Pisałam Wam już nie raz, ze moja skóra od jakiegoś czasu daje mi ostro popalić. Kiedyś nie domagała się nawilżenia, teraz nie sposób jej napoić. Dlatego dzisiaj chcę Wam opowiedzieć kilka słów o dwóch produktach marki Flexitol, które jakiś czas temu otrzymałam do wypróbowania. W roli głównej balsam do rąk i balsam do ust, które pomogły mi uporać się z problemem spierzchniętych ust i przesuszonych dłoni. To coś więcej niż kosmetyki pielęgnacyjne. To wyroby medyczne, których skuteczność potwierdzona jest licznymi badaniami, a ich działanie zauważyć można już po pierwszym dniu. Niewiarygodne? Być może, ale na pewno prawdziwe.
Moje dłonie po przeprowadzce wyglądały tragicznie. Porządki domowe, mycie okien, środki chemiczne i brak rękawiczek, możecie sobie wyobrazić jak to się skończyło. Skóra była szorstka niczym papier ścierny i bardzo przesuszona. To właśnie balsam do rąk Flexitol sprawił, że dłonie bardzo szybko wróciły do normy.
Nie jestem fanką regularnego kremowania dłoni, zawsze miałam zrywy, dopiero gdy odczuwałam dyskomfort, sięgałam po krem. Wszystko przez to, że nienawidzę lepkiej powłoki na skórze i powolnego wchłaniania. Balsam Flexitol całkowicie zmienił moje podejście do tematu. Dlaczego?
Nie miałam lepszego preparatu do pielęgnacji dłoni. Balsam mimo treściwej konsystencji wchłania się ekspresowo. Mogę posmarować ręce i od razu wrócić do swoich zajęć. Nie zostawia żadnej klejącej warstwy na skórze, dzięki czemu używam go w każdej sytuacji. Jeśli jestem w domu stoi na toaletce, gdy wychodzę zawsze jest w mojej torebce. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie jego działanie, które jest fenomenalne. W przypadku innych kremów do rąk, zawsze musiałam poczekać na efekty kilka dni. W przypadku Flexitolu wystarczyła jedna wieczorna aplikacja, bym mogła cieszyć się zadowalającym rezultatem. Rano skóra była zregenerowana i odżywiona. Nawilżenie i zmiękczenie było widoczne gołym okiem. Regularna aplikacja, dwa razy dziennie pozwala mi na zachowanie delikatnej skóry dłoni, ale mimo to używam go częściej bo po prostu bardzo go lubię. Poza tym przypadł mi do gustu jego zapach. Bardzo delikatny, dla mniej wrażliwych nosów wręcz niewyczuwalny, ale dla mnie charakterystyczny i z czymś się kojarzący. Niestety pojęcia nie mam z czym. ;)
Balsam świetnie też spisuje się w przypadku niskich temperatur. Najlepszą rekomendacją dla jego działania jest fakt, że moja druga połówka, która czasem całe dnie spędza na dworze i która do tej pory nie tolerowała kremów do rąk, o Flexitol wręcz się dopytuje i regularnie mi go podkrada. ;)
Pochwalić też muszę jego wydajność. Wystarczy niewielka ilość (widoczna na poniższym zdjęciu) by pokryć dłonie. Dzięki temu, mimo wzmożonego użytkowania, balsamu nadal mam w tubce dość sporo.
Na końcu wspomnę, że balsam nadaje się także do objawowego leczenia łagodnego zapalenia skóry, łuszczycy i wyprysków na dłoniach.
Jeśli chodzi o balsamy do ust, to mam ich pod dostatkiem. Śmiało mogę nazwać się balsamowym maniakiem. Często gubię mazidła, dlatego można je u mnie znaleźć dosłownie wszędzie – w łazience, toaletce, torebce, szafce nocnej czy kieszeniach. Jeśli choć przez pół dnia nie posmaruję ust, to wiem, że na bank będą popękane i spierzchnięte. Od jakiegoś też czasu zmagałam się z ich pękającym lewym kącikiem. Smarowałam miejsce różnymi maściami, typowymi na zajady i nic mi nie pomagało. Dopiero regularne stosowanie balsamu do ust Flexitol przyniosło mi ulgę i sprawiło, że moje usta są w dobrej kondycji. Nareszcie. Komu doskwierał ten problem, ten wie jakie to upierdliwe.
Poza tym Flexitol zdetronizował moje ulubione do tej pory balsamy bo nie dość, że działa, to robi to tak długotrwale, jak żaden inny wcześniej. Serio! Producent zaleca, by balsam aplikować co dwie godziny. Na początku tak robiłam, ale teraz nie widzę potrzeby bo wystarczą mi trzy aplikacje w ciągu dnia, by cieszyć się wargami miękkimi, gładkimi, bez zadziorków i suchych miejsc. Dyskomfort jest zniwelowany wręcz ekspresowo. Ze śmiałością mogę nosić teraz mocniejsze kolory pomadek bo każdy dobrze się na ustach prezentuje. Często jednak rezygnuję z intensywnych odcieni, na rzecz samego balsamu ponieważ podoba mi się wykończenie jakie daje. Nie bieli warg, nawet obficie nałożony, więc lusterko jest nam niepotrzebne. Ja stosuję balsam zarówno w domu, jak i na zewnątrz, głownie w czasie dłuższych spacerów. Usta mają ładny, bezdrobinkowy połysk, bez żadnego koloru. Balsam jest bezbarwny. Po aplikacji wyczuwalny jest mentol oraz kamfora, która widnieje w składzie, ale nie jest to uczucie tak nachalne jak w przypadku np. Carmexu.
Balsam do rąk skład: woda, mocznik, lanolina, alkohol cetearylowy, stearynian glicerolu, stearynian PEG-20, oleinian glicerolu, parafina ciekła, dimetykon, Butyrospermum Parkii (masło shea), sok z liści aloesu zwyczajnego (Aloe Barbadensis), alantoina, octan tokoferolu, fenoksyetanol, sól sodowa kwasu piroglutaminowego, alkohol benzylowy, pantenol, arginina, kwas mlekowy, zapach.
Balsam do ust skład: wazelina, stearynian glicerolu, docosan-1-ol, kwas palmitynowy, kwas stearynowy, lecytyna, alkohol laurylowy, alkohol mirystylowy, alkohol cetylowy, woda, masło kakaowe, lanolina, mocznik, estry cetylowe wyższych kwasów tłuszczowych, kamfora, mentol, metylparaben, butylowany, hydroksyanizol, olejek eteryczny z liści goździka Eugenia caryophyllus, sukraloza, propylparaben, aromat.
Podsumowując, jeśli szukacie czegoś o długotrwałym i natychmiastowym działaniu, polecam Wam preparaty Flexitol. Sprawdzą się zarówno teraz, gdy części ciała, takie jak usta i ręce są szczególnie narażone na niskie temperatury (u mnie jeszcze kilka dni temu był jeszcze przymrozek), jak i w trakcie pozostałych pór roku.
Osobiście cieszę się, że mogłam poznać markę, o której istnieniu do tej pory nie miałam pojęcia. Do kremu do rąk zamierzam wracać regularnie. Tym bardziej, że cena nie jest wysoka i mogę sobie na niego pozwolić.
Flexitol dostępny jest m.in. na www.doz.pl oraz stacjonarnie, w niektórych aptekach. Cena balsamu do ust wynosi 14,74zł/10g – klik, natomiast koszt balsamu do rąk to 17,37zł/ 56g – klik.
Jestem ciekawa, czy znacie wyroby medyczne marki Flexitol. Używałyście któregoś z balsamów? Słyszałyście o marce? Dajcie znać!
Zastanawiałam się jaką fortunę muszą kosztować, a tu miłe zaskoczenie :) No i nie mogę nie skomentować – zdjęcia na tekturce-opakowaniu balsamu do ust są okropne :D ale fakt faktem wzrok przyciągają :)
Picola, miałam to samo! Myślałam, że cena będzie odstraszająca, a jest naprawdę sympatyczna co bardzo mnie cieszy! :) Właśnie mamie kliknęłam sztukę balsamu do dłoni bo była u mnie w weekend i bardzo jej się spodobał.
Nie słyszałam wcześniej o tej marce. Działanie i cena bardzo kuszące.
Mnie cena miło zaskoczyła bo początkowo myślałam, że oba produkty będą dużo droższe. :)
Nie słyszałam, ale chyba się skuszę. Też mam masę balsamów do ust, i też są one wszędzie. ;) Z kolei przy pracy biurowej porządny krem do rąk to też kwestia niezbędna.
najgorzej, że ja je bardzo często gubię i potem odnajduję po miesiącu np. bo nie pamiętam, gdzie położyłam haha :D
Mam to samo! Jeden ostatnio znalazłam w szafce z jedzeniem szczurów – jak się tam znalazł, pojęcia bladego nie mam…
to ja niedługo też zajrzę do jedzenia kota, albo szafki w której trzymam żwirek :DDD
Polecam też szuflady w pracy, jeśli masz przy biurku – dziś usłyszałam, że mam tam wszystko (w tym trzy balsamy :D)
Kojarzę te produkty dzięki mojej cioci. Regularnie widuję u niej balsam do rąk i jeszcze maść do stóp tej samej marki. Sama niestety nigdy nie używałam, ale chyba najwyższa pora to zmienić. :)
/Basia
Maść do stóp też znam, również spisuje się świetnie! :)
Wersja do ust bardzo mnie zainteresowala!
Marie, jest naprawdę fajna. Sama pewnie bym na te produkty uwagi nie zwróciła więc tym bardziej cieszę się, że miałam okazję je wypróbować. :)
Jak wykończę zapasy, to sięgnę po ten krem do rąk, bo zdecydowanie go potrzebuję
Monika, polecam, będziesz zadowolona :)
pierwszy raz słyszę o tej firmie ale jak będę miała okazję ich kupić to z pewnością to zrobię ;)
naprawdę warto wypróbować! :)
Miałam balsam, potwierdzam – jest świetny. O innych produktach marki nie słyszałam wcześniej.
Pierwszy raz czytam o kosmetykach tej marki, choć nazwę kojarzę.
Fajnie, że ten duet tak dobrze się u Ciebie sprawdził :)
Nie słyszałam o twj firmie ale produkty kuszą:D
Wszystko super, ale krem do rąk zawiera PEG-20, który jest szkodliwy dla zdrowia. Nie wiem, trochę to jest przerażające, jak nas we wszystkim trują. Chyba się tym bardziej zainteresuję…
Jeżeli kogoś interesuje ten krem i balsam to w tej chwili są w aptece słonecznej za 4.99