Z linerami jakoś mi nie po drodze. Nie jestem mistrzem w tej dziedzinie i krechy na moich powiekach gosiły naprawdę sporadycznie. Albo zrobiłam jedną grubszą, a drugą cieńszą, albo jaskółki były na różnych wysokościach. Wkurzało mnie to niemiłosiernie bo najczęściej wszystko wtedy zmywałam i zaczynałam od nowa bo do ludzi tak przecież nie wyjdę. A, że rzadko kiedy miałam tyle czasu na takie zabawy, zazwyczaj sięgałam po kredki. Pojawił się jednak na mojej drodze pewien delikwent, który sprawił, że coraz bardziej przekonuję się do kresek i o dziwo, cała ta robota dużo sprawniej mi idzie. Mam na myśli pisak marki L’Oreal – Super Liner Perfect Slim w kolorze Intense Black, o którym Wam dziś opowiem.
Eyeliner kupiłam podczas listopadowej promocji -40% w Rossmannie i od tego czasu wiernie mi służy. Nie pamiętam ile wtedy za niego zapłaciłam, ale wiem, że teraz można go dostać na promocji w SP za 26zł bo wczoraj akurat moja koleżanka wrzuciła go do koszyka. ;) To właśnie ona mi go poleciła. Aga, chwała Ci za to!
Aplikator linera to gąbeczka ścięta w szpic. Na końcu jest bardzo cieniutka, co zapewnia wysoką precyzję w malowaniu kresek. Możemy tylko delikatnie zagęścić linie rzęs lub walnąć sobie makijaż w stylu Amy Winehouse. Nawet taka gapa jak ja da sobie radę. Tym bardziej, że pigmentacja jest niesamowita. Wystarczy jedno pociągnięcie by uzyskać głęboką, lśniącą czerń na powiece. Zero jakichkolwiek zadziorków, przerywników. Byłam tym zaskoczona bo wcześniejsze pisaki kolorem przypominały bardziej szarość i musiałam się nieźle namachać, by cokolwiek z nich wykrzesać.
Nasze początki nie były jednak kolorowe. Na początku byłam trochę rozczarowana bo liner potrafił mi się rozmazać w zewnętrznych kącikach. Moje oczy lubią łzawić, a ja nie wyobrażam sobie co chwilę spoglądać w lusterko. Znalazłam jednak na to sposób. Kreskę maluję na oku zagruntowanym bazą i jakimś jasnym, cielistym cieniem. Wtedy nie muszę się martwić, że coś mi spłynie. Choć intensywnego płaczu, deszczu, czy basenu na pewno by nie przeżył bo wodoodporny nie jest (czego zresztą nie obiecuje producent;)).
Super Liner utrzymuje się na powiece cały dzień, nie odbija się, a kolor nie blednie nawet po kilku godzinach. Bez problemu zmywa się jakimkolwiek płynem micelarnym. Nie podrażnia moich oczu i naprawdę przyjemnie się nosi. Jego termin ważności to 6 miesięcy i nie wiem czy zdążę go wykończyć przez ten okres.. Mimo, że mam go już kilka miesięcy, kolor i aplikator nadal są bez zarzutu i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić w najbliższym czasie. :D
kreska po 10h noszenia ;) |
Podsumowując, mimo iż moje kreski nadal są dalekie od ideału i zawsze wychodzą inaczej niż tego bym chciała, ten niepozorny pisak sprawił, że goszczą na mych powiekach coraz częściej. ;) Polecam go przede wszystkim osobom zabieganym i początkującym. Jeśli coś Wam nie wyjdzie, śmiało możecie delikatnie zetrzeć patyczkiem kosmetycznym i poprawić. Liner nie zastyga tak ekspresowo jak np. żelowy Maybelline. Ja już zapisałam go sobię na listę ‘do kupienia’ podczas kolejnej promocji w Rossie. Swoją drogą, ciekawe kiedy będzie.. :D
Znacie pisak Super Liner od L’Oreala? Używałyście go? Jakie linery możecie polecić? :)
Kupię go jak tylko skończy się liner, którego aktualnie używam. Nie mam przekonania do eyelinerów w formie pisaka, ale Twoje zdjęcie mnie zachęciło. Może na moich problematycznych powiekach się sprawdzi:)
pamiętaj o bazie, a powinno być ok :)
Dopisany do listy MUST HAVE :)
jak już kupisz, koniecznie daj znać jak wrażenia :)
Ja mam Blackbuster, lubię, chociaż szybko zasechł i nie nadaje się do grubszych, "skrzydlatych" kresek. Zdecydowanie wolę linnery w płynie.
nie znam :) ja poza pisakiem lubię też żelowe, ale używam rzadziej :)
Nie znalam…..tego …. ja ostatnio uzywalam innego z serii Oriflame …..nie jest rewelacyjny ale radze sobie i kreski nawet mi niezle wychodza. :)
grunt to znaleźć taki by ułatwił malowanie :D
N A J L E P S Z Y <3
fajowy jest :D
Właśnie szukam jakiegoś linera, bo też mistrzem w dziedzinie kresek nie jestem :) Przyjrzę mu się bliżej.
myślę, że warto! :)
O, ja zazwyczaj nie lubię takich bajerów. Wolę albo coś typu ten eyeliner z Lovely, albo ewentualnie żel. Wynika to z tego, że mając dwa czy trzy takie linery niestety się zawiodłam, aczkolwiek z tego co pokazujesz ten wygląda nieźle!
ja nie jestem w stanie zliczyć ile razy się zawiodłam, ale ten jest naprawdę warty uwagi :)
Nie potrafię namalować kreski. Absolutnie niczym.
Już zrezygnowałam z prób i nawet nie zerkam w stronę kosmetyków do tego przeznaczonych.
Muszę jednak napisać, że bardzo mnie zainteresowałaś tym linerem.
No i ta czerń, piękna.
Rozważę zakup :)
hehe, ja też często mam kłopot z malowaniem, ale w tym przypadku idzie mi całkiem gładko, zresztą, jak to mówią, praktyka czyni mistrza ;)
Nie mam ulubionego eyelinera. Wolę delikatniejsze kreski cieniem robić, to wtedy jakoś łatwiej mi wychodzą.
to fakt, cieniem dużo trudniej zrobić sobie krzywdę ;)
Moim zdaniem Twoja kreska jest bardzo dobra :) Nie miałam tego eyelinera, ale po Kobo zraziłam się do pisaków.
Pozdrawiam :)
aż taki ten pisak z Kobo zły? :)
Dostałam go od męża na gwiazdkę razem z tuszem volum milion lashes. Nigdy nie uzywalam linera a ten jest rewelacyjny. moje kreski nadal sa rozne ale da sie wyjsc do ludzi :) Natomiast tusz nie powala- lepszy jest lovely pump up za 5zeta w promocji…..
a którą wersją tuszu? :) lovely rządzi! :)
O,O świetny :)
jest naprawdę wart uwagi :)
Używam tego linera, mam już drugi. Jest całkiem w porządku, jednak po jakimś czasie kreska w zewnętrznym kąciku się załamuje i nie jest idealnie czarna, muszę popróbować z jakąś bazą… :)
z bazą powinno być spoko! :)
ja już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nie umiem zrobić porządnej kreski i tak już chyba zostanie :) i żaden liner w tym niestety nie pomoże. ale Twoja kreseczka bardzo mi się podoba!
pozdrawiam, A
myślę, że najważniejsza jest praktyka, raz, drugi, dziesiąty i wyjdzie, tylko nie wolno się poddawać!
dzięki ;) starałam się ;)
Bardzo ładnie wyszła Ci kreska! Ja kiedyś miałam jakiś w pisaku, ale źle mi wychodziło malowanie. Teraz mam zwykły Essence z pędzelkiem i bardzo fajny, ale czuję, że niedługo będzie jego koniec. A wczoraj byłam w Hebe i akurat było na L`oreala -40%. No trudno, poczekam na następną promocję ;)
dzięki! :) a który dokładnie masz z Essence? :)
czaję się na niego ;)
ładna kreseczka :)
dzięki!
warto wrzucić go do koszyka przy okazji ;)
Używam go teraz i bardzo polubiłam, choć zdania są podzielone :) Moim zdaniem banalnie rysuje się nim kreskę, do tej pory moim ulubieńcem był słynny już eyeliner Lovely z okiem na opakowaniu :)
dużo osób chwali Lovely, ja też kiedyś miałam, ale bardziej lubiłam wersję brązową :)
Ja kiedyś zraziłam się do eyelinerów w pisaku ale o tym słyszałam dużo pozytywnych opinii, więc może zaryzykuję :)
ja też trafiałam na wiele bubli swego czasu, ale ten jest świetny :)
Twoja kreska jak od linijki malowana, moja to porażka… o ile wzdłuż linii rzęs mi wychodzi, tak zakończyć jej w ogóle nie potrafię. Natomiast jeśli chodzi o eyeliner to używałam L'oreal Balckbuster się nazywał o ile dobrze pamiętam, (taki z grubszą końcówką), który był kompletnym bublem i wyrzuciłam go do kosza. Nie dość, że był szary a nie czarny to dodatkowo tak alkoholowy, że podrażniał moje oczy i nie nadawał się do użycia.
Aaaa jeśli chodzi o mojego ulubieńca to zdecydowanie jest nim eyeliner żelowy od Maybelline – ten w matowym słoiczku z dołączonym pędzelkiem :) hit hitów :)
mam ten żelowy, potwierdzam, fajny jest! :) a o tym grubasie od L'Oreala czytałam właśnie niepochlebne opinie :)
ja z zakończeniem kreski też mam niestety największy problem :(
Mam go i bardzo lubię :)
fajnie, że i u Ciebie się sprawdza :)
Od niedawna mam żelowy eyeliner Maybelline lasting drama i próbuję opanować te przeklęte kreski ;)
Nie idzie mi źle, więc może za niedługo kupię sobie dla porównania liner polecany przez Ciebie, ma piękną i głęboką czerń :)
ten żelowy też mam i bardzo go lubię!
Posiadam od kilku miesięcy :D Kupiłam go wraz z maskarą Loreal (tą czerwoną, jest GENIALNA!) i polecam znaleźć w takim zestawie, bo cena to zaledwie 30zł, a mamy dwa świetne produkty :>
znam maskarę, ale ja uwielbiam żółty tusz Lovely i to jest mój hicior :D
do linerow w takiej formie mam uprzdzenie. tak jak piszesz niejednokrotnie sa szare a nie czarne i mam wrazenie ze ciezko sie nimi maluje. kto wie, moze jednak zaryzykuje i skusze sie na propozycje loreala. jestes kolejna osoba, ktora go zachwala.
warto capnąć go w promocji, np. -40% wtedy nie wychodzi drogo a można się przekonać czy faktycznie się sprawdzi :)
Ja jestem wierna eyelinerowi w pedzelku od Wibo, kosztuje grosze, a jest najlepszym eyelinerem, jaki kiedykolwiek mialam. Z pisakow polubilam sie z linerkiem BH Cosmetics, ale ze tak powiem "tylka nie urywa" :P
nie znam tego BH, pierwsze słysze :D a Wibo jest już kultowy :))))))))
uwielbiam linery w pisaku – nawet najgorsza ręka wyrysuje idealną kreskę tym pisakiem:)
coś w tym jest ;)
Ja przez długi czas nie mogłam się przekonać do pisaków, bo po Avonowym wynalazku, o którym nie mogę ani jednego dobrego słowa powiedzieć stwierdziłam, że teraz już tylko żelowe:) Ale skoro taką fajną recenzję napisałaś to pewnie się mu przyjrzę w drogerii:))) Pozdrawiam:)
żelki są przyjemne :) o którym avonowym mowisz? żebym wiedziała czego mam unikac! :D
Kurcze Agu, czytalam juz wiele na jego temat.. chyba w koncu sie skusze ;)) a kreske masz piekna, glupot nie gadaj ;-)
haha, dzięki, ta akurat wyszła jakoś bo się postarałam :DD
Wow, on jest taki czarny czarny <3 Muszę go sobie sprawić, nie cierpię takich wyblakłych odcieni czerni w przypadku linerów, więc mógłby być idealny :)
nooo, czerń to on ma taką smolistą! aż w szoku byłam :)
Nie znam go ale bardzo mi się spodobał :) Wyszła Ci naprawdę fajna kreska:)
dzięki :) a liner polecam :D
A ja np. nie umiem malować kresek czymś innym niż skośnym pędzlekiem. A jako, że mocne kreski rysuję rzadko i liner żelowy mi zasechł, przerzuciłam się na cienie :P
cieniem też czasem macham :D
Mam i jestem bardzo zadowolona ;) jednak gdy nie zmatowie powieki ma tendencję do odbijania się lekko, ale widać to tylko jak się ktoś na prawdę przyjrzy ;) bardzo go lubię za jego aplikator, ten z wibo to pędzelek, którym ciężko było mi zrobić idealne linie, bardzo wolno schnal przez co gdy "mruzylam" oczy po prostu się odbijał ;( ale ten super Slim to rewelacja ;D
zgadzam się! u mnie bez bazy też nosił się gorzej, ale z bazą i jakimś cieniem wszystko gra :)
Bardzo fajny jest też liner z Golder Rose, z opisu wznioskuję, że działa podobnie.
nie znam więc się nie wypowiem :)
Fajna sprawa- może kiedyś się na niego skuszę :)
myślę, że warto, chociażby na promocji :)
O rany, jaka piękna kreska :)
Chciałabym umieć taką zrobić! A nad zakupem tego linera zastanawiam się już jakiś czas i chyba się skuszę :)
oj, ona tylko tu tak wyszła bo akurat się udała :P na co dzień daleko jej do perfekcji :DDD
Spadłaś mi z nieba :D właśnie szukałam czegoś prostego do ładnej kreski :)
polecam! myślę, że się sprawdzi :))
Świetna kreska i kolor tego eyelinera (czerń-czerń) kusi!
Ale ja jestem fanką eyelinerów w płynie i innym nie potrafię się pomalować, a moje tłuste powieki znosi tylko eyeliner z Wibo, który ma genialny cienki pędzelek :)
a zagruntowujesz jakoś oko przed kreską?:)
Ja też mam problem z kreskami… Jesteś kolejną osobą, która pisze, że z tym eyelinerem robienie kresek staje się łatwiejsze, więc kusi mnie, aby spróbować – a z drugiej strony szkoda mi wydać nawet to 26 zł, jeśli ma się okazać, że z powodu swojej niezdarności odłożę go w kąt ;) na razie kupiłam "do prób" eyeliner z Wibo, ostatecznie boję się nawet po niego sięgnąć :D
z pisakiem będzie Ci łatwiej niż z Wibo, miałam go więc mam jako takie porównanie, L'Oreal zdecydowanie na prowadzeniu :)
wow widzę, że piękne kreski wychodzą ;)
całkiem niezłe :))
uwielbiam go ;)
ja też! takie małe odkrycie :)
używałam pisaków Rimmela, jednak co kredka to kredka, albo stary dobry liner w kałamarzu ;)
Rimmelka akurat nie miałam :)
eyeliner be a bombshell ! najlepszy na świecie!
niestety nie znam :)
Bardzo go lubię, ale moimi ideałami są te żelowe :)
ja bym chciała żelowy od Bobbi Brown ;)
łatwo się aplikuje to fakt , ale to w jak łatwy sposób pod wpływem łzawiącego oka znika to u mnie jest niedopszczalne, a szkoda..
u mnie tak się działo bez bazy, jak go nakładałam na gołą powiekę, z bazą i cieniem nie znika :)
Mi malowanie kresek też przychodzi z trudnością. Miałam zamiar kupić ten eyeliner podczas promocji -40% w Rossmannie, ale zostało ich tylko kilka i każdy z nich wyglądał na podejrzanie wymacany. Odpuściłam, ale wciąż jest na mojej chciejliście.
eh to macanko w drogeriach, czy to kiedyś minie?! :(
WoW;) czerń prawdziwie czarna i idealna kreska!
czerń to istna smoła!
wyjątkowo mi ręka nie zadrżała ;D
Kreska wygląda idealnie. Mnie od pisaków w takie formie odstrasza tylko to że szybko wysychają.
ten od listopada daje rade:)
Kiedyś na tak ale teraż nie wyobrażam sobię bez żelowego eye-linera życia:(
ja też lubię żelowe, ale sięgam po nie jednak rzadziej :)
po 10 h noszenia… wymiękłam. Muszę go mieć!
ano, daje radę :D
Ja właśnie staram się przekonać do kresek, bo niestety raczej średnio mi zwykle wychodzą. Jeżeli mówisz, że to cudeńko potrafi zdziałać cuda, to muszę go koniecznie poszukać :)
Szkoda, że ja nie potrafię takich malować. Na urodziny zafundowałam sobie makijaż permanentny na powiekach. Robiła mi je w Koszalinie pani Aleksandra Górecka. Kreski zostały świetnie dopasowane do mojej twarzy. Raczej bym już nie wróciła do tej nierównej walki z eyelinerem.