♡/ Annabelle Minerals – podkład matujący, róż, cienie i pędzel flat top
Róże Annabelle Minerals – przegląd wszystkich kolorów
Kosmetyki Annabelle Minerals gościły już na łamach bloga. W październiku opowiadałam Wam o podkładzie matującym, pędzlu typu flat top, cieniach oraz różu Rose [klik]. Oczywiście zdania na ich temat nie zmieniłam, ba, napiszę więcej – żużywam już drugie opakowanie podkładu, a róż jest jednym z moich ulubionych. Z ogromną przyjemnością zatem, przetestowałam pozostałe odcienie z gamy, które zasiliły jakiś czas temu moje makijażowe zbiory. Ich po prostu nie da się nie lubić, o czym przekonacie się, mam nadzieję, w dalszej części wpisu. :)
W asortymencie Annabelle Minerals znajdziemy sześć róży mineralnych w formie sypkiej. Dostępne odcienie to Romantic, Rose, Coral, Nude, Sunrise oraz Honey. W słoiczku z czarnym, charakterystycznym dla marki wieczkiem mieści się aż 4g kosmetyku. Jest to pojemność ogromna i w zasadzie nie do zużycia, gdyż róż jest szalenie wydajny. Ilość wysypana na nakrętkę, widoczna na powyższym zdjęciu, z powodzeniem wystarcza mi na dwa policzki. Czasem nawet zostaje.
Skupmy się najpierw na cechach wspólnych. Wszystkie róże Annabelle Minerals są matowe. Na próżno szukać w nich drobinek lub brokatu. Mają też aksamitną, bardzo kremową konsystencję. Gładko suną między palcami i są bardzo drobno zmielone. Cechuje je także intensywna pigmentacja. Ponadto dobrze i równomiernie przyczepiają się do włosia pędzla, równo też rozkładają się na skórze, w związku z tym, wystarczy naprawdę delikatne muśnięcie, by cieszyć się widocznym rumieńcem. Łatwo się z nimi pracuje, bo bezproblemowo się rozcierają. Nawet jeżeli nałożymy za dużo kosmetyku, puchatym pędzlem spokojnie pozbędziemy się jego nadmiaru. Naprawdę trudno o plamy w ich przypadku. Róże muszę pochwalić również za trwałość. Niezależnie od tego, na jaki puder je zaaplikuję, trzymają się około 9 godzin bez uszczerbku. Później kolor staje się delikatniejszy i traci swą intensywność. Nie ścierają się, nie rozmazują, cały czas są na swoim miejscu.
Oczywiście jedną z największych zalet, zarówno róży, jak i pozostałych kosmetyków Annabelle Minerals jest fakt, że posiadają one proste, czyste i naturalne składy. Nie szkodzą więc w żaden sposób, przynajmniej mojej skórze – nie zapychają, nie podrażniają, nie uczulają, nie wysuszają. Jeżeli borykacie się z ciągłymi krostkami na policzkach lub doskwierają Wam inne problemy skórne, być może warto przemyśleć zamianę tradycyjnego różu na mineralny?
Doceniam także samo opakowanie. Słoiczek z sitkiem i plastikową, przekręcaną nakładką umożliwiającą zamykanie/otwieranie, naprawdę ułatwia życie. Sypkie formuły mają to do siebie, że lubią pylić i generalnie w ich przypadku dużo łatwiej o katastrowę. Na szczęście, tutaj mamy pełną kontrolę nad dozowaniem kosmetyku.
Przejdźmy teraz do poszczególnych kolorów. Postaram się przybliżyć Wam pokrótce każdy z nich, by ułatwić ewentualny wybór tego jedynego. :)
ROMANTIC
Chłodny, jasny róż. Wydaje mi się, że na ciemniejszych karnacjach nie będzie widoczny, ale na bladziochach prezentuje się pięknie. Wygląda świeżo, niezwykle naturalnie i nienachalnie. Na cieplejszych tonacjach skóry wybija się na pierwszych plan, natomiast w przypadku chłodnych cudownie scala się ze skórą. Lubię po niego sięgać, gdy stawiam na lekki, dzienny makijaż.
ROSE
Zgaszony róż, który moim zdaniem jest odcieniem pasującym każdej kobiecie. Chyba dlatego, że jest dość uniwersalny i naprawdę bezpieczny. Używałam go na wielu koleżankach i nie znam żadnej, która by go nie polubiła. Bardzo dziewczęcy, naturalny, dodający makijażu lekkości i świeżości. Bardzo go lubię i z całej szóstki jest moim niekwestionowanym faworytem. W sumie to nic dziwnego, bo mnie zawsze najbardziej ciągnie do tego typu kolorów. ;)
CORAL
Z typowym koralem wspólnego za wiele nie ma, co da się zauważyć po zdjęciach. Mi kojarzy się z mroźnym rumieńcem i naturalnym różem z czerwonego buraczka – czy Wasze babcie też kiedyś praktykowały ten sposób? ;) Ma w sobie sporo czerwonych tonów, ale nałożony na skórę z umiarem, wygląda naprawdę ładnie i zdrowo. Z pewnością dodaje życia i wyrazu naszemu makijażowi. Trzeba go tylko zaapalikować lekką ręką.
NUDE
Mieszanka różu z beżem. To kolor najbardziej neutralny. Odpowiedni na każdą okazję i sprawdzający się w każdym makijażu. Świetnie wygląda zarówno jako dopełnienie mocniejszego looku, jak i w codziennym, delikatnym wydaniu. Warto jednak aplikować go z umiarem. Mimo, iż wygląda niepozornie, to na policzkach da się nim osiągnąć naprawdę intensywny efekt. Jest naprawdę porządnie napigmentowany!
SUNRISE
Dla mnie to herbaciane róże z brzoskwinią. Fajnie będzie wyglądał latem, na lekko opalonej skórze. Jest bardzo dziewczęcy i odświeżający. Odrobina wystarczy, by ożywić policzki. To nie do końca mój kolor, mam wrażenie, że gryzie się troszkę z moim odcieniem skóry, ale z dobrze dobranym do niego makijażem, czuję się w nim całkiem dobrze.
HONEY
Ciepły brąz. W moim przypadku nietrafiony, bo z mą bardzo jasną skórą nie współgra. Uważam, że nadaje się dla dziewczyn o ciemnej karnacji, ewentualnie latem można używać go w roli bronzera, by ocieplić boki twarzy. Na tradycyjny bronzer jest troszkę za ciepły.
Wracając jeszcze na chwilę do aplikacji, warto zaopatrzyć się w odpowiedni pędzel do różu. Polecam te bardziej puchate, niezbyt mocno zbite, średniej wielkości. One pozwolą równomiernie nałożyć kosmetyk, jednocześnie go od razu ładnie rozcierając. Moim ulubionym ostatnio jest Hakuro H21. Sprawdzi się nawet przy niewprawionej ręce. :)
Jeszcze jedna ważna kwestia – cena. Biorąc pod uwagę wydajność, róże nie kosztują dużo. Za słoiczek (4g) zapłacimy 39,99zł. Zakupy możemy zrobić w sklepie internetowym Annabelle Minerals TUTAJ lub w salonie firmowym mieszczącym się w Warszawie, przy ulicy Mokotowskiej 51/53. W przypadku niezdecydowania jest także możliwość zamówienia próbnika kolorów, który pomoże podjąć ostateczną decyzję. Kosztuje on 9,99zł, znajdziego go TUTAJ. Dla mnie super sprawa!
Podsumowując, róże dostają ode mnie mocną piątkę. Jeżeli dobierzecie odpowiedni kolor dla siebie, gwarantuję, że będziecie zadowolone i nie rozstaniecie się z kosmetykiem na długo. :)
Zakładam, że większość z Was zna markę Annabelle Minerals – jakie macie doświadczenia z mineralnymi kosmetykami? :) Lubicie? Używałyście? A może dopiero planujecie rozpocząć swą mineralną przygodę?
Zobacz też:
Ocen: Róże Annabelle Minerals – przegląd wszystkich kolorów
Oceń
ja ostatnio się maziam minerałami od pixie cosmetics :D Minerały są świetne
Mam Sunrise, dla mnie jest przepiękny, ale nie zgodzę się z tym, że równomiernie przyczepia się do włosia pędzla ;P (u mnie Hakuro H24) i to jedynie mi w tym różu przeszkadza, reszta na plus! :)
Wydaje mi się, że to kwestia pędzla bo mam Hakuro H24 i H21 i wolę róże aplikować H21, jakoś łatwiej mi się wtedy z nimi pracuje i kontroluje intensywność :)
Możliwe, ja nie mam innego pędzla, który by się nadawał do różu, więc też nie mam porównania pod tym kątem. :)
Zacieram łapki na zestaw Zoeva, ale to jeszcze trochę ;)
Mam i bardzo lubię odcień Romantic i Nude :-)
Same cudeńka;) Nic tylko się malować;)
Mam Romatnic ale Rose tez wygląda pięknie :)
Rose jak i nude najbardziej mi się spodobały, piękne odcienie ;-))
Tylko odcień Rose mi się spodobał, ale póki co sobie daruje. Chyba jeszcze nie jestem przekonana do swojego wyglądu z różem ;P
Ja się cały czas przymierzam do podkladu mineralnego ale najpierw chcę skończyć tę zwykłe które posiadam. A róże… Pewnie wezmę próbnik żeby przetestować kolory.
Podoba mi się honey:)
Róże ładne,ich naturalny skład przekonuje mnie na 100%
Rose jest przepięknym kolorem :-)
Coral jest przepiękny, taki mój <3
Ja mam Rose, jest bardzo ładny. Następnym będzie Romantic, bądź Nude :)
Rose i Sunrise wyglądają bardzo przyjemnie:)
Romantic – śliczny kolor :)
Cudowne :) Gdybym miala brać to zastanawiałabym się nad Romantic albo Nude :)
Udane te kolory :)
Nie miałam nigdy tych różów, bo boję się tego, że są w proszku. :) Musiałabym poświęcić chwilę na opanowanie techniki nakładania. :)
Mam Rose, ale jeszcze nie używałam :) Sądząc po swatchach powinniśmy się polubić :)
Uuu ciekawe te kolorki, muszę kiedyś jakiś wypróbować ;)
Cena naprawdę przyjemna :) Nie jestem do końca zaprzyjaźniona z takimi konsystencjami, więc najpierw musiałabym spróbować, ale… Rose i Nude wyglądają bardzo, bardzo zachęcająco :)
pozdrawiam, A
Mam do tej pory tylko jeden cień z AM, ale zdecydowanie zachęca mnie, bym spróbowała innych kosmetyków, a szczególnie podkładu :)
Zastanawiałam się nad zakupem różu mineralnego, bo ostatnio codziennie używam tego kosmetyku :) A do tego szukam jakiegoś w macie, bo niezbyt lubię lśniące róże :) Po Twoim poście kupię odcień Rose, jest piękny! ♥
Kiedy udam się wreszcie do dermatologa po 6 miesiącach, na jesieni zamierzam sprawić sobie podkład od Annabelle Minerals. Nie wiem jeszcze jaki odcień, ani formuła, ale muszę je wypróbować. :) Później może przyjdzie czas na róże i korektory, zobaczymy.
Zakochałam się w sunrise!
Zastanawiałam się kiedyś nad tymi minerałkami, piękne kolory, super wyglądają :)