Nasz balkon przez długi czas był totalnie niezagospodarowany. W zasadzie był miejscem składowania wszelkich zbędnych rzeczy, które czekają na wyniesienie do piwnicy lub garażu, albo które trzeba wyrzucić. :D Do tego suszarka na pranie i oczywiście baza kociego, osiedlowego monitoringu. Kiedy przyszły cieplejsze dni, stwierdziłam, że dosyć tego! Czas na zmiany i małe porządki. Pierwsze próby ogarnięcia i zagospodarowania przestrzeni zostały już poczynione – mam wreszcie miejsce, by usiąść z kawą o poranku, czy poczytać książkę. W dzisiejszym w pisie opowiem Wam co planuję i co już zmieniłam.
Po pierwsze: Nowa siatka dla kotów
Lusia z Rudziem mają swoją prawdziwą bazę na balkonie – legowiska, drapaczki, owies w doniczkach do podgryzania. Kochają spędzać czas na powietrzu obserwując obserwując świat. Nasza siatka ma już kilka lat, jest cienka i choć nie ma żadnych uszkodzeń, to planuję ją wymienić. Dla świętego spokoju, większego poczucia bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie inaczej. Jedynym słusznym i trwałym wyborem na ten moment jest albo sznurkowa siatka 4x4cm o splocie 1,5cm (dla leniuszków pokroju moich kotów) oraz metalowa na stelażu dla kocich akrobatów i świrków. Jak będziemy ją montować, pokażę Wam trochę przebitek na Instastory.
Po drugie: fotel
Długo szukałam wygodnego fotela na balkon. Musiał być wygodny i niezbyt duży ponieważ jest tu dość wąsko. Ostatecznie wybór padł na dość popularny ostatnio żyłkowy model w czarnym kolorze. No i słuchajcie, ja nie sądziłam, że te fotele są aż tak wygodne! Nic nie gniecie, nie uciska, można się fajnie oprzeć. Rewelacja. Uwielbiam w nim czytać i po prostu sobie odpoczywać. Zamierzam więc dokupić drugi do kompletu. Wtedy będziemy mogli kawkować we dwoje, no i będzie to też idealne miejsce na babskie pogaduchy.
Po trzecie: podnóżek
Uwielbiam podnóżki! :D Według mnie, to idealna i najwygodniejsza opcja, by siedząc w fotelu móc na czymś wyłożyć nogi! No nie mówcie nawet, że nie. ;) Szukam więc czegoś niedużego, lekkiego i mobilnego, co będę mogła przenosić, bo teraz korzystam z dużego podnóżka od fotela z salonu. Mój ideał, to lekko spłaszczony, wiklinowy puf. I o dziwo bardzo trudno taki dostać w rozsądnej cenie. A nie chcę wydawać na niego zbyt dużo, ponieważ obawiam się, że może długo nie przetrwać po spotkaniu z kocimi pazurkami. Istnieje możliwość, że Rudy z Luśką potraktują go jako kolejny drapak.
Po czwarte: hamak brazylijski
Odkąd na działce mamy klasyczny hamak, to pokochałam go całym sercem. Uwielbiam spędzać w nim czas z książką. To delikatne bujanie pośród drzew uspokaja i wycisza niesamowicie. Zaliczyłam już w nim nawet kilka drzemek. :D Dlatego bardzo chciałabym też mieć coś podobnego na balkonie. Tradycyjnego raczej nie uda mi się zmieścić, ale brazylijski już wydaje się być bardziej prawdopodobną opcją. Można zamontować go na haku przewierconym do sufitu, zajmuje mniej miejsca. No i przede wszystkim pięknie się prezentuje! Jeśli macie z nim jakieś doświadczenie, to będę wdzięczna, gdy napiszecie mi jak takie hamaki wypadają w praktyce.
Po czwarte: dekoracje
Nie mam zbyt wiele miejsca, ale chciałabym poustawiać na parapecie kilka kwitnących kwiatów. Albo lawendę? Na podłodze zaś marzą mi się jakieś zielone rośliny. Coś co będzie bezpieczne dla kotów i przetrwa słońce, którego na naszym balkonie nie brakuje. Wybór mamy więc mocno okrojony, ale mam nadzieję, że w sklepie ogrodniczym coś mi podpowiedzą. Do tego trochę lampionów, świeczek, jakieś światełka, poduchy, dywanik i zrobi się miły, przytulny klimat. Uwielbiam takie dodatki, szczególnie wieczorem. Nawet podczas chłodniejszych dni przyjemnie się siedzi z czytnikiem, kubkiem herbaty, otulonej kocem.
Po piąte: większe zmiany
Tym razem odpuszczam jakieś generalne remonty. Na podłodze mamy sztuczną trawę i choć marzy mi się drewniana podłoga (ta taka układana ze sklepów budowlanych), to biorąc pod uwagę problemy jelitowe Rudzia, te jej szparki nie sprawdziłyby się u nas za grosz. :D Wiklinowa osłona również ma już swoje lata, ale dzielnie się trzyma, więc ten w tym sezonie również zostaje z nami. Kolor ścian dopasowany jest do elewacji bloku i choć groszkowa zieleń jest ostatnim odcieniem jaki byśmy wybrali, to niestety tak obecnie być musi. Zresztą mi naprawdę niewiele do szczęścia potrzeba,. ;) Muszę jeszcze dokupić jakiś mini stolik, który będzie odporny na deszcz i kocie skoki (stabilność to podstawa :D). Dobrze mieć pod ręką coś, na co można odstawić kubek z kawą. Nie chcę jednak balkonu zagracić, bo jak wspominałam jest długi, ale wąski. Inne meble zatem nie wchodzą już w grę.
I to już chyba wszystko. Jak skończę, to na pewno podzielę się efektem końcowym na Instastories.
Jestem ciekawa, czy Wasze balkony są dla Was strefą relaksu i dodatkowym pomieszczeniem do odpoczynku, czy może miejscem składziku rzeczy zbędnych? :D Dajcie znać!
Balkonu zazdroszczę, nigdy go nie miałam. Za to córka ma na parterze aż 22m :)
Na pewno będzie pięknie ? my narazie jeszcze nie mamy balkonu ale już za chwilę przeprowadzka na swoje i tam będę mogła poszaleć w końcu w umeblowaniy balkonu co by nam się dobrze tam czas na świeżym powietrzu spędzało. Ah jak ja marzę o książce w wygodnym fotelu na balkonie ?
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że taki fotel może być aż tak wygodny. Ciekawe! :)
Balkon to moje marzenie, które za jakiś rok się spełni. Już nie mogę się doczekać wybierania roślinek i mebli. :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Styl pisania jest pouczający, ale wciągający, tematy, które są poruszane na tym blogu (nie tylko w tym artykule) są wyjątkowe, a ich punkt widzenia jest odświeżający. Jest tutaj niewątpliwie smykałka do tworzenia ciekawych artykułów, które trzymają mnie w napięciu do samego końca. Absolutnie polecam przeczytanie artykułu i kolejnych na tym blogu!