Jeśli chodzi o kolory na ustach to najlepiej i najbezpieczniej czuję się w delikatnych odcieniach. Miałam okres kiedy sięgałam jedynie po pomadki, ale aktualnie z coraz większą chęcią skłaniam się ku błyszczykom. Kiedy gdzieś wychodzę, lubię mieć mocno podkreślone oczy. Na imprezach nie skupiam się na poprawkach, dlatego błyszczyk w delikatnym kolorze jest dla mnie pewniakiem. Nie boję się, że nierównomiernie zejdzie, że podkreśli suche skórki, że wyjadę poza kontur ust malując się po omacku. Poza tym lubię łączyć ciężkość makijażu oka z lekkim, nie wysuwającym się na pierwszy plan, błyskiem na ustach. Koniecznie bez drobinek! Nie lubię ich, mam wrażenie, że na moich ustach wyglądają wyjątkowo tandetnie, wchodzą z załamania i postarzają. W drodze wyjątku akceptuję jedynie drobny shimmer, który jest ledwie widoczny i odbija światło. Drobinom brokatu mówię nie!
Dzisiaj chcę pokazać Wam moich pięciu ulubieńców. To produkty, po które sięgam najczęściej bo mają kolory pasujące do praktycznie każdego makijażu. Poza tym bardzo przyjemnie się noszą i nie wysuszają moich ust. :) Na pierwszy rzut oka mogą wydawać się intensywne i ciemne, szczególnie ten z My Secret. Na ustach są jednak niezwykle delikatne. O większości z nich już zresztą pisałam i pokazywałam efekty, ale chciałam Wam je pokazać wszystkie razem.
Lumene, Wild Rose nr 25 / Essence SWM, My Favourite Milkshake 02 / Lily Lolo English Rose / Lily Lolo Whisper / My Secret 117 |
Ciężko wskazać mi tego naj. Każdy lubię za coś innego, jednak gdybym była zmuszona wybrać, moim faworytem na dzień dzisiejszy byłby błyszczyk od Lumene. Posiadam odcień numer 25 czyli lekko przybrudzony, chłodny róż, który w zależności od światła może przybierać wrażenie cukierkowego. Uwielbiam go za to, że zapewnia mi efekt przepięknej tafli. Nie wchodzi w zagłębienia, nie podkreśla ich. Przepięknie odbija światło i optycznie powiększa usta. Lekko się klei, ale za to dłużej trzyma się warg. Ponadto ma przyjemny smak, wygodny aplikator i rozmiar, który zmieści się nawet w najmniejszej torebce. Minusem może być słaba dostępność, nie widziałam go u siebie stacjonarnie. Cena to 26zł / 6ml.
Błyszczyk Essence w odcieniu my favourite milkshake 02 jest ze mną już długo. To moje drugie opakowanie. Bardzo lubię tę serię. Dwójka to taki rozbielony róż, z odrobiną koralu. Delikatny i nienachalny. Jest gęsty, ładnie rozkłada się na ustach. Nie wysusza ich, nie podkreśla naturalnych zagłębień, ani suchych skórek. Jedna warstwa daje delikatny kolor, druga sprawia, że jest on bardziej widoczny. Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do dziwacznego aplikatora, ale teraz nie wyobrażam sobie innego! Kupicie go wszędzie, gdzie są szafy Essence. Koszt to ok. 9 zł / 4 ml. {recenzja}
Lily Lolo skradło me serce już samym zapachem. Za każdym razem, gdy maluję usta mam wrażenie, że nanoszę na nie czekoladę. Dla takiego łasucha jak ja to czysta rozkosz! Posiadam dwa odcienie, które utrzymane są w różu. Jeden jest jaśniejszy (Whisper), drugi ciemniejszy (English Rose), jednak na ustach oba wyglądają niezwykle delikatnie. Aplikacja jest całkowicie bezproblemowa, błyszczyki nie zbierają się w kącikach i załamaniach. Dużym plusem jest fakt, że pielęgnują nasze wargi. Używając ich regularnie, nie muszę martwić się o pomadki ochronne. Przyczepić można się jedynie do ceny. Wynosi ona 39,99zł / 6g. Wydaje się sporo? Gwarantuję, że biorąc pod uwagę jakość, wydajność oraz skład, naprawdę warto. {recenzja}
Ostatnim ulubieńcem, a zarazem mym małym odkryciem jest błyszczyk My Secret o numerku 117. Gdy go zobaczyłam po raz pierwszy, pomyślałam sobie, że na pewno się nie polubimy. Kolor wydaje się ciemny i wpada w brąz, za czym nie przepadam. Jednak na ustach kolor wygląda bardzo ładnie! To taki delikatny beż, idealny na co dzień. Noszę go w torebce i używam w ciągu dnia. Nie klei się, ładnie rozkłada na ustach. Nie wysusza ich. Na pewno nie zrobimy nim sobie krzywdy bo pierwsza warstwa jest ledwie widoczna. To w dużej mierze wina aplikatora, zmieniłabym go na krótszy. Teraz jest dużo za długi i sztywny a gąbeczka dość twarda i nie nabiera dużo koloru. W bezbarwnym od razu mi odleciała i została w środku. Dostępny jest w każdej Naturze w cenie 11,90 zł / 10ml.
Poniżej możecie zobaczyć jak każdy z kolorów prezentuje się na moich ustach. Tak jak pisałam wyżej są to odcienie delikatne, nie rzucające się w oczy. Delikatnie podkreślają usta, podbijając ich naturalny odcień i lekko zabarwiają. Nie dają efektu pełnego krycia. Klasyczne nudziaki. :)
swatche: 1. Lumene 25 / 4. Lily Lolo English Rose / 3. Lily Lolo Wishper / 2. Essence 02 / 5. My Secret 117 |
Jestem ciekawa, który przypadł Wam najbardziej do gustu, czy w ogóle miałyście z opisaną piątką styczność? Po jakie kolory sięgacie najczęściej? Wolicie błyszczyki czy pomadki?
Buziaki,
Agu
nie lubię błyszczyków, ale te wyglądają ładnie :>
ja mam takie napady miłości :d
Za błyszczykami z Lily Lolo nie przepadam – miałam taki brzoskwiniowy odcień i oddałam znajomej ;). Natomiast uwielbiam tą linię z Essence i muszę sobie zakupić kolejny :).
trzeba było mi oddać haha :D też mam ochotę na kolejny z Essence :D
Hahhaha :D no w sumie :D Znajoma na pewno nie doceniła zajebistości błyszczyka mineralnego…
essence o2 <3
uroczy jest, prawda? :)
Mój faworyt to Essence:)
jest ze mną najdłużej :)
Sama nie wiem, który mi się najbardziej podoba, trudny wybór ;)
mam to samo ;)
Ja ostatnio powoli zaczynam zakochiwać się w błyszczykach (swoją drogą zaczynałam właśnie od Essence ;)) z tych samych powodów, dla których Ty je lubisz ;) Moim faworytem zdecydowanie jest na chwilę obecną błyszczyk z Celii o nazwie Woman :P Opakowanie ma takie sobie, ale jakościowo przebija np. Ingloty z serii Sleeks Cream (które też bardzo lubię).
Celia ma mistrzowskie pomadki! sprawdzę też błyszczyki :) a z Inglota mam tylko cienie, muszę się zapoznać z ich ofertą bliżej :)
Nie przepadam zbytnio za błyszczykami, ale gdybym lubiła, to na pewno skusiłabym się na Lumene i Lily Lolo, a Essence nadal byłby w mojej kosmetyczce, a nie u mamy ;)
ja pomadki nadal lubię :D ale na błyszczyki mam chwilową fazę :D ciekawa jestem jak długo potrwa ;))
Lumene to ulubione błyszczyki mojej mamy.
Jest z nich bardzo zadowolona.
ten który mam bardzo lubię i ciekawią mnie inne tej marki :)
Mam tylko ten z essence i szczerze mówiąc lubię go średnio. :P Ostatnio kupiłam błyszczyk nude z Vipery i jest naprawdę bardzo, bardzo fajny. :) Polecam!
a ja bardzo, co najlepsze kupiłam go kiedyś przez przypadek, w drodze na wesele :) z Vipery miałam tylko pomadki, rozejrzę się za błyszczykiem :)
Przyjemne kolory:)
bezpieczne :)
ooo właśnie! brokatw błyszczykach kojarzy mi się z tymi błyszczykami dodawanymi do Bravo Girl jak byłam w gimnazjum :D
było jeszcze Bravo, Dziewczyna i Twist :D
dokładnie :D ciekawe czy to jeszcze jest wydawane :D
Znam kilka z nich i też bardzo je lubię ;) jestem pod wrażeniem jakości zdjęć, są przepiękne :)
dzięki Kamila :* bardzo mi miło :*
Zecydowanie bardziej wolę błyszczyki, a jak już sięgam po pomadkę to jest to nude ;) oczywiście, moją ulubioną jest Airy Fairy od Rimmel :)
Airy Fairy to już hit :) również ją mam i bardzo lubię :)
Ostatnio stwierdziłam, że wolę na ustach właśnie te jaśniejsze kolory i chyba takie najbardziej mi pasują :) LL Wishper jest śliczny.
ja też lepiej czuje się w tych jasnych, stawiam na podkreślenie oczu :)
Bardzo lubię takie delikatne kolorki, wszystkie mi się podobają!
ja też lubię takie delikatne podkreślenie, szaleństwo wybieram na oczach :)
Błyszczyk to coś strasznego. Całowałyście się kiedyś z dziewczyną z błyszczykiem na ustach?
haha, całowałam się jedynie z facetam, z błyszczykiem (na moich ustach), ale to rzadkość bo zazwyczaj w takich sytuacjach nie mam niczym pokrytych ust :D
Wszystkie cudownie wyglądają!
lubię efekt jaki dają :)
Mam ten odcień z Essence i bardzo lubię go nosić.
to tak jak ja :)
ja z takimi kolorami czuje sie dobrze ale osobiscie wole cos mocnego albo zwykly balsam… :)
Agu mam pytanie o zdjecia.. :) robione na szklanym stoliku?
ja właśnie za mocnymi kolorami nie przepadam, rzadko sięgam po czerwień, ewentualnie wyraziste róże, ale to też bez szału :)
tak, zdjęcia robione na szklanym stole :)
Wszystkie piękne, ja teraz przekonuję się do pomadek
ja pomadki nadal bardzo lubię :)
Miałam essence ale dla mnie za bardzo klejące:/ LL kusi ogromnie, cena znośna;)
ja essencowe błyszczyki uwielbiam! :)
Wszystkie mi przypadły do gustu, a to zdjęcie ze wszystkimi pędzelkami jest urocze:)
lumene wygląda fajnie, chociaż nie przepadam za błyszczykami:)
Znam tylko Essence i bardzo lubię:) a ostatnio jestem bardziej pomadkowa:D
Bardzo lubię błyszczyki Essence stay with me ;) Mam ochotę wypróbować kiedyś błyszczyk Lily-Lolo :)
Ależ mi zrobiłaś ochotę na Lumene!
Błyszczyk z Lumene wygląda na ustach naprawdę ślicznie.
A Essence w tym samym kolorze także posiadam – i także drugie opakowanie :)
Śliczne kolorki ;)
Mam ochotę na essence :) ostatnio kupiłam czerwony z tej serii stay with me i jestem bardzo zadowolona :)
Chyba ten z essence najbardziej mnie zauroczył :)
Essence mam i lubię ;]
Najbardziej przekonuję mnie 3 jest poprostu prześliczna.
Znam jedynie Essence, ale w innym wariancie kolorystycznym :P
akurat żadnego z tej piątki nie miałam, przyjrzę się temu z essence. :>
śliczne ;) bardzo lubie nudziakowe różowawe błyszczyki i pomadki
niestety mój ulubiony wycofali – Bourjois Arctic Rose
ale oszczędzałam i jeszcze mam z pół hehe ;)
Znalazłaś może jakiś podobny błyszczyk do arctic rose? To był także mój ulubiony ;-( Pozdrawiam Monika
ładne zdjęcia. :) chętnie przejęłabym tę kolekcję. ;)
mam ten z essence i uwielbiam! A na co dzień wybieram raz pomadkę a raz błyszczyk, zależy jaki mam humor i co mi się chce ; )
Mi bardzo podoba się My secret :)
Essence najładniejszy wg mnie :)
Essence jest najładniejszy według mnie :)
ten essence ma świetny kolorek !
Oho, gdzie ja się zapędziłam :D Szukam właśnie jakiegoś nudziaka z błyszczyków i chyba bliżej przyjrzę się szafie Essence. Mam wersję Milkshake, ale w tym nowym wydaniu. Całkiem przyzwoita! Ale poszukuję jeszcze coś bardziej neutralnego…