- Szukasz dobrej bazy pod cienie? Zajrzyj TUTAJ.
- Dwie pozostałe czekoladki wraz ze swatchami obejrzysz z bliska TUTAJ.
Paleta na dziś: Naked Chocolate, I Heart Makeup, Makeup Revolution | czym kierować się kupując paletę cieni?
Witajcie Kochane! Mam nadzieję, że Święta mijają Wam w rodzinnej, wesołej i ciepłej atmosferze. :) Ja korzystając z chwili przerwy, między wcinaniem babki, sałatki i innych przysmaków, łapię oddech i zapraszam na nowy wpis. :) Opowiem Wam o paletce, po którą sięgnęłam dziś rano, wykonując ekspresowy makijaż, zdradzę też, czym kieruję się, gdy decyduję się na zakup cieni. Często mnie bowiem pytacie, jaką paletę polecam bardziej i którą bym doradziła. Mam więc nadzieję, że kilka wskazówek pomoże Wam wybrać w przyszłości. Zapraszam do dalszej części wpisu.
Mój Wielkanocny makijaż zawsze jest szybki i nieskomplikowany. Wstaję o 5 rano do kościoła, bo mówicie i myślcie co chcecie, ale nie wyobrażam sobie tego dnia bez Rezurekcji. W związku z tym, blisko mi do zombie, bo okolice 6 rano to dla mnie środek nocy. ;) Nie zastanawiam się więc zbyt długo i sięgam po to, co mam akurat pod ręką. Dziś była to biała czekoladka Naked Chocolate Makeup Revolution, a dokładnie I Heart Makeup, po którą sięgam ostatnio bardzo chętnie. A, że jeszcze o niej na blogu nie wspominałam, pomyślałam, że dziś jest idealna ku temu okazja. ;) O jej siostrach możecie poczytać TUTAJ.
Tak jak w przypadku pozostałych dwóch czekoladek, Naked Chocolate posiada opakowanie z solidnego plastiku oraz wygodne lusterko w środku. Znajdziemy tu również podwójny aplikator – pacynkę, który już zdążyłam zgubić, gdyż nigdy z niego nie korzystam. W każdej palecie jest również bezbarwna folia z nazwami kolorów, którą oczywiście również posiałam. Szkoda, że odcienie nie są podpisane “na stałe” np. na spodzie opakowania.
Naked Chocolate jest najnowszą paletą z czekoladowej serii i muszę przyznać, że na chwilę obecną podoba mi się najbardziej pod względem kolorystyki. Jest to oczywiście mocno subiektywna opinia, po prostu mam wrażenie, że kolory w niej umieszczone najfajniej podbiają moją tęczówkę. Nadal uważam, że jeśli o uniwersalność chodzi, to wygrywa Death By Chocolate, choć generalnie wszystkie trzy siostry utrzymane są w bezpiecznej i dość neutralnej tonacji.
Czekoladka zawiera 16 cieni. Mamy tu złociste oraz rdzawe brązy, a także beże. Przeważa ciepła tonacja i bardzo mi to odpowiada, bo ostatnio uwielbiam makijaże z miedzią/rdzą/złotem na dolnej powiece. Dwa najjasniejsze odcienie są w większym rozmiarze, co jest bardzo sensownym rozwiązaniem, bo one zawsze kończą się najszybciej. Sześć kolorów jest matowych a 10 perłowych, połyskujących. Nie jest to jednak tandetna, nachalna perła, czy duże drobiny brokatu. Cienie na powiece nie wyglądają tanio, wręcz przeciwnie, prezentują się bardzo elegancko.
Białą wersją czekolady, tak jak i ciemnymi, wykonamy pełny makijaż na każdą okazję. Sprawdzi się ona zarówno w dziennych lookach, jak i tych typowo imprezowych. Jedyne co może przeszkadzać niektórym, to brak czerni, którą można by było narysować czarną kreskę. Da się to jednak przeżyć.
Jeśli o jakość palety chodzi, powtórzę to co napisałam w poście na temat jej sióstr. To naprawdę godny polecenia kosmetyk. Cienie charakteryzują się wysoką pigmentacją i każdy kolor jest widoczny na powiece. Nie trzeba nie wiadomo ile machać pędzlem, by uzyskać zamierzony efekt. Mają przyjemną, lekko mokrą konsystencję, dzięki czemu nie pylą i nie osypują się w trakcie aplikacji. Rozkładają się na skórze równomiernie, nie tworzą prześwitów, ani smug. Nie tracą pigmentu w trakcie rozcierania i świetnie łączą się zarówno ze sobą, jak i z cieniami innych marek. Duży plus również za to, że nie zlewają się w jedną plamę, co drażniło mnie w przypadku Naked UD. Zaaplikowane na bazie (dzisiaj Artdeco) utrzymują się bez zarzutu cały dzień – makijaż wykonywałam dziś kwadrans po piątej rano, zmyłam go przed 22, a cienie nadal “siedziały” na powiece. Jedynie po drzemce, lekko straciły na swej intensywności, ale nie starły się i nie zniknęły.
Biorąc pod uwagę cenę – 39,89zł, nie pozostaje nic innego, jak brać Naked Chocolate w ciemno, jeżeli tylko kolorystyka trafia w Wasz gust. Gwarantuję, że będziecie zadowolone, bo czekolady to jedne z najlepszych, albo nawet i najlepsze palety MUR.
CZYM KIEROWAĆ SIĘ DECYDUJĄC SIĘ NA ZAKUP PALETY CIENI?
Wiele razy pytacie mnie, którą czekoladkę polecam bardziej, na jaką paletę cieni theBalm warto się zdecydować, czy kupić Nude Tude’, czy Zoevę Naturally Yours i tak dalej. Zawsze staram się doradzić jak najlepiej, ale tak naprawdę nie ma uniwersalnej odpowiedzi, bo poza gwarancją wysokiej jakości i przyjemności użytkowania (choć to także pojęcia względne), istnieje szereg innych czynników, które trzeba wziąć pod uwagę wybierając tę właściwą paletę. A przecież każda z nas ma inny gust oraz preferencje makijażowe. Dlatego podpowiem Wam, na co ja głównie zwracam uwagę przy zakupie. To niby sama oczywistość i absolutnie nic odkrywczego, ale może którejś z Was wskazówki się przydadzą. :) Przede wszystkim skupiam się na kolorystyce palety, oglądam swatche na kilku blogach, wertuję YT. Warto oprzeć decyzję na paru wpisach, bo światło na zdjęciach oraz ustawienia monitora mogą mocno zmienić faktyczne odcienie, lepiej więc mieć porównanie. Następnie zastanawiam się, po ile cieni będę sięgać i czy paletą wykonam pełen makijaż oka. Tak jest mi jednak najwygodniej, w szczególności na wyjazdach. Poza tym, szkoda wydawać kasę na 10 kolorów, gdy w użyciu będzie jeden lub dwa. Następnie musicie sobie odpowiedzieć na pytanie czego oczekujecie – matu, czy błysku? Ja lubię jak coś na powiece połyskuje i rzadko decyduję się na typowo matowy makijaż. Jestem sroką i jak coś się w palecie mieni, to jestem kupiona. Często też chodzą nam po głowie szalone wersje kolorystyczne, wtedy naprawdę zastanówcie się pięć razy, zanim klikniecie “kup” pod wpływem impulsu. Czy aby na pewno potrzebujecie różu, błękitu lub czerwieni? Czy będziecie nosić te kolory na powiece, czy paleta będzie się kurzyć? Jeszcze, gdy chodzi o jedną sztukę, to ok, ale decydując się na trzecią z kolei, w typowo papuzich kolorach, która później wyląduje na dnie szuflady, marnujecie swoje ciężko zarobione pieniądze. W takich przypadkach lepiej sięgnąć po palety, które utrzymane są w bezpiecznej tonacji, ale zawierają kilka kolorystycznych akcentów np. Balmsai theBalm. Dobrze by też było, gdyby odcienie się nie dublowały, ale jeżeli lubicie brązy i neutralną kolorystykę, to bez sensu jest szukanie różnorodności na siłę. Grunt, byście cieni faktycznie używały. Nie warto zmuszać się do czegoś, co nam nie pasuje i źle się w tym czujemy. Tak samo jest z ubiorem – jeśli lubicie rurki, nie wskoczycie nagle w dzwony. ;) Podstawą jest umiar i zdrowy rozsądek.
Co myślicie o Naked Chocolate? Która czekoladka trafia w Wasz gust najbardziej? Na której kupno się skusiłyście? A może dopiero planujecie zakupy? :)
Ocen: Paleta na dziś: Naked Chocolate, I Heart Makeup, Makeup Revolution | czym kierować się kupując paletę cieni?
Oceń
W swoich zbiorach posiadam " I heart chocolate " i jestem z niej bardzo zadowolona, polowałam na Death by chocolate, ale w tamtejszym okresie była cały czas wykupiona :( ( Kilka dni po rekomendacji Maxineczki i wszystkie sklepy internetowe wyczyszczone :) ) Kusi mnie ta naked, ale kiedy ja to wszystko zużyje ?:D
Oj ta siła Maxi! :D
A kiedy zużyjesz? Pewnie nigdy, tak jak ja. ;)
Już nie mogę się doczekać jak do mnie dotrze, ale znając życie, pewnie jeszcze sobie poczekam :/
Cierpliwość w życiu popłaca Joanno ;)
Mam naked od prawie samego początku jak była dostępna w Polsce. Spodobała mi się najbardziej ze wszystkich i ją uwielbiam! Byłam szczerze zdziwiona jej jakością (nie spodziewałam się czegoś tak dobrego w MUR). Póki co to moja pierwsza czekoladka, ale prawdopodobnie kupię pozostałe :)
Cieszę się, że i u Ciebie się sprawdza. ;)
Jest fajna. Ja mam Death by Chocolate i jestem zadowolona :)
Brązowa wersja może nie jest "supr extra", ale na pewno daje radę. Ładnie wgląda, pachnie i jest idealna w podróż :)
Lady, moim zdaniem brązowa też jest super ekstra, ale pachnie tanimi wafelkami ;D
Do mnie teraz idzie ciemna czekolada i zobaczymy czy sie tak zakocham ze kupie pozostałe dwie :) w sumie ta ma śliczne te kolorki!
mam nadzieję, że tak :D i że dołączysz do grona jej fanek :D
Ja idę kupić po świętach albo zoeve naturally yours albo naked basic 2. Nie wiem jeszcze na którą się zdecyduje, bo zależy mi na cieniach w chłodnej tonacji, a na swatchach zoeva naturally yours nie u każdego wypada chłodno :-(
Polecam naked basics 2 cudowna naprawde ?
Ja też polecam naked basic 2, zdecydowanie
A dla mnie z kolei te cienie są bezpłciowe i kompletnie nie rozumiem zachwytu nad nimi. Swego czasu chciałam jedynkę, ale później ją pomacałam, popróbowałam i jestem na nie. ;)
Ja właśnie potrzebuję neutralnej paletki w samych brązach, którą będę mogła wszędzie ze sobą zabrać :-)
Moja jedyna 'wieksza paletka' jest Naked 3, z ktorej jestem niesamowicie zadowolona I dumna z bycia jej posiadaczka. Cale dnie patrzylam na swatche, YT, zdjecia paletki, bywalam kilka razy w tygodniu w Sephorze aby zobaczyc, 'pomacac'.
Jak na razie nie szukam innej, chic czasami chodzi mi po glowie Sleek lub The Balm. Moze sie skusze za jakis czas. :) Natomiast teraz sa wazniejsze wydatki niz moje zachcianki! :D
ja moją Naked 3 sprzedałam i już raczej po żaden numerek nie sięgnę, ale cieszę się, że u Ciebie się sprawdza ;)
nie mam żadnej z czekoladek, ale mam zamiar w jedną z nich się zaopatrzyć – nie wiem tylko jeszcze, na którą panie wybór :)
trudna decyzja przed Tobą, bo wszystkie trzy są super ;)
Jakiś czas temu kupiłam tą paletkę i ją uwielbiam! :) Mam też I Hearth Chocolate, i zastanawiam się nad zakupem Death by Chocolate – żeby mieć już cały zestaw ♥ Chociaż po przeczytaniu fragmentu o tym, jak wybrać paletę, jakoś zapał mi przeszedł – chyba nie potrzebuje kolejnej nudziakowej palety, skoro mam już ich 3… :D
Ja nawet nie liczę ile ich mam, a wciąż mi mało. ;) Wychodzę z założenia, że kolorówka jest po to, by ją używać, a nie zużywać. ;)
Mam wszystkie trzy i nie umiałabym się skusić na jedną :) Wszystkie lubię tak samo i z taką samą intensywnością użytkuję :D
Ja osobiście polecam, za tą cenę jakość niesamowita :)
potwierdzam :)
Rzadko używam cienie i posiadam tylko jedna paletę z revolution średniej jakości z dużą pigmentacja,a marzy mi się coś matowego:) chyba kupowała bym pojedynczo np inglot :)
Jeśli szukasz dobrych matów to zerknij na theBalm Meet Matte Nude lub właśnie Inglot albo Kobo. MUR ma też fajną matową paletę – Flawless Matte. ;) Ładne paletki matowe wypuściło również Catrice.
a ja pozbyłam się death by chocolate. Nie wie co jest, ale jakoś te cienie mnie nie przekonały. Maty są ok, ale ten błysk – hmm zdecydowanie polecam odkładanie na The balm lub oryginalną chocolate bar.
Mam bardzo dużo palet theBalm i je uwielbiam, ale nie powiedziałabym, że czekolady koniecznie trzeba na nie zamieniać. Nie jest to ta sama jakość, ale nie każdego stać na to, by wydać na cienie ponad 100zł i uważam, że w stosunkowo niskiej cenie (40zł) MUR proponuje nam naprawdę dobry produkt. :) Dla mnie błysk jest jak najbardziej okej, daleko mu do taniego, bazarowego efektu, czy nachalności. ;)
Mam właśnie tę, i naprawdę ją uwielbiam! Żadne inne cienie nie trzymają się tak ładnie cały dzień na mojej problemowej powiece. Do tego kolorystycznie świetnie pasuje do ciemnobrązowych oczu. Biała czekolada to zdecydowanie najlepsze, co kiedykolwiek miałam w swojej kosmetyczce. :)
Oj tak, generalnie mam wrażenie, że ona przepięknie komponuje się z każdą tęczówką i świetnie wysuwa ją na pierwszy plan. :)
na każdym blogu pigmentacja jest rozna i bądź tu mądry ;p
Trzeba wiedzieć, gdzie szukać ;)
Piękna paletka, kolorystyka idealna dla mnie. Od dawna mnie kusi zakup jakiejś porządnej paletki ;)
Tutaj masz naprawdę fajną jakość w stosunkowo niskiej cenie. :)
Jest prześliczna :)
Dumałam nad m.in nią, Death by chocolate, Flawless Matte i Zoevą Naturally Yours. Wybrałam tą ostatnią i czekam na przesyłkę :>
Też muszę wreszcie kliknąć Zoevę NY. :)
Wspomniana przez Ciebie paleta Balmsai to moje małe marzonko, i z okazji imienin, które się zbliżają, chyba ją sobie zafunduje :) podoba mi się w niej to, że są ładne nudziaki, i do tego kilka kolorów :) mam kilka palet mur, są spoko, ale chce w końcu postawić na coś z wyższej półki :-D
buziaki!
Wspomniana przez Ciebie paleta Balmsai to moje małe marzonko, i z okazji imienin, które się zbliżają, chyba ją sobie zafunduje :) podoba mi się w niej to, że są ładne nudziaki, i do tego kilka kolorów :) mam kilka palet mur, są spoko, ale chce w końcu postawić na coś z wyższej półki :-D
buziaki!
Mam nadzieję, że uda Ci się spełnić chciejstwo i Balmsai niedługo do Ciebie trafi. :) Wierzę, że będziesz z niej zadowolona. :)
Nie wiem, która podoba mi się najbardziej. Chyba wszystkie :)
Trudny wybór, to fakt. :D
Każda z tych palet jest moim zdaniem piękna. Tak bardzo mnie kuszą ale wiem, że nie będę ich zbyt często używać :C
Czemu nie będziesz? Przecież nadają się także na co dzień. :)
Nie wiem dlaczego, ale coś nie mogę się przekonać do tych palet…
Nie wiesz co tracisz, czekoladki są naprawdę niezłe! :)
Ostatnio kiedy zamawialam ze strony cocolita to sie wlasnie zastanawialam czy ja dorzucic do zamowienia i zaluje :'(
zawsze można nadrobić ;)
Paletki wyglądają świetnie, jeśli chodzi o opakowanie :) Dużo bardziej podoba mi się ta 'płynąca czekolada' niż opakowanie pierwszych tabliczek Too Faced. Kolorystycznie również mi się podoba, ale mój makijaż jest tak prostacki, że chyba bym zwariowała z taką ilością :D Może kiedyś się skuszę, ale nie jest to zakup naglący.
pozdrawiam, A
Mnie oryginalna paleta Too Faced nie kusi i nigdy nie kusiła. Szczerze mówiąc, mi też design MUR podoba się bardziej jeśli chodzi o kwestię wizualną. Jakościowo nie mam jednak porównania. :)
Kurcze ta ma super kolorki, od dawna mnie kusi.
ja też nie mogłam jej się oprzeć :)
Piękna jest ;)
oj, jest :)
Długi czas nie mogłam się zdecydować między zoeva YN a the balm. Oglądałam zdjęcia odcieni. I tak od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką Naked basic 2 i Naked 2. Przyznam że czuje spełnienie. Obie paletki świetnie się uzupełniają i można stworzyć z nich piękne i trwałe makijaże. W moim odczuciu to jest najlepszy wybór. Pozdrawiam Monika
Dla mnie Naked są przereklamowane. Miałam trójkę i po chwili fascynacji oraz po początkowych zachwytach, jakoś mi przeszło. Poleciała w świat. Nie twierdzę, że to zła paleta, bo sama w sobie jest piękna i doskonała jakościowo, ale nie na chwilę obecną nie rozumiem jej fenomenu. Tych Basicowych tym bardziej, choć swego czasu chciałam je mieć. Wolę theBalm. :)
Agata, a ja mam pytanie z innej beczki – co przeciwzmarszczkowego uzywasz/polecasz na noc?
Nic konkretnego nie polecę, dlatego, że kremów, które są typowo przeciwzmarszczkowe z nazwy, nie używam. Na noc lądują kremy z kwasami (Effaclar Duo lub Skinoren), bądź po prostu coś silnie nawilżającego – olejki/ Emolium, aktualnie LRP Cicaplast Baume B5. ;)
ja raz kupiłam ciebie zupełnie nie przemyślanie, bo ładny turkus tam był, a jak się okazało, używam ich o wiele częściej niż tych przemyślanych pod każdym kątem ;)
Czasami warto jednak zaszaleć ;)
Ja zastanawiam się nad Essential Mattes 2 z tej firmy, używałaś? :)
Ja się ciągle waham, ale coś mi mówi że niedługo ulegnę czarowi czekoladek MUR. Tylko, którą wybrać oto jest pytanie.
Podobają mi się kolory w tej palecie. Właśnie przymierzam się do kupna paletki złożonej głównie z brązów i waham się głównie pomiędzy tą, a I Heart Chocolate. Na szczęście do MUR mam dostęp stacjonarnie, więc jak już się zdecyduję że chcę wydać kasę na cienie, to spokojnie porównam jak to wszystko na żywo wygląda.
Cudna paletka :)
Jak dla mnie kolory są trochę zbyt ciemnie, ale opakowanie.. przesłodkie! ; )
Moim zdaniem biała czekoladka jest o niebo bardziej trafiona kolorystycznie niż Death By Chocolate :)
Właśnie zastanawiałam się nad kupnem tej paletki albo tej z 32 odcieniami, obie mi się podobają. Kocham takie kolorki :) Ahh trudny wybór mnie czeka :P
Ta paletka to takie moje małe marzenie, drugim jest Flawless, mam tak straszny mętlik w głowie, która wybrać, że od dobrego miesiąca nie mogę się zdecydować :<