tego nie lubię ;)
U mnie z zabiegami upiększającymi jest podobnie jak u Ciebie – postawiłam na olejowanie włosów i kilkuetapowy demakijaż twarzy. :)
Od ponad roku mam tygodniowy plan pielęgnacji, który sama sobie ułożyłam i o dziwo przez cały rok udawało mi się go stosowac ;) sama byłam w szoku że to sprawia mi taką przyjemność a dzięki systematyczności codziennie jestem gotowa na wielkie wyjścia,bo żadna strefa mojego ciała nie jest zaniedbana:) Tobie gratuluję postanowień:)
Wieloetapowy demakijaż u mnie też przynosi bardzo zadowalające efekty :)
Ja aktualnie przed myciem nakładam na włosy ciężkie maski, bo tylko w ten sposób aplikowane nie obciążają moich włosów. Teraz mam w planach takie nakładanie olejków i może coś z tego będzie :)
Ja niestety jestem posoadaczką mysiego ciemnego blondu i bez farbowania długo na siebie patrzeć nie mogłam…choć nie powiem, też próbowałam… ;)
Ja zdecydowanie chce spełnić punkt, który Ty juz odhaczyłaś – mianowicie balsamowanie ciała. Mam z tym cholerny problem. Moja skóra jest przesuszona, szczególnie zimą, ale z tym walczę. :-) Chciałabym również spróbować olejowania włosów.
Olejowanie też wprowadziłam, daje świetne efekty.
Ja szczotkuje ciało już jakieś dwa miesiące i widzę świetne efekty. To świetny sposób na walkę z cellulitem, który mam wrażenie, ze staje się powoli mniej widoczny ☺ z o lejowaniem włosów nadal jestem na bakier, ale może uda się w końcu to zmienić ☺