Ulubieńcy sierpnia
Czy tylko ja mam wrażenie, że czas goni jak szalony? Nie mam pojęcia kiedy minęło lato, ale niesamowicie cieszę się na nadejście jesieni. Ten sezon bardzo mnie inspiruje, a niższe temperatury napędzają do działania. Jestem z tych osób, które wolą zmarznąć, niż się przegrzać. I choć za oknem pogoda nadal letnia, poranki i wieczory są już na tyle chłodne, że mogę zasiąść pod kocem z kubkiem gorącej herbaty i oddać się lekturze lub włączyć ulubiony serial. Na niekosmetyczne tematy porozmawiamy sobie jednak innym razem, a dziś zapraszam na ulubieńców sierpnia.
Pierwszą połowę sierpnia praktycznie spędziłam w łóżku, więc makijaż poszedł w odstawkę. Polubiłam się natomiast bardzo ze szczoteczką do oczyszczania twarzy Rival de Loop z Rossmnna. Mam ją od roku, ale przyznam, że na jakiś czas o niej zapomniałam. Wróciła do łask, gdy nie miałam siły na peelingi, porządne oczyszczanie i generalnie bardziej złożoną pielęgnację. Świetnie oczyszcza cerę, usuwa martwy naskórek i odblokowuje pory. Sięgam po nią obecnie co drugi dzień, używając końcówki dla skóry wrażliwej. Dawno nie miałam tak gładkiej skóry. Makijaż również prezentuje się o niebo lepiej. Szczoteczkę pokazywałam z bliska w tym wpisie.
Kolejnym starym-nowym odkryciem jest paleta theBalm In The Balm Of Your Hand, odkopana z dna szuflady. Zawiera same hity marki, m.in. bronzer Bahama Mama, róż Hot Mama i Cabana Boy, czy rozświetlacz Mary-Lou Manizer. Do tego jeszcze kilka cieni wybranych z różnych palet i pomadki w kremie, które mogą służyć także jako róże. Kompozycja idealna, choć brakuje mi tutaj cielistego, matowego beżu. Tak, czy inaczej, paleta świetnie sprawdziła się podczas dwóch weekendowych wyjazdów – zabrałam ją ze sobą zarówno na weekend na wsi, jak i na wesele poza miastem. Ma wszystko, co potrzebne mi do konturowania twarzy (uwielbiam kultowe trio theBalm!), umożliwia mocniejsze podkreślenie oczu i pozwala zaoszczędzić miejsce w kosmetyczce. O wysokiej jakości poszczególnych elementów chyba nie muszę Was zapewniać? :-) Z tego co wiem, była to paleta limitowana, ale można ją jeszcze upolować w sieci w rozsądnej cenie (jeszcze jakiś czas temu była dostępna za około 140zł).
W sierpniu przeprosiłam się także z podkładami mineralnymi. Najczęściej używałam dwóch formuł Annabelle Minerals – rozświetlającej i matującej w odcieniu Golden Fairest. Chciałam dać skórze odetchnąć, ale nie rezygnować całkowicie z makijażu. Sięgając po minerały mam poczucie, że upiększając twarz, jednocześnie o nią dbam. Obie wersje doskonale kryją wszelkie niedoskonałości i choć matowa utrzymuje się u mnie znacznie dłużej, to rozświetlającą uwielbiam równie mocno, za nienachalny efekt glow. Wcześniej się tego wykończenia bałam, ale teraz jestem zachwycona – makijaż prezentuje się świeżo, lekko i bardzo naturalnie. Podkłady kupicie tutaj.
Wiele z Was polecało mi maskary Eveline i wreszcie postanowiłam je przetestować. Volumix Fiberlast polubiłam od pierwszego użycia. Silikonowa szczoteczka pozwala dotrzeć do każdej, nawet najmniejszej rzęsy. Masakra idealnie rozdziela włoski, pięknie je wydłuża i przy okazji lekko pogrubia. W połączeniu z zalotką trwale też podkręca – niektóre tusze mają tak obciążającą formułę, że rzęsy w ciągu dnia rozprostowują się i lecą w dół, a w tym przypadku trzymają formę cały dzień. Jeśli szukacie taniej i dobrej maskary, polecam! Znajdziecie ją tutaj.
Wreszcie trafiła do mnie także kultowa maska enzymatyczna marki Ava. Pewnie Was nie zaskoczę, gdy napiszę, że dołączyłam do grona jej fanek. Fantastycznie oczyszcza skórę i odblokowuje pory. Delikatnie złuszcza, wygładza i stosowana regularnie ładnie rozjaśnia cerę. Ja używam jej raz lub dwa razy w tygodniu. Czasem zdarza mi się, że w pierwszej minucie po aplikacji zaczyna mnie delikatnie szczypać, ale to uczucie szybko mija. Maska jest na bazie glinki, więc w trakcie noszenia spryskuję ją wodą termalną lub hydrolatem, aby nie dopuścić do jej zaschnięcia. Jeśli glinka wyschnie, traci swe właściwości no i trudniej się też zmywa. Nie wydłużam także czasu jej noszenia, by nie nabawić się podrażnień – w tym przypadku lepiej stosować się do zaleceń producenta. Maseczkę kupicie tutaj.
Ostatnia perełka sierpnia zawitała do mnie w zasadzie pod koniec miesiąca, ale z marszu ją polubiłam. Mowa o kultowym balsamie do ust Nuxe, Reve de Miel. Długo miałam na niego chrapkę, ale zawsze mam pod ręką kilka pomadek ochronnych, więc jakoś nam było nie po drodze. Teraz żałuję, że tak długo zwlekałam, bo jest wspaniały. Zawiera masło shea, oleje roślinne, witaminę E i bazuje na miodzie. Ma przepiękny, cytrusowy zapach i gęstą, jakby puszystą, gładką konsystencję. Genialnie nawilża i zabezpiecza usta przez wysychaniem. Myślę, że będzie niezastąpiony jesienią i zimą. A, że jest szalenie wydajny, to z pewnością posłuży mi aż do mrozów, albo nawet i dłużej. Mój egzemplarz pochodzi z apteki internetowej i znajdziecie go tutaj. W mojej osiedlowej jest o 17zł droższy!
I to już wszystkie hity sierpnia! Jestem bardzo ciekawa jak prezentują się Wasze i czy miałyście styczność z kosmetykami, które polubiłam w ostatnich tygodniach. Dajcie znać!
Zapraszam też na instagram, tam jestem codziennie :-)
Ocen: Ulubieńcy sierpnia
Oceń
poprzedni post
Nowości Annabelle Minerals
Mam takie samo wrażenie :( Nie wiem, kiedy minęło lato (chociaż za oknem nadal upały), a tutaj już jesień za pasem, zaraz uczelnia, święta…jak ten czas szybko leci :(
Uwielbiam balsam z Nuxe <3
Ano leci, leci, choć ja ten okres jesienno-zimowy lubię bardzo. :-)
Na zdjęciach widzę książkę pt. "Chcieć mniej". Jeśli zaczęłaś czytać, podziel się proszę swoją opinią. Zastanawiam się nad zakupem i dlatego pytam :) Pozdrawiam.
Jeszcze nie zaczęłam, właśnie kończę Slow Life i Chcieć Mniej jest następna w kolejce. :-)
Nuxe mnie niestety nie zachwyciło. Szczotkę też mam i jest całkiem ok, choć bardziej lubię Lunę i Yasumi. AM też uważam, że fajne. A na tą paletkę The Balm mam chęć:)
A u mnie ta szczotkq obecnie wygrywa z Luną. :-)
Paletkę uwielbiam, a szczoteczka bardzo mnie ciekawi. Nie miałam jeszcze takich cudaków ;) I tak, też uwielbiam jesień i zdecydowanie wolę, gdy jest mi za zimno. Bo jak jest za gorąco to mam ochotę zerwać z siebie skórę, a tak wystarczy dodatkowy kocyk :)
Otóż to. Ja nie znoszę upałów. :-)
Ja też tego lata polubiłam podkład Anabelle Minerals. Paletka the Balm cudna :)
:-)
Uwielbiam he Balm :)
Nie dziwię się. :-)
Bardzo lubię balsam do ust Nuxe, ale właśnie wersję w słoiczku. Miałam też sztyft, ale zupełnie nie przypadł mi do gustu.
Od pewnego czasu mam ochotę na tę paletę TheBalm, chociaż wiem, że nie używałabym Mary i Bahamy.
Czemu byś nie używała?
Na Nuxe czaiłam się od dawna, ale jak i w Twoim przypadku – zawsze miałam jakieś balsamy pod ręką. Aż w końcu moje usta zaczęły dziwnie w jednym miejscu się przesuszać, nie mogłam sobie z nimi poradzić i postanowiłam, że to ten moment. I voila! Problem przeszedł, chyba dzięki Nuxe :)
Podkłady Annabelle Minerals również uwielbiam i używałam całe lato :)
Byłam sceptycznie nastawiona do Nuxe, ale to naprawdę świetny balsam.
Wszyscy piszą, że ten balsam z Nuxe ma grudki, a u Ciebie i u mnie jest gładki. Może mamy świeżutkie egzemplarze ;) Muszę przyznać, że ma on przepiękny zapach, dobrze się go nosi, ale nałożony na noc powoduje, że rano mam biały nalot na ustach, fuj!
Właśnie dziwi mnie ta obecność grudek, bo u mnie ich ani śladu. Być może pojawią się później, albo gdy będzie chłodniej?
Akurat wczoraj dodałam post o tej szczoteczce do twarzy Rival de Loop ;) Bardzo ją polubiłam :D
Nie dziwię się, jest bardzo fajna! :-)
Świetnie prezentuje się ta paletka The Balm ?
Fakt, jest urocza. :-)
Fakt, jest urocza. :-)
Oj szybko mięło to lato, jednak ja jestem zwolennikiem chłodniejszych dni jak TY ! Świetny post zaciekawiła mnie ta maseczka :)
Niższe temperatury i od razu człowiek się lepiej czuje. :-)
Ja latem też często sięgam po podkłady mineralne, w tym roku też Anabelle Minerals – dostałam go na Meet Beauty i odcieniem na lato świetnie się wpasowali ;).
No to super :-)
Marzy mi się paletka theBalm In The Balm Of Your Hand, oj marzy… :)
Marzenia są po to, aby je spełniać. :-)
Nie spodziewałam się, że ta szczoteczka z Rossmana zbierze tyle pozytywnych opinii. Czas ją kupić. Tego peelingu Avy też chętnie spróbuję przy okazji. Osobiście lubię ich aktywatory.
A widzisz, jest tania i skuteczna, polecam :-))
Miałam kiedyś taką szczoteczkę, tylko, że z Biedronki. Poużywałam chwilę i pozbyłam się – mogłam się tego spodziewać :D A na tą paletkę z The Balm chętnie bym sie pokusiła. Idealny zestaw wyjazdowy ;)
Idealny byłby z matowym cieniem :-D
Balsam z Nuxe z chęcią sprawdzę:)
Polecam!
Tusz Eveline znam doskonale i jest moim ulubieńcem od kilku lat. Od czasu do czasu zdradzam go z innymi, ale tylko po to, by później skruszona wrócić do niego ponownie. Ideał za grosze :)
Jest świetny :-)
Miałam tą maskarę z Eveline. Mało tego że strasznie sklejała rzęsy, to na dodatek okropnie się osypywała! Koszmar! Natomiast bardzo lubię podkład matowy z Anabelle Minerals, bardzo dobry kosmetyk)))
Czyli jak widać dla każdego coś innego :-)
Anastazja, szkoda, że nasz tusz Volumix Fiberlast nie przypadł Ci do gustu :(. Może inna z naszych maskar bardziej Ci się spodoba? Zachęcamy do testowania i pozdrawiamy!
Mam balsam Nuxe, kiedyś rzeczywiście odratował moje usta z wielkiej suchoty, trzeba go "wygrzebać" z czeluści od nowa :)
Ja również sięgnęłam po podkład Annabelle Minerals po dłuższej zimowo-wiosennej przerwie. Raczej spowodowane to było problemami ze skórą niż temperaturami za oknem, ale jednak! Powiem szczerze, że kiedy po paru godzinach od nałożenia popatrzyłam w lustro, to nie mogłam uwierzyć, że moja buzia może tak ładnie i zdrowo wyglądać nawet w trakcie walki z podrażnieniem. Uwielbiam ten podkład i chyba na dłużej zaprzyjaźnię się z minerałami :)
Maseczkę Avy uwielbiam, a paletka The Balm i balsam do ust Nuxe chodzą za mną od dawna ;) Ten sam tusz posiadam, ale jeszcze czeka na swoją kolej ;)
Same perełki :)
Strasznie mnie zaciekawiłaś maseczkąi szczotką z Rossmanna :)
A tusz Eveline… Jest niesamowity! Kocham go po prostu i nie mam zamiaru wracać do innych produktów.
Poza tym chciałam Ci podziękować, bo polecany tak często CC od Bell skradł moje serce.Jest fenomenalny :*
Stała czytelniczka, Asia
Nie przepadam za Eveline, ale muszę przynzać, że akurat tusze do rzęs są warte uwagi. Co prawda dawno ich nie używałam, ale pamiętam, że bardzo ładnie prezentowały się na moim oku. Druga kwestia jest taka, że ja raczej w kwestii tego kosmetyku nie jestem wymagająca :D
Regularny peeling, albo szczoteczka do twarzy! Też po nią sięgam często i szczerze polecam.
Czy te szczoteczki do oczyszczania twarzy można kupić jeszcze stacjonarnie w Rossmannie Agatko?? Muszę ją mieć po prostu! Moja skóra potrzebuje porządnego oczyszczania i pielęgnacji.. :) Pozdrawiam :*
Miałam kiedyś kupić paletkę, bo bardzo mi się spodobała, ale zrezygnowałam z powodu iż nie często się maluję ;) Ogólnie bardzo fajne rzeczy zaprezentowałaś. Czekam na kolejny post :D
* przedś z cwiczen zad 1 b c d i z podrecznika zad 3 str. 8
Oj przepraszam cię za ostatnią linijkę komentarza, wkleiłam przez przypadek ;)
Od dawna już czytam Twojego bloga i muszę przyznać, że niemal wszystkie kosmetyki drogeryjne jakie kupuję, to z Twojego "polecenia". Wielkie dzięki!
Podkłady AM to mój hit już od ponad roku! Dla mojej tłustej, brzydkiej cery są naprawdę rewelacyjne. Nowości AM, które ostatnio opisywałaś – np. korektor dopasowany do odcienia podkładu czy Golden Fair – już do mnie idą pocztą :)
Dzięki za każdą radę, jaką od Ciebie dostaję!
Pozdrawiam
Agu, super, że do Twojego sierpniowego zestawu wybrałaś naszą maskarę! Cieszymy się, że Ci się spodobała i że polecasz ją swoim czytelniczkom :). Pozdrawiamy!