- 01 Appêchissant – nudziak z domieszką beżu i pomarańczy,
- 02 Rosé on the rock – nude w odcieniu delikatnego, zgaszonego różu,
- 03 Brun’croyable – brąz z domieszką czerwieni i karmelu, bardzo specyficzny i dość odważny odcień,
- 04 Viens si tu roses – zgaszony róż z domieszką brązu i beżu, odpowiednik Nude-ist REV
- 05 Red my lips – mocna, intensywna, ale przygaszona czerwień,
- 06 Feeling reddy – ciepła czerwień z pomarańczowymi tonami, przypomina dość mocno Hot Pepper REV,
- 07 Fuchsia perché – mieszanka maliny i fuksji,
- 08 Babe idole – soczysty róż.
nowość: Bourjois Rouge Edition Aqua Laque – przegląd wszystkich odcieni
Dziś Bourjois Polska na swoim facebookowym profilu ogłosiło oficjalną premierę hybrydowych pomadek Rouge Edition Aqua Laque. Uznałam więc, że to odpowiedni moment, by podzielić się z Wami moją opinią na ich temat. W dalszej części wpisu zdradzę Wam, czy polubiłam je bardziej od wersji Velvet oraz wszystkie odcienie zaprezentuję na ustach. Zapraszam do czytania. :)
O tym, że jestem fanką Rouge Edition Velvet, trąbię nie od dziś. To najlepsze pomadki jakie posiadam i zapewniam, że już niedługo, przygotuję prezentację wszystkich odcieni. Obiecałam ją już kilka miesięcy temu i w tym miesiącu nadrobię zaległości. ;) Wróćmy jednak do tematu nowości, czyli Aqua Laque. Odkąd usłyszałam o tej serii, nie mogłam się doczekać, aż pojawi się u nas. Byłam niesamowicie ciekawa formuły, poza tym kolory widziane w sieci, prezentowały się cudnie. A jak to wygląda w rzeczywistości?
W gamie Bourjois Rouge Edtion Aqua Laque znajdziemy 8 kolorów. Uważam, że są naprawdę świetnie trafione i każda z nas znajdzie tutaj odcień dla siebie. Zadowolone będą zarówno fanki nudziaków, jak i mocniejszych ust. Pomadki prezentują się następująco:
Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Liczyłam, że pomadki będą podobne do klasycznych tintów, czy długotrwałych lakierów do ust. Wiecie, dość gęsta, nieco lepka konsystencja, wyrazisty kolor, który wżera się w usta i pozostaje na nich, nawet gdy zniknie błysk. Okazało się, że Aqua Laque z moimi wyobrażeniami w ogóle się nie pokrywa. Trudno mi nawet opisać tę formułę i porównać ją do czegokolwiek na rynku. Ja się nigdy z niczym podobnym nie spotkałam.
Pomadki zamknięte są w takich samych opakowaniach, co wersja Velvet. Różnica jest jedynie w nakrętce, ta od AL jest błyszcząca i chromowana. Aplikator pozostaje bez zmian – precyzyjnie ścięty, wygodny i ułatwiający aplikację. Ważną informacją dla niektórych będzie też zapach – Aqua Laque pachnie przyjemniej niż matowe wydanie. Ja nie wyczuwam w REV niczego, co drażniłoby mój nos, ale wiem, że dużo dziewczyn narzeka na nieprzyjemny aromat farby. Tutaj go brak.
Konsystencja szminek bardzo mnie zaskoczyła. W trakcie aplikacji, za każdym razem mam wrażenie, jakbym wargi pokrywała chłodną, orzeźwiającą, świeżą wodą. Jest to uczucie super przyjemne i do tej pory niespotykane w przypadku kosmetyków do ust. Aqua Laque ma formułę niesamowicie lekką, nieobciążającą i niewyczuwalną na ustach. Nic się nie klei, nie lepi, wargi staja się niesamowicie gładkie i jakby “śliskie”. Za to duży plus.
Żaden z kolorów nie zawiera drobinek, a do wykończenia AL idealnie pasuje stwierdzenie “tafla wody”. Efekt na ustach jest bowiem intensywnie błyszczący, a zarazem jednolity i mokry. Każdy odcień przepięknie odbija światło, uwydatniając wargi. Usta wyglądają na zadbane w każdym wypadku. Nawet jeśli mamy suche skórki i zadziorki, Aqua Laque nie podkreśli ich. Ma właściwości nawilżające, więc nie musimy się obawiać dodatkowego przesuszenia. Sprawdziłam, chociażby wykonując zdjęcia – aby uwiecznić efekt na ustach, nakładałam każdy kolor kolejno, jeden po drugim. Zajęło mi to dwie godziny, a wargi, nie ucierpiały ani trochę. Gdybym zrobiła tak z REV, skończyłoby się zapewne masakrą. ;)
Krycie Aqua Laque możemy budować. Jedna warstwa zapewnia kolor wyraźny, ale lekko przezroczysty. Kolejna daje już mocne krycie. Pochwalę także brak wylewania się pomadki poza kontur ust. W przypadku zwykłych błyszczyków to standard, a tutaj bez problemu możemy obrysować wargi i lekko je powiększyć. Aplikator z opakowania w zupełności wystarcza, każdy odcień nakłada się bezproblemowo oraz szybko – zero prześwitów, czy smug. Ze względu na intensywność większości kolorów, raczej nie obejdziemy się bez lusterka, choć dwa pierwsze numerki spokojnie okiełznamy bez wsparcia.
Co z trwałością? Przyzwyczajona do doskonałej jakości Velvetów spodziewałam się efektu wow, choć z drugiej strony zdawałam sobie sprawę, że nie mogę wymagać niezniszczalności. Producent zaleca aplikację pomadek na całkowicie suche i nagie usta – zero balsamów, czy konturówek. Tak też robię i w przypadku stosowania się do zaleceń, AL utrzymują się na moich ustach maksymalnie do trzech godzin, gdy nie jem i nie piję. W połączeniu z jakimkolwiek napojem, czy posiłkiem, po pomadce nie ma śladu. Ciemniejsze kolory jeszcze jako tako barwią usta, ale o nudziakach tego napisać nie mogę. A myślałam, że bardziej będą wżerać się w wargi. Na szczęście każdy odcień schodzi bardzo ładnie oraz równomiernie – nie tworzy się brzydki pasek na złączeniu warg, ani nieestetyczna obwódka na ich granicy.
Na koniec przygotowałam dla Was próbki odcieni (na dłoni wyglądają bardziej intensywnie) oraz prezentację pomadek na moich ustach. Zdjęcia robiłam w naturalnym świetle dziennym (które w trakcie focenia lekko się zmieniało), nakładając jedną, ale grubszą warstwę koloru.Wydaje mi się, że fotki dobrze oddają stan faktyczny, ale oczywiście efekt końcowy zależy od ustawień waszych monitorów, światła, a także naturalnej barwy ust.
Aqua Laque z tego co wiem, są już dostępne w sprzedaży. Szukajcie ich w szafach marki. Dostępne są także w drogerii ekobieca.pl Mają pojemność 7,7g, a ich sugerowana cena detaliczna to 50,99zł.
Podsumowując, uważam, że to pomadki godne polecenia dla fanek bardziej delikatnych wykończeń i stonowanych kolorów. Nie brakuje tutaj mocnych odcieni, ale mimo wszystko, wypadają one lżej niż te z serii matowej. Polubiłam je, używałam przez ostatni miesiąc bardzo często i nadal będę, bo nie są wymagające i zawsze prezentują się nienagannie, ale moim numerem jeden i tak pozostają Rouge Edition Velvet. Cenię je głównie za fenomenalną trwałość i aksamitny mat, do którego mi jednak bliżej pod względem wykończeń. :)
A Wy jakie formuły wolicie bardziej? Stawiacie na mat, czy połysk? Czujecie się skuszone nowością Bourjois? :)
Ocen: nowość: Bourjois Rouge Edition Aqua Laque – przegląd wszystkich odcieni
Oceń
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia! Wreszcie dużo fotek buźki :) Moim skromnym zdaniem szczególnie ładnie wygląda numerek 7, chociaż mnie pewnie by zupełnie nie pasował :) Na pomadkę kiedyś się na pewno skuszę – sprezentuje sobie na jakąś okazję. Dzisiaj z okazji Dnia Dziecka porwałam się na wypróbowanie Revlon Colorstay… mam nadzieję, że również go pokocham :)
To było wyzwanie. ;-) Jak pomyślę, że mam je powtórzyć w przypadku REV to mi słabo. ;-) Wydaje mi się, że 7 jest dość uniwersalna. Bardzo ładnie wygląda u wielu kobiet (testowały ją także moje przyjaciółki, o różnych typach urody ;-)). Ja nie mogę przekonać się do 3 i 6.
Odkąd pojawiła się informacja, ze ma wyjść nowa seria pomadek z bourjois nie mogłam się ich doczekać. Niestety, Velvety przesuszają mi usta gdy noszę którąś cały dzień. Mam nadzieje, ze pojawi się na nie jakaś promocja bo cena 50zl to jednak trochę dużo jak dla mnie.
U mnie REV nie powodują przesuszeń, mimo ust z natury wymagających. A promocja zapewne będzie. :-)
Testowałam numer 03, na Twoich ustach wygląda intensywnie, u mnie jest ledwie zauważalny :) Ogólnie, to dla mnie taki trochę lepszy błyszczyk, bardzo mi (i z tego, co wiem, nie tylko mnie) przypomina niedostępne już Shine Caresse z L'Oreala i w mniejszym stopniu też wycofane Maybelline Superstay Tint Gloss. W każdym razie, nie przepadam za błyszczykami, a nie zawsze mam ochotę na szminkę, wtedy takie produkty są dla mnie dobrym rozwiązaniem. Ale cena regularna nie zachęca, jeśli miałabym się skusić na jeszcze jakiś kolor, to tylko w promocji :)
Wydaje mi się, że dużo zależy od naturalnego odcienia ust. :-) Ja mam dość jasne i w dodatku jasną cerę, co podbija kontrast. Podobnie mam z Nude-ist, u mnie wygląda intensywnie, a u moich koleżanek bardziej naturalnie. :-) Nie miałam okazji niestety używać pomadek L'Oreala ani Maybelline, ale wydaje mi się, że te drugie były trwalsze od AL. Moja kumpela je ma, z ciekawości porównam. :-) Odnośnie ceny, zgadzam się, mogłaby być niższa. ;-)
Też mam bardzo jasną karnację i do kontrastu włosy pofarbowane na czarno, ale chyba moje usta są dość mocno napigmentowane :) No i też wiele zależy od ogólnego stylu itd. Co do Maybelline, to racja, zarówno Maybelline, jak i L'Oreal są zdecydowanie trwalsze niż te Bourjois, mimo ogólnego podobieństwa formuły :) Tym bardziej mi szkoda, że obydwie firmy wycofały swoje produkty…
Ładnie wyglądają na ustach ;)
Ja wolę blask, bo wygląda zdrowiej i wiem, że w ciągu dnia usta mi się nie wysuszą do skórek i będą brzydko wyglądały pod matową pomadką. :) A tendencję do suszenia mam, więc unikam tych matowych od Bourjois, choć wykończenie mają naprawdę ładne. Tutaj zainteresował mnie odcień 02, bo czegoś takiego szukam. :)
ależ piękności
u siebie wiedzę red my lips – jest boski
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
1 i 2 idealne dla mnie, reszta zbyt wyrazista. Cudowny efekt :)
Piekne kolory, ktore na dodatek swietnie do Ciebie pasuja!:) w kazdym kolorze mi sie podobasz :)
Kuszące:) Fajnie, że nie podkreślają suchych skórek, mogłyby się u mnie sprawdzić.
Tobie pasują wszystkie :) zazdroszczę :)
Podoba mi się 1 , 2 a na Tobie 8. Nie używam mocnych błyszczyków bo boję się że zostaną mi na zębach często tak się dzieje, intesywne kolorki wolę w matach. Pozdrawiam☺
fuksjowa najladniejsza :)
3 i 5 podobają mi się najbardziej, ale na szczęście nie na tyle, aby do nich wzdychać ;) lubię połysk, ale kolory z tej serii nie do końca mnie przekonują.
Wyglądają bardzo ładnie! Delikatnie- ale z ładnym kolorem. ;) A opakowania mnie kupiły. ^^ Bourjois wymyśla nowe formuły produktów do ust- jak dla mnie Velvety są jak puszysta pianka, którą nakładamy na usta. A po Twoim opisie czuję się bardzo zachęcona do wypróbowania Aqua Laque! :)
Ja jakoś nie polubiłam się z serią REV. Tutaj też nie widzę jakiegoś wielkiego zróżnicowania w gamie kolorystycznej ;)
Jednie nr 8 mi się podoba. Ale po złych doświadczeniach z poprzednią serią raczej się nie skuszę ;)
ja się skusiłam na 02 Rosé on the rock już jakiś czas temu, ponieważ w UK one są już dostępne od marca (z tego co kojarzę) :) bardzo sie polubiłam z tym produktem, ale więcej kolorów nie planuję kupić
02 wydaje się być idealnym kolorem dla mnie :) Muszę jednak polować na nie najpierw w drogerii, żeby się przekonać do koloru, Ale obok revlonowych nowości, burżujki wyglądają bardzo zachęcająco!
pozdrawiam, A
Pewnie skuszę się na dwa kolory, bo uwielbiam Rouge Edition Velvet :)
Będę musiała się zaopatrzyć w 08 ♥
Muszę się bliżej przyjrzeć, matowy efekt nie zawsze daje u mnie radę, a te z wilgotnym wykończeniem mogą być fajne :)
Dwie ostatnie- szałowe! Rzeczywiście, wyglądają na mniej wyraziste niż matowa edycja, ale wciąż przedstawiają się super. Bourjois rozpieszcza nas :)
Kolory w opakowaniach przepiękne, ale na ustach wszystkie wyglądają podobnie, niestety, opcja zdecydowanie nie dla mnie :)
02 bardzo mi się spodobał :)
Kolorek 1, 2, 3, 4 i 8 wpadł mi w oko i sama nie wiem czy to dobrze…:-)
fuksja super :)
06 i 08 bardzo mi się podobają:)
Wolę wersję matową, chociaż muszę przyznać, że kolory im się udały :)
osobiście wolę matowe, lepiej się utrzymują. ale kolorek 03 jest świetny. Brałabym w wersji mat :D
Nie pogardziłabym taką kolekcją :)
intryguja mnie te pomadki od Bourjois ale ich cena skutecznie zniecheca jak sie nie jest wielka fanka malowania ust, ale mam nadzieje ze wyprobuje w koncu i to sie zmieni :-)
Hmm chyba bardziej "przemawia" do mnie mat na ustach :D Dzięki temu mój portfel nie zrzuci na wadze :P
Jaki ma Pani kolor wlosów?? to farba? piekny!
dziękuję, to farba, ale jaka, niestety nie wiem, bo robione u fryzjera :)
05 najbardziej mi się spodobał. Czerwieni nigdy nie jest za wiele ;-)
piękne mają kolorki ;) 04 przypadło mi do gustu ;)
Cudne pomadki :)