Zainspirowana ostatnim filmem Asi Maxineczki, postanowiłam wziąć z niej przykład i również przybliżyć Wam tanie i dobre kosmetyki kolorowe polskich marek. Wybrałam swoich ulubieńców, które spisują się świetnie, dają dużo możliwości, a jednocześnie nie rujnują budżetu. Tym bardziej, że często można upolować je w promocyjnych cenach. Poznajcie makijaż po polsku w moim wydaniu! :)
TANIE I DOBRE KOSMETYKI KOLOROWE
Wszystkie przedstawione dziś propozycję goszczą w mojej toaletce od dłuższego czasu i chętnie po nie sięgam na co dzień. Niektóre z nich noszą wyjątkowo widoczne ślady zużycia. Uważam, że na naszym polskim podwórku mamy naprawdę sporo świetnych marek i kosmetyków, które niczym nie ustępują droższym odpowiednikom.
Podkład Kobo Matte Cover
Dostałam go w prezencie i początkowo byłam bardzo zaskoczona, że odcień 901 fair jest tak jasny (i to na tyle, że ja osobiście muszę go przyciemniać :D). To miłe, że gama kolorystyczna podkładów tak się poszerza i ktoś myśli o bladolicych dziewczynach. Na szklanej butelce z pompką umieszczono informację, że jest to podkład kryjący, regulujący wydzielanie sebum i niwelujący błyszczenie. Jego konsystencja jest nietłusta, kolor dopasowuje się do odcienia skóry. Oczywiście nie do końca, dlatego warto celować w swój kolor. Na twarzy nie zauważyłam, aby ciemniał. Jego wykończenie jest satynowe, pięknie odbija światło, a co za tym idzie zapewnia efekt, zdrowej, świeżej skóry. Nie podkreśla suchych skórek, ładnie kryje niedoskonałości i koryguje widoczność porów. Struktura skóry staje się optycznie wygładzona, zmiękczona. Ja mam największy problem ze strefą T, przede wszystkim nosem – szybko się wyświeca, kosmetyki się ścierają. Kobo trzyma go w ryzach jakieś 5 godzin, później muszę użyć bibułki w tej okolicy. Policzki natomiast pozostają nieruszone do końca dnia. Nie zaobserwowałam pogorszenia stanu cery, zapychania, czy przesuszania, więc szczerze mogę Wam Kobo Matte Cover polecić. Znajdziecie go TUTAJ.
Mikser Kobo Color Creator Mix
Dostałam kiedyś mixery Kobo w paczce pr i tak sobie leżały, bo o nich zapomniałam. Podczas porządków odkopałam wersję Olive Base, która jest bardzo przydatna w przyciemnianiu niektórych podkładów. Świetnie spisuje mi się właśnie w przypadku Kobo Matte Cover. Dodaję dwie krople na pompkę podkładu, mieszam i w rezultacie uzyskuję nieco ciemniejszy i cieplejszy niż w oryginale odcień, który idealnie się z moją cerą stapia. Baza nie zmienia właściwości kosmetyku i jest naprawdę pomocna. Są różne warianty, mój dostępny TUTAJ.
Korektor Lovely Liquid Camouflage
Dobry, porządnie kryjący, ale nieobciążający korektor, który świetnie radzi sobie z zasinieniami pod okiem. Nie przesusza, nie wchodzi w zmarszczki. Ma bardzo jasne kolory, ja posiadam numerek 1, teraz pewnie wzięłabym ciemniejszy. Zmieszany z bazą Kobo również zdaje egzamin. Do tego posiada wygodny, duży aplikator i kremową, nietłustą konsystencję. Niskobudżetowy odpowiednik Tarte i L’Oreal, który jako jeden z wielu udowadnia, że tanie i dobre kosmetyki kolorowe istnieją. Dostępny TUTAJ.
Mgiełka do twarzy AA Wings of Color Hydro Fixer
Te mgiełki AA są super! Mam obie wersje – nawilżającą i nawilżająco-matującą. Świetnie scalają makijaż, zdejmują z twarzy pudrowość i dodają świeżości. Efekt końcowy prezentuje się bardziej naturalnie i gładko, a makijaż faktycznie nieco lepiej się trzyma. Znajdziecie je w Rossmannach.
Gąbka do makijażu Hulu Sponge
Miały być tanie i dobre kosmetyki kolorowe, ale nie mogę nie wspomnieć o jednej z z najlepszych polskich gąbeczek. Dostępna jest w różnych wariantach sprężystości, więc każdy dobierze sobie model odpowiedni dla siebie. Lubię ją za odpowiednią miękkość, elastyczność, równomierną aplikację podkładu, trwałość i łatwość w czyszczeniu. Do kupienia TUTAJ.
Puder sypki AA Wings of Color Dust Matt Loose Powder
Sypki puder matujący do utrwalania makijażu. Mój stary ulubieniec. Odcień 20 transparent jest tak naprawdę jasnym beżem, który pięknie skórę ujednolica, minimalizuje widoczność porów i zapewnia miękkie, jedwabiste wykończenie bez efektu maski. Bardzo go lubię! Dostępny jest w Rossmannach.
Puder pod oczy Paese puff cloud under eye powder
Stosunkowa nowość, która już zdążyła przypaść mi do gustu. To naprawdę bardzo przyjemny puder pod oczy, który optycznie wygładza tę okolicę. Rozjaśnia ją i zapewnia efekt wypoczętego spojrzenia. Początkowo podkreślił mi suche miejsce, ale dobre nawilżenie wyeliminowało ten problem. Ładnie też wygląda na czole, czy w okolicy nosa i ust. W dodatku jest szalenie wydajny. Znajdziecie go TUTAJ.
Bronzer Bell Puder Bronze & Contour
To bronzer z limitowanej edycji Bell dla Biedronki, ale słyszałam, że jeszcze można go upolować w niektórych szafach. Chciałam też przy okazji zwrócić waszą uwagę na bronzery Bell ogólnie, bo uważam je za bardzo dobre. Co łączy je wszystkie? Przede wszystkim to, że jak ten ze zdjęcia, 01 Cinnamon Fusion są bardzo aksamitne w swym wykończeniu i dają miękki, satynowy efekt na policzkach. Mają piękne, twarzowe kolory, super łatwo się rozcierają i ciężko zrobić sobie nimi krzywdę. Współgrają z różami i rozświetlaczami innych marek i wyróżniają się trwałością. Szukajcie go w Biedronkach.
Wypiekany róż Hean Baked Rouge 274
Niepozorny maluch, wypiekany maluch, który na policzkach daje subtelny, dziewczęcy i rześki efekt rozświetlonej skóry. Nie ma mocnego pigmentu, nie zrobicie sobie nim krzywdy, bo trudno z nim przesadzić i uzyskać karykaturalny efekt, ale naprawdę pięknie uzupełnia bronzer i cały makijaż. To poza Milani Luminoso jeden z moich różanych ulubieńców. Wsadziłabym go w jakieś ładniejsze opakowanie. :) Bywa często wyprzedany w drogeriach online, ale inne odcienie z tej serii też są śliczne – sama mam ochotę na 272, który wpadł mi w oko podczas przygotowań tego wpisu. Dostępny TUTAJ.
Rozświetlacz Ecocera Capri Shimmer
Oj, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Obłędny, jasny, szampański odcień i do tego ten pigment! To jeden z tych rozświetlaczy, który funduje nam błysk z kosmosu. :D Warto na początku nakładać go oszczędnie, by stopniować efekt. Jednak, gdy przesadzicie z ilością to też bez problemu go rozetrzecie. Na poniższym zdjęciu z Rudziem udało mi się uchycić jak ładnie odbija światło, a mam go tu naprawdę bardzo malutko! Znajdziecie go TUTAJ.
Paleta cieni Paese, Warm Memories
Długo ta paletka za mną chodziła. Później przeleżała swoje w szufladzie, ale od niedawna używam jej częściej i jestem z niej naprawdę zadowolona. To ciepła mieszanka kolorów, mamy tu 7 matów, 3 boskie folie i dwie satyny. Ich pigmentacja jest bez zarzutu, maty są miękkie i aksamitne, nie tworzą plam. Folie robią efekt nałożone palcem, a na bazie z NYXa to już w ogóle szał. :) Naprawdę przyjemnie się z nimi pracuje. Odcienie zostały tak dobrane, by stworzyć pełne makijaże na różne okazje i zgadzam się z tym. Spisuje się super w szybkich dzienniakach, jak i bardziej dopracowanych makijażach wieczorowych. Ja od siebie dorzuciłabym jeszcze dwie kolory – jaśniejszy matowy brąz i czerń, ale to już czepianie się szczegółów. I choć jej cena regularna nie jest najniższa, to w promocji robi się już całkiem przystępna. W przeliczeniu na ilość cieni (12) dobrej jakości jest naprawdę ok. Do kupienia TUTAJ.
Serum do rzęs Eveline SOS Lash Booster
Tak się przyzwyczaiłam do baz pod maskary, że w zasadzie zawsze po nie sięgam. To serum od Eveline sprawdza się naprawdę fajnie. Uelastycznia rzęsy i regeneruje je, stosowane regularnie delikatnie wydłuża,ułatwia tuszowanie i rozdzielenie włosków maskarą. Gdy mam ograniczone fundusze stosuję ją zamiennie z bazą Marca Jacobsa ponieważ jest równie dobra (różni je przede wszystkim to, że ta MC mocniej pogrubia według mnie). Serum kupicie TUTAJ.
Zobacz też: Ulubione kosmetyki kolorowe ostatnich tygodni
Maskara Wibo, Burlesque
Bardzo dobra, tania maskara, która pozwala wyczarować z rzęs niezłe firany. Efekt możemy budować kolejnymi warstwami. Nie skleja włosków, wyraźnie je rozdziela i wydłuża, lekko pogrubia i utrzymuje skręt zalotki. Ponadto nie kruszy się i nie osypuje w ciągu dnia. Dobrze i łatwo zmywa się olejkiem, choć jest ultra czarna. Kupiłam ją w Rossmannie.
Wodoodporna maskara Pomada Lovely, Brow Master
Jeden z moich ulubionych kosmetyków do brwi. Pozwala mi na uzyskanie satysfakcjonującego efektu w szybkim czasie. Kilka pociągnięć pędzelkiem i brwi są podkreślone. Mogę stopniować ich intensywność, budować kształt i ich końcowy wygląd. W dodatku jest naprawdę trwała, więc nie martwię się, że w ciągu dnia coś mi spłynie, czy się rozmaże. Do złapania w Rossmannie.
Paleta cieni do brwi Kobo Professional Eyebrow Palette
Bardzo długo ta paleta była moim brwiowym numerem jeden, a dokładniej jeden cień – środkowy z górnego rzędu. Podkreślałam za jej pomocą brwi, często mieszałam z Duraline. Teraz uzupełniam je albo kredką, albo pomadą, a cieniem poprawiam, gdy zależy mi na większej precyzji i mocniejszym ich rysunku. Wzmacniam intensywność koloru, rozdymiam, zmiękczam granice. Ta paleta jest naprawdę świetnej jakości! Paletkę kupicie TUTAJ.
Matowa pomadka Wibo #WIBOmood
Dobrej jakości pomadki w przystępnej cenie. Niby mają zapewniać efekt pieczenia i powiększenie ust, ale nic takiego się nie dzieje. Kolory natomiast mają śliczne, formuły też bardzo przyjemne. Na zdjęciu mam akurat numerek 2, ale równie mocno lubię 4. Noszą się bardzo komfortowo ponieważ na wargach są lekkie i nie tworzą skorupki, ale mogą podkreślać suche skórki. Dlatego warto nawilżyć usta tuż przed jej aplikacją. Szukajcie jej w Rosku.
Mam paletkę Warm memories odkąd wyszła, folie są twarde jak kamień i nie sposób je nałożyć, pewnie w Twojej wersji są miękkie? :( Na ten podkład się czaję już długo, muszę zobaczyć na żywo kolory :)
Hej, tak, moje bardzo dobrze się aplikują i są dość mokre. A w jaki sposób je nakładasz? Może spróbuj zdrapać wierzchnią warstwę?
Piekny makijaz :) zupelnie nie znam polskich kosmetykow :( szkoda bo ta paletka i rozswietlacz piekne
Dziękuję :) mamy sporo fajnych produktów i ciekawych marek, ale rozświetlacz to prawdziwa perełeczka :)
Widzę tu kilka moich ulubieńców :D. Korektor z Lovely bardzo miło go wspominam i uważam, że to jeden z lepszych tego typu produktów w drogerii. Te róże z Hean są boskie, ale mają jedną wadę są strasznie delikatne na upadek ;)
Muszę sobie kupić mgiełkę z AA bo już mój produkt na wykończeniu.
Swietne kosmetyki i przepiekny makijaz <3
Bardzo lubiłam ten podkład, została mi jakaś resztka. Teraz się polubiłam z Pro Formula. Korektor Lovely też bardzo lubię:) A rozświetlacz z Ecocery muszę mieć :D
Widzę tu kilka kosmetyków, które znam i lubię;) Paletka Paese prezentuje się cudownie ?
Nie znam tej mgiełki z AA bardzo mnie zaintrygowała i kusi mnie puder z Paese… Chętnie porównałabym go do tego z Hean :D
Muszę wypróbować, większości z tej listy jeszcze nigdy nie używałam