Styczeń upłynął mi, a raczej nam, pod znakiem nadrabiania zaległości filmowych. Seansów było sporo bo aż 8, co zwykle się nie zdarza. ;) Jednak długie, zimowe wieczory wyjątkowo nam sprzyjały. Dlatego dzisiaj, zapraszam Was na przegląd ostatnio obejrzanych przeze mnie tytułów. Być może któryś z nich Was zainteresuje. :) Chciałabym aby takie posty pojawiały się raz w miesiącu – koniecznie dajcie znać co myślicie na ten temat. Początkowo myślałam by połączyć to razem z książkami, ale wyszedł by już całkowity tasiemiec. Zdecydowałam więc, że książkowe poczynania będę Wam prezentować na bieżąco, po każdej przeczytanej trójce. :) No, ale dobra, do rzeczy!
Czas na miłość (About Time). Co byś zrobiła, gdybyś mogła podróżować w czasie? Główny bohater Tim oraz wszyscy mężczyźni w jego rodzinie posiadają tę możliwość. Ograniczeniem jest jednak to, że mogą cofnąć się wyłącznie do zdarzeń, które już przeżyli. Muszą też pamiętać, że każda podróż może mieć wpływ na ich przyszłość. Czasem nie taki, jaki by chcieli. Szczerze mówiąc, spodziewałam się ckliwej historii o miłości, ale zostałam pozytywnie zaskoczona. Mimo przewidywalnej fabuły film jest tak bardzo ciepły, pełen uroku pozytywnych emocji i uczuć, że nie sposób się na nim nie wzruszyć. To historia niczym z bajki. Ja w wielu momentach zryczałam się jak bóbr. Wbrew pozorom film daje też bardzo do myślenia. Pokazuje, jak trudna bywa miłość, jak często życie stawia nas przed wyborami i każe podjąć decyzję, której tak naprawdę wcale nie chcemy. Ponadto udowadnia, że trzeba cały czas pracować by czerpać z życia to co nam daje i umieć się cieszyć nawet najmniejszymi drobnostkami. Zdecydowanie polecam, dla mnie to idealna opcja na długi jesienny/zimowy wieczór. :)
Helena Trojańska ( Helen of Troy) leciała w TV, a ja natknęłam się na nią przypadkowo. Emitowana w dwóch częściach, nie zachwyciła mnie, a wręcz baardzo rozczarowała. Bardzo się wtedy nudziłam i dlatego ją obejrzałam. Historia jest wszystkim bardzo dobrze znana – Helena, najpiękniejsza kobieta, staje się przyczyną największej wojny w starożytnym świecie. Kiepska, całkowicie mi nieznana obsada, temat przedstawiony pobieżnie, bardzo skrótowo, bez jakiejkolwiek głębi. Poza tym, od razu widać, że produkcja była niskobudżetowa, bo widać wszystkie niedoróbki, których jest sporo. Efekty wręcz śmieszą. A można to było przedstawić w taki piękny sposób. Nie polecam, jeśli lubicie taką tematykę, lepiej obejrzyjcie “Troję”.
Kamerdyner (The Butler) to dramat biograficzny przedstawiający historię Eugene’a Allena (w filmie Cecil Gaines), czyli człowieka, który przez trzydzieści cztery lata, jako kamerdyner w Białym Domu służył aż ośmiu prezydentom. To pięknie i bardzo delikatnie przedstawiona opowieść, która porusza bardzo trudne i bolesne tematy. Znajdziemy tu kawał historii USA, wiele ważnych wydarzeń, zwrotnych momentów oraz bliżej poznamy historię napiętnowania czarnych w tamtych czasach. W teorii posiadali prawa wyborcze, byli wolnymi ludźmi, jednak na każdym kroku stawali się ofiarami rasizmu. W praktyce biali uważali ich za swoich niewolników, z którymi mogą zrobić wszystko – Cecila ojciec został zastrzelony na plantacji bawełny, przez syna właścicielki, dlatego, że stanął w obronie swojej żony, którą tenże synalek zgwałcił. Jeśli więc jesteście ciekawi, jaka droga zaprowadziła głównego bohatera aż do Białego Domu i z jakimi przeciwnościami musiał się zmierzyć, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym – polecam! Mi film bardzo się podobał i ponad 2h minęły ekspresowo.
Hobbit: Pustkowie Smauga (The Hobbit: The Desolation of Smaug). Może Was zaskoczę i niektórym się narażę, bo film ma wielu fanów i zbiera bardzo dobre recenzje, ale ja zrezygnowałam z oglądania po niecałej godzinie. Nie jestem fanką Tolkiena, Hobbita, Władcy Pierścieni. Wiele razy próbowałam, ale no nie i koniec. Być może kiedyś zmienię zdanie. Film mnie jednak znudził i kompletnie nie umiałam się w niego wkręcić. Nie fascynują mnie magiczne postacie, dziwne, nieprawdopodobne wydarzenia i ta cała walka dobra ze złem. Jedyne co mi się podobało to efekty. ;)
Wilk z Wall Street ( The Wolf of Wall Street). Są tu fanki Leonadro DiCaprio? Ja po Titanicu wielbiłam go pod niebiosa, ale szybko mi przeszło. Teraz jednak Leoś zaskoczył mnie swoją dobrą formą! Bardzo przyjemnie oglądało się go w roli pełnego kontrowersji bohatera Wall Street. Biografia Jordana Belforta zamknięta w trzech godzinach filmu to dla mnie istna petarda! Sukces, miliony, władza, szybkie samochody i piękne kobiety (Margot Robbie ❤) – tego w filmie mnóstwo. Rozmach, poczucie humoru, nieco golizny i wularyzmów tworzy niezłą całość. I choć czasami sceny, czy postacie były przerysowane, a twórcy filmu w pewnych momentach przedobrzyli, ja przez cały seans bawiłam się świetnie i z chęcią jeszcze raz obejrzałabym Wilka.
Gorący Towar (The Heat) to świetna, pełna zabawnych tekstów komedia kryminalna. Agentka FBI wraz z bostońską panią oficer musi dopaść gangstera z Rosji. Dawno się tak nie uśmiałam. Główne bohaterki – Bullock i McCarthy, tworzą duet doskonały! Fabuła jest przewidywalna, łatwo odgadnąć rozwój akcji oraz zakończenie, ale mimo wszystko, na samo wspomnienie filmu się uśmiecham. Szukacie sposobu na relaks? Kubek herbaty, kocyk i ten właśnie film!
Zniewolony (12 Years a Slave) to kolejny dramat biograficzny. Historia Solomona Nothuupa wzbudziła we mnie wiele emocji. Długo miałam w głowie ten film, a w trakcie niektórych fragmentów zakrywałam oczy dłonią z przerażenia. Akcja dzieje się w połowie XIX wieku, kiedy to Solomon, czarnoskóry, wolny mieszkaniec Nowego Jorku zostaje porwany i sprzedany na południe Stanów Zjednoczonych jako niewolnik. Jak wyglądało 12 lat, które tam spędził i jak historia się kończy? Tego dowiecie się oglądając film. Mną wstrząsnął do granic możliwości, tym bardziej iż nie jest to tylko wytwór czyjejś wyobraźni. To mój numer jeden w styczniu!
Dom snów (Dream House) ten film w styczniu obejrzałam drugi raz. Był emitowany w TV, a wcześniej byliśmy na nim w kinie. Budzi skrajne emocje, ale mnie od razu zachwycił.. Być może, z racji tego, że jestem ogromną fanką Daniela Craiga. Uważam, że z Rachel Weisz zagrali doskonale. Przepięknie pokazana historia miłości i silnych więzów rodzinnych. Czasami nieco naciągana, ale budząca ogromne emocje i trzymająca w napięciu. Udowadniająca, że w każdym szaleństwie jest metoda. W trakcie seansu, trzeba otworzyć szerzej oczy, wczuć się i odpowiednio zrozumieć przedstawioną historię. Inaczej film faktycznie może się nie spodobać. Ja polecam, jak najbardziej!
Koniecznie dajcie znać, którą z powyższych pozycji już oglądałyście lub dopiero planujecie zobaczyć? Może polecicie mi jakieś Wasze ulubione filmy, które powinnam koniecznie nadrobić? Ciekawi mnie teraz dobre, polskie kino więc stare tytuły również mile widziane. :) Co widziałyście ostatnio? :)
Wilk z wall street <3 !
Masz podobny gust to tych samych filmow co ja lubie ………az mnie to zaskakuje. Wiekszosc z polecanych przez ciebie filmow juz ogladalm w kinie jak: Czas na Milosc (swietny film), Wilk z Wall Street, Gorący Towar (swietna komedia tez polecam), Hobbit: Pustkowie Smauga -jestem fanka filmow Tolkien …….szkoda ze Ty ich nie lubisz ……ale takie filmy to najlepiej ogladac tylko w kinie. Te pozostale na pewno musze zobaczyc ……Dzieki za podpowiedz. :)
Zapomnialam napisac ze Dom Snow tez mi sie podobal …..swietny :)
zadnego filmu niestety nie oglądałam, ale czaje się na Wilka z Leo :)
z tych filmów widziałam tylko 'Wilka…', ale był tak głupi, że aż śmieszny. Nie rozumiem powszechnego zachwytu :D
W planach mam 'Czas na miłość' natomiast widziałam już film o podróżowaniu w czasie, nawet z samą Rachel McAdams, a mianowicie 'Żona podróżnika w czasie'. Jest to film na podstawie książki, ale film dużo bardziej utkwił mi w pamięci. Wzruszający i wciągający :)Dom snów ostatnio też oglądałam – lubię taki gatunek filmów, także się nie zawiodłam. No i komedia z Sandrą – uwielbiam z nią każdy film, wiec mogłabym być nieobiektywna :DNatomiast dzisiaj obejrzałam 'Bezpieczna przystań', na podstawie książki Sparksa i oczywiście ryczałam jak dziecko :P Wszystkie ekranizacje tego faceta tak na mnie działają ;)I jeszcze skusiałam się na 'W… Czytaj więcej »
A ja niestety nic z tego nie widziałam :(:(
A ja nie mam czasu iść do kina! ;-(
Mam chęć iść na "Kamerdynera", "Wilka z Wall Street", no i "Hobbit" oczywiście bez względu na to, jaki będzie… ;-)
Czas na miłość oglądałam, film jest nietypowy, niebanalny, podobał mi się – daje do myślenia. Pozdrawiam! :)
Ogladalas Czas na milosc po moich zachwytach? :) Ciesze sie ze Tobie tez przypadl do gustu!
Dokładnie tak samo pisałam u siebie, że styczeń to miesiąc nadrabiania filmowych zaległości. Również obejrzałam Kamerdynera i Wilka i tak samo jak Tobie podobały mi się te filmy.
A zainteresowałaś mnie Domem snów, bo Craiga też lubię oglądać :) Pozdrawiam
Kamerdyner jest filmem, który chcę obejrzeć.
Kamerdyner jest na mojej liście do obejrzenia.
Wilk z Wall Street to jakaś pomyłka.
Nudy, biznes na wesoło.
Seks, przekleństwa, alkohol i narkotyki.
Zero konkretnej fabuły. Wielkie rozczarowanie.
O "About Time" pisałam już u siebie.
Nie podobał mi się ten film.
Miałam względem tej pozycji zupełnie inne oczekiwania.
Dom snów uwielbiam.
Widziałam już kilkakrotnie.
Warty obejrzenia.
Czas na miłość miałam obejrzeć od dawna, chyba w końcu to zrobię.
Na kamerdynera mam wielką ochotę, nie ważne jak to brzmi :P
"Kamerdyner", "Zniewolony" oraz "Sierpień w hrabstwie Osage" to moi faworyci oskarowi:) "Dom snów" rewelacja.
"wilk.." jak dla mnie rozczarowanie ogromne, sex, narkotyki itp itd, może gdyby skrócić do 1,5 h byłby znośny:)
Masz rację zima sprzyja oglądaniu filmów.
pozdrawiam
p.s
w planach mam "blue jasmine"
malarka
Gorący towar faktycznie był dość śmieszny:)
Oglądałam Dom Snów i bardzo mi się podobał.
Z chęcią za jakiś czas oglądnę go po raz kolejny.
Mnie "Wilk…" nie zachwycił:P W sumie to się rozczarowałam. Muszę obejrzeć "Czas na miłość" i Kamerdynera" w najbliższym czasie :)
Z tej listy widziałam tylko "Wilka…" (dupa, za przeproszeniem, mnie bolała po tym trzygodzinnym seansie) i "Gorący towar". Na towarze uśmiałam się jak nigdy :)
Jest tu kilka pozycji, które z chęcią obejrzę :)
Jeśli nie widziałaś to polecam Elizjum :)
Wilk z Wall Street to naprawdę dobry kawał kina :) No a DiCaprio – kocham go od roli w Wyspie Tajemnic więc stosunkowo niedługo ale to naprawdę świetny aktor :)
Oglądałam Hobbita i mam nieco inną opinię niż Ty mimo, że do niedawna tez nie lubiłam takich filmów ;) Gorący towar też mi się podobał – całkiem przyjemna komedia. W planach mam Czas na miłość, bo wszyscy o tym piszą a ja chyba jestem ostatnią osobą, która jeszcze tego nie widziała :D Z polskich być może oglądałaś, ale polecam Ci Mój rower i Dziewczyna z szafy. Pierwszy jest bardzo przyjemny film o męskim świecie, są momenty, że można się pośmiać. Natomiast drugi nieco bardziej poważny, ale zostaje w pamięci.
Z tych filmów nie widziałam żadnego ale na pewno obejrzę "Czas na miłość" i "Wilka z Wall Street". :)
Tolkienem, Władcą pierścieni i pierwszą częścią Hobbita jestem zafascynowana, ale druga cześć Hobbita jakoś mi się nie spodobała, czas mi się dłużył, ale nawet ze względu na efekty specjalne warto obejrzeć.
Gorący towar- świetna komedia, Sandrę uwielbiam w rolach policjantek (miss Agent).
Wilk z Wall Street – pierwsza myśl, jak ja wytrzymam w kinie 3h? Ale czas szybko zleciał, a Leoś świetny. Film bardzo dobry, a narkotyki i seks bardziej mnie śmieszyły niż przerażały.
Dom snów- oglądałam i bardzo mi się podobał.
Kamerdyner- mam zamiar przeczytać książkę :)
dziękuję za rekomendacje, obejrzę.
Muszę koniecznie obejrzeć Wilka, tyle dobrego słyszałam o tym filmie!
Hobbit jest genialny, najważniejsze, że idealnie splata się z książką;)
jedynym filmem jaki oglądałam z wymienionych był Hobbit,nie widziałam wcześniej nic z Tolkiena,nie czytałam książki a jednak film mnie wciągnął i na drugi dzień po wizycie w kinie pobiegłam do księgarni :)
Helena Trojańska to jeden z moich ulubionych filmów:) Bardzo lubię filmy ulokowane w czasach starożytnych, mają w sobie coś:) Wczoraj oglądałam The Decoy Bride – miła lekka komedia, idealna na poprawę humoru:) I tak odbiegając od tematu zauważyłam, że mamy takie same imię i nazwisko :D Fajnie znaleźć kogoś o identycznym nazwisku i imieniu. Pierwszy raz się spotykam z tym . Pozdrawiam :)
Ja tak troszkę z innej beczki…Widziałam Cię na insta, ale na Twój blog na dłużej zawitałam dopiero dzisiaj i nie mogę sobie wybaczyć, że dopiero! Bardzo pozytywne wpisy i śliczne zdjęcia w połączeniu z poradami i Twoim profesjonalnym podejściem sprawiają, że ten blog to dla mnie takie przyjazne i przytulne miejsce w internetach do którego chcę wracać jak najczęściej. :)
nie oglądałam żadnej, ale z chęcią zobaczę "Czas na miłość" no i "Wilka…" planuję już od jakiegoś czasu, moje filmowe must have.
Ponadto mam plan, żeby zobaczyć wszystkie nominowane filmy do Oscara (przed rozdaniem oczywiście).