PRZEDMIOTY UŻYWANE
Za tydzień Święta! Sama w to nie mogę uwierzyć, ale bardzo na nie czekam. Pewnie większość z Was ma już kupione prezenty, jednak jeśli jest inaczej i dopiero wybieracie się na maraton po sklepach, mam nadzieję, że dzisiejszy post okaże się przydatny. Dziś na tapecie, prezenty, których lepiej unikać, by nie zaliczyć wtopy, a przy okazji kogoś nie skrzywdzić. Zapraszam do dalszego czytania!
ZWIERZAK
Zwierze w postaci prezentu to chyba najgłupszy pomysł, jaki może być, oczywiście moim zdaniem. To nie jest maskotka, którą można wręczyć na urodziny, czy Święta, niezależnie od tego, czy to chomik, czy pies. Uważam, że decyzja o nowym domowniku powinna być przemyślana i podjęta wspólnie przez członków rodziny. A w szczególności tych dorosłych, bo jeśli macie dziecko, które bardzo marzy o czworonogu, musicie pamiętać, że i tak opieka nad nim będzie przede wszystkim Waszym obowiązkiem. Nie chcę nawet myśleć ile nietrafionych, żywych upominków znajdzie się po Wigilii w schroniskach, pod ich bramami, bądź co gorsza na ulicy. Niestety, okres przedświąteczny to też wzmożona działalność pseudohodowli. Uczulam zatem, nie decydujcie się na “rasowego” psa, czy kota w promocji za 200 czy 500zł z nielegalnej hodowli, który ma raptem 4-5 tygodni i powinien być jeszcze przy matce. Nawet jeśli sprzedawca zapewnia, że jest inaczej. Nie przyczyniajcie się do cierpienia zwierzaków. Jeżeli faktycznie bliska Wam osoba chce mieć zwierzę, przedyskutujcie temat i razem zadecydujcie.
Nawet, gdy wydaje Wam się, że przedmiot wygląda jak nowy, zazwyczaj i tak idzie dostrzec na nim ślady użytkowania. Przyznajcie, że każdej z Was byłoby zapewne przykro, gdybyście otrzymały książkę z odciśniętymi paluchami w środku. I choć jestem osobą, która cieszy się z najmniejszych drobnostek, to taki prezent z drugiej ręki, jest dla mnie oznaką ignorancji i braku szacunku. Wiem, że można nie mieć pieniędzy, ale w przypadku ograniczonego budżetu, moim zdaniem lepiej postawić na coś słodkiego, czy nawet uniwersalne skarpetki. W przeciwnym wypadku, nigdy nie będziemy mieć pewności, że nie zaliczymy wtopy. ;)
PREZENTY, KTÓRE MOŻNA ZROZUMIEĆ NA OPAK
Jeżeli dobrze znamy obdarowywaną osobę, ryzyko jest znikome, ale znajomej z pracy lepiej nie wręczać balsamu antycellulitowego, czy kremu przeciwzmarszczkowego. Podobnie jest z wyszczuplającą bielizną. ;) Wiecie, że ludzie są różni i czasami mogą na opak zrozumieć nasze intencje. Lepiej nie ryzykować focha, na zasadzie “aha, kupiłaś mi balsam, bo uważasz, że jestem gruba i mam cellulit?’. :D Warto więc przemyśleć nasze upominki.
PRODUKTY NIEDOPASOWANE DO POTRZEB
Średnio fajnie, gdy otrzymujemy krem do cery tłustej, gdy mamy atopową, prawda? Identycznie jest w przypadku książki fantasy, jeśli jesteśmy fankami romansów, lub bluzki w kolorze, którego nie znosimy. Jeżeli nie znamy dobrze potrzeb osoby obdarowywanej, postawmy na coś uniwersalnego. Ryzyko wpadki będzie wtedy znacznie mniejsze.
I to wszystko jeśli o mnie chodzi. Nie uważam bowiem, by popularne skarpetki, bony podarunkowe, pieniądze, czy jakieś domowe sprzęty były prezentem nietrafionym. Ja tam się zawsze z nich cieszę i szczerze mówiąc, wolę dostać praktyczny upominek lub kopertę, niż właśnie coś na siłę. :)
Dajcie znać jak to wygląda u Was. Jaki prezenty uważacie za nietrafione? Napiszcie w komentarzach, co dostałyście najgorszego ever. ;)
Ocen: Prezenty, których lepiej nie dawać
Oceń
poprzedni post
Dodatki do domu: zakupy i prezenty
Dla mnie najgorsze co może być to używane przedmioty, jak można dać komuś na prezent coś takiego?
Nie można wrzucać wszystkiego do jednego worka. Takie jest moje zdanie i opowiem to na swoim przykładzie . Od jakiegoś czasu byłam napalona na lustrzankę, chcę bo tak i już ale szkoda było mi wydać kilka dobrych stówek euro na taką. Poza tym sama wiem, że mam często słomiany zapał więc tym bardziej było by mi szkoda gdybym kupiła sobie aparat za tyle kasy a po dwóch miesiącach rzuciła bym na dno szafy. Mój chłopak wylicytował mi w ramach prezentu świątecznego Canona w dobrym stanie, mało używany i za dobrą cenę plus obiektyw. Żebym miała i powoli uczyła się jego… Czytaj więcej »
Niektóre unikatowe egzemplarze książek (na przykład pierwsze wydanie), często są używane, a dla fanatyka jakiegoś autora byłoby świetnym prezentem.
Mi mąż też kupił na preznet laptop uzywany i się bardzo cieszyłam:) Po co przepłacać:P Nowy kosztował by 2 razy więcej. Sluży mi do dziś. Kupiony 3 lata temu.
Moja babcia mi zawsze powtarza, że nie powinno się dawać w prezencie noży, chusteczek i..butów :)
…i zegarka podobno:)
ja uwielbiam prezenty kupować :) zawsze staram się przemyśleć co tak na prawdę kogoś ucieszy :) nie ma nic przyjemniejszego niż szczery uśmiech na buzi obdarowanego !
A dla mnie używany prezent nie jest niczym złym. Dostałam kiedyś książkę właśnie. Bardzo mi na niej zależało a była już wycofana ze sprzedaży, nie znalazłam jej w żadnej bibliotece w moim mieście. Ale udało się mojej koleżance odkupić ją od kogoś z uczelni. Dała mi ją na urodziny, cieszyłam się jak dziecko ?
To samo miałam napisać – sama w tym roku dwóm osobom sprezentuję takie właśnie książki. Co więcej, jestem z siebie dumna, ponieważ udało mi się upolować bardzo ładne wydania w świetnym stanie :)
W przypadku książki się z Tobą zgadzam, są egzemplarze unikatowe lub wycofane, które dostępne są tylko z "drugiej ręki", sama dostałam kiedyś od męża album o fotografii, który nie był dostępny w Polsce- przyleciał do mnie z Nowego Jorku- używany ale czcze go jak świętość i w tym wypadku nie przeszkadza mi, że ktoś go dotykał przede mną:)
Wydaje mi się, że o coś innego Adze chodziło.
Książka z antykwariatu, odkupiony od kogoś ciężko dostępny egzemplarz – jak najbardziej.
Wydaje mi się, że Adze chodziło o inną sytuację – książka jest ogólnie dostępna, ja już ją przeczytałam to co tam – dam komuś pod choinkę.
Nie tylko używana rzadka książka może być świetna, ale dla panów czasami stare noże o wartości kolekcjonerskiej są ogromnym skarbem. Osobiście nie uważam też za coś złego dać "używaną" biżuterię w przypadku pamiątek rodzinnych.
Ciuchy to co innego. Jednym z najbardziej kiepskich prezentów jest usłyszenie od siostry "no, to sobie wczoraj zamówiłam spodnie ale jak mi nie będą pasować to dostaniesz na święta" :D
Poza tym czasem kupując w księgarni internetowej (np empik) kupujemy ksiazke która ktoś przeczytal i zwrócił i nawet nie zdajemy sobie sprawy ze gdzieś może byc brudna
Książka była jedynie przykładem i wiadomo, że nie chodziło mi o pozycje wycofane, dostępne jedynie w antykwariatach. Myślałam, że to jest jasne i że zrozumiecie to, tak jak Ania. :-)
Tu chodzi raczej o coś na zasadzie "o, mam krem, użyłam go dwa-trzy razy, nie widać, zapakuję jej pod choinkę, może się nie kapnie".
Przypomniała mi się historia dziewczynki, która dostała na komunię konia. Miał być konik, jak z bajki, a wyszła smutna rzeczywistość. Koń nie spełnił oczekiwań, bo śmierdział i trafiło do rzeźni.
Przykre jest to, że ludzie są tacy bezmyślni i jako prezent uważają podarowanie komuś zwierzaka.
Też ją pamiętam :-(
Najgorszy prezent pod słońcem dostałam co prawda na Walentynki, ale był to właśnie UŻYWANY miś od chłopaka, z którym byłam kilka miesięcy. Wtedy myślałam, że będzie moim mężem, ale kiedy obczaiłam tego misia – ani trochę nie puchatego, podczas gdy w dzisiejszych czasach problemem jest raczej zdecydowanie się w sklepie, który miś jest najpiękniejszy (bo taki duży jest wybór). Zrozumiałam, że miś pochodzi chyba z przedszkola jego mamy… Bez komentarza. :D :D P.S. Mój narzeczony dostaje od mojej mamy co roku pod choinkę m.in. gatki hahaha. :D Kiedyś kupiła je dla żartu, a teraz jest to tradycją i on się… Czytaj więcej »
ja mojemu też kupuję gatki hahaha :D ale nie pod choinkę tylko an mikołajki albo dzień chłopaka ,bo po prostu mu się przydają i zawsze z jakimś śmiesznym motywem, teraz dostał z myszka miki :D ale oprócz tego ma swoją ulubioną czekoladę zawsze i jest w pełni zadowolony !
Miś z przedszkola xD :D :D
Chyba najgorsze są prezenty używane, choć oczywiście są wyjątki np pierwsze wydanie znanej książki znalezione w antykwariacie :)
Ja dostałam chyba najgorszy prezent od byłej "teściowej" …. używaną bieliznę….
Ciężko trafić z dobry prezentem, dlatego ja lubię jak ktoś się określi czego potrzebuje lub co chciałaby dostać. Nie musi wtedy sam kupować, a dostanie w prezencie, nic się nie zmarnuje i obydwie osoby poczują się zadowolone i pewniej ;)
Ja raz na imieniny dostałam od koleżanki kapsułki do prania, do tego jakiś dzbanek. Miałam wrażenie że po prostu weszła do jakiegoś marketu i kupiła na szybko pierszą rzecz z półki.
dla mnie jest okropieństwem dawać zwierzaki,szczególnie dzieciom , ale ja sama chciałam pod choinkę zwierzątko tylko ostatecznie skończyło się an paletce zoevy bo wiem że nie mogę go póki co mieć , musiałabym je ukrywać po szafach albo Bóg wie gdzie jeszcze a to nie jest fajne
Perfumy! No jak słowo daję, jak można komuś dać perfumy skoro widzi się ta osobę raz do roku i nie ma się pojęcia co ona lubi? Dostałam od kuzynki kilka lat temu One Calvina Cleina. Dla mnie były za kwaśne i za kwiatowe, a ja kocham słodkie i owocowe. Najpierw przelezaly rok w szafce, potem 1/3 się rozlala, aż w końcu moja siostra przyczaiła że są nieużywane i chętnie przygarnęła. To chyba najbardziej nietrafiony prezent ostatnich lat…
U mnie nie ma większych problemów z prezentami. Nawet mam dwie osoby, którym w ciemno jestem w stanie kupić perfum bez obawy z trafieniem w zapachowe gusta :) Prezent używany to jest trudny temat, tak jak pisały dziewczyny wyżej są pozycje, które cieszą nawet używanie ale bez wyraźniej sugestii i prośby nie brałabym tego pod uwagę :)
A ja co roku mam problem z kupieniem prezentu, szczególnie komuś bliskiemu.
Może właśnie za bardzo boję się wtopy?
ze wszystkimi punktami się zgadzam! :) na szczęście u mnie nie ma tego problemu, daje prezenty wyłącznie najbliższym, więc znam ich potrzeby i zainteresowania, także nie ma mowy, że się obrażą, bo zrozumieją źle moje intencje czy cokolwiek innego ;) w końcu prezenty mają sprawiać radość tym obdarowywanym jak i tym, którzy je dają :)
A ja najbardziej nie lubię dostawać prezentów tzw dekoracyjnych,np jakieś figurki które się stawia na półce itd. Nigdy nie wiem co z tym zrobić. Moim zdaniem trzeba poświęcić trochę czasu by poznać gusta danej osoby nim się ją obdaruje i wtedy prezent na pewno będzie udany :)
Albumy na zdjecia i ramki… Masakra. Chyba bardziej mnie denerwuje tylko drogeryjny gotowy zestaw kosmetyczny / pielęgnacyjny wrzucony do woreczka prezentowego. Żadnej kreatywności.
Och tak…gotowce są najgorsze :D
Dla mnie najgorsze są prezenty które zalegają, są mi w ogóle nie potrzebne i się tylko kurzą :P
Dlatego jeśli robię sobie z kimś prezenty np. z moim chłopakiem to mówimy co chcemy. Czasem jest tak, że nie mamy pojęcia co, więc robimy sobie niespodzianki :) Myślę, że jest to najlepszy sposób, bo obie strony będą zadowolone a nie rozczarowane :)
Zdecydowanie zgadzam się co do zwierzaka. Nawet jeśli ktoś marzy o zwierzaku to nie zawsze mamy pewność, że dana osoba będzie potrafiła się nim zająć albo czy się go nie pozbędzie gdy będzie rozrabiał albo dorośnie i już nie bedzie taki słodki, albo co gorsza, gdy zwierzak zachoruje. Do tego należy zdawać sobie sprawę z faktu, ze zwierzak musi być "dobrany" do charakteru i trybu życia właściciela, owczarek niemiecki nie będzie dobrym pomysłem dla leniucha mieszkającego w kawalerce. Trzeba się też na przyjęcie zwierzaka przygotować, w końcu to trochę tak, jakby dac komuś dziecko pod choinkę.
Nie zdarzyło mi się jeszcze otrzymać używanej rzeczy, ale w tej kategorii są chyba wyjątki, np. jeśli polujemy na jakąś książkę, która już nie jest publikowana, to taki prezent może się spodobać, chociaż używany. Podobnie jest z różnymi starociami typu jakiś piękny zabytkowy wazon na kwiaty, czasem w sklepach ze starociami można znaleźć prawdziwe skarby, ale trzeba dobrze znać obdarowywaną osobę i wiedzieć, że lub takie rzeczy. Podobnie jest z kremami przeciwzmarszczkowymi, mama ucieszy się z takiego prezentu, ale np. dalsza znajoma niekoniecznie ;)
Trafiony zatopiony!:) Zgadzam się z Tobą. Zwierze, kosmetyki niedopasowane do potrzeb, a o używanych rzeczach nie wspomnę… Tragedia. Ja też lubię dostawać praktyczne prezenty:)
Zwierzak to najgorszy pomysł na prezent jaki tylko można wymyślić.
Pieniądze w kopercie są wbrew wszystkiemu czasem lepsze, niż głowienie się i być może…nietrafiony prezent dla naszych bliskich ;) Ktoś może wyda je na coś wymarzonego?
A mojej mamy koleżanka podarowala jej zestaw kosmetyków i suszarkę… Model wykorzystywany na wyłączność przez jedną z firm jako prezent za udział w prezentacji (garnki pościel itp)
Najgorszy prezent to GRATISOWKA.
Przedmioty używane? Serio? Nie chce mi sie w to wierzyć :(
Najgorsze są używane kosmetyki. :( Nawet, jeśli były otwarte tylko do sprawdzenia koloru czy zapachu, to i tak nie wygląda to dobrze. Na szczęście w sklepach jest teraz masa pięknie zapakowanych zestawów i testery, dzięki którym można uniknąć takiej wtopy.
Zgadzam się, że zwierzak to głupi pomysł jeśli decyzja nie jest podjęta i przedyskutowana przez odpowiedni osoby!
Ja dostałam psa na Gwiazdkę, ale było to nie tylko moje marzenie, ale i mamy. A że miot, z którego pochodziła urodził się idealnie tak, że po 8 tygodniach była do odebrania przed samymi świętami tylko polepszył magię świąt :)
Niektórzy,by stwierdzili,że to całkiem normalne, ale ja poczułam się urażona, gdy od swoich byłych niedoszłych teściów dostałam pieniądze w kopercie… Poczułam się wtedy jak gimnazjalistka, która dostała kieszonkowe. Tymczasem byłam kobieta prowadzącą sama własny dom :D Byle jakie perfumy by mnie bardziej ucieszyły.
Przez przypadek wysłałam wyślij gdy pisałam odpowiedz. Wypełniłam formularz po raz drugi. Nie będzie z tym problemu?
Poza tym świetny konkurs i życzę powodzenia wszystkim uczestnikom! <3
Przez przypadek wysłałam wyślij gdy pisałam odpowiedz. Wypełniłam formularz po raz drugi. Nie będzie z tym problemu?
Poza tym świetny konkurs i życzę powodzenia wszystkim uczestnikom! <3
Mam takie samo zdanie na ten temat i zawsze mawiam, że ładnych skarpetek nigdy za wiele ;)Zresztą my w rodzinie już dawno wprowadziliśmy zasadę, że otwarcie mówimy sobie co byśmy chcieli dostać. Dzięki temu unikamy wpadek i oszczędzamy sobie nawzajem problemu co komuś kupić. Wiem, że nie każdemu taki układ może pasować, bo niektórzy wolą niespodzinki, ale u nas każdy ma inny gust i zwykle nie były one trafione, stąd nowe zasady :)
Są rzeczy używane, które zdają egzamin – jakieś unikatowe książki, jedyne w swoim rodzaju przedmioty. Ale w przypadku ubrań, kosmetyków – oj nie, tego bym nie wybaczyła. Nie bez powodu są przedmioty, które zawsze i wszędzie rewelacyjnie sprawdzają się na na prezent – w przypadku kobiet – biżuteria, klasyczne kolory kosmetyków, perfumy, w przypadku mężczyzn również perfumy, zestaw kosmetyków, skarpetki, bielizna, pas do spodni, jakaś fajna koszula (ale tutaj warto znać gust i szafę obdarowanego ;)Co jeszcze wg mnie nie powinno się dawać jako prezentów to sprzęty domowego użytku….., kuchenne akcesoria. Zwierzęta jako prezenty pod choinkę, na urodziny, komunię jest… Czytaj więcej »
Używane prezenty ? Hmmm, to wcale nie takie jednoznaczne, ponieważ zdarzają się takie rzeczy, na które zwyczajnie nas nie stać,a dla kogoś i tak będą bardzo wartościowe nawet z drugiej ręki ( np. wylicytowane na jakiejś aukcji ). Czasem znaczą więcej niż nowiutki i jeszcze pachnący prezent ze sklepu. Ale bielizna wyszczuplająca … hehe, rzeczywiście słaby pomysł na prezent :)
Z tymi używanymi to jest trochę niedopowiedziane moim zdaniem. Bo, jak już ktoś zauważył- wiele książek unikatowych jest używanych i ja osobiście ucieszyłabym się z takiej. A znowu moja Babcia uwielbia stary angielski fajans. Nie kupi się tego w sklepie więc pozostają pchle targi i rynek staroci. Ale to są wyjątkowe sytuacje. Nie chciałabym dostać używanych skarpet czy pluszaka :)