w walce o piękną cerę – kremy Niszcz Pryszcz, kosmetyki DLA
Od zawsze mam cerę niedoskonałą. Pamiętam, że już w pierwszych latach dojrzewania borykałam się z problemami na twarzy. Co prawda, tradycyjny trądzik mnie ominął, ale wszelkiego rodzaju zaskórniki (w tym znienawidzone czarne kropki!), drobne krostki, kaszka oraz rozszerzone pory to moja zmora po dziś dzień. Nie widać tego na zdjęciach, można to przykryć jako tako makijażem, ale ja za wszelką cenę dążę do cery, która będzie wyglądała ładnie bez żadnego podkładowego wsparcia. Dlatego wszelkie kremy przeciw niedoskonałościom, są u mnie na porządku dziennym, o czym świadczą recenzje. ;) Ponad miesiąc temu rozpoczęłam testowanie nowego duetu, który z założenia ma zapewniać skórę wolną od przykrych niespodzianek. Jak się u mnie sprawdził? Zapraszam do dalszego czytania. W roli głównej Kosmetyki DLA i dwa kremy Niszcz Pryszcz w wersji na dzień i na noc.
O kremach Niszcz Pryszcz słyszałam już bardzo dawno temu i nawet nosiłam się z zamiarem ich zakupu, ale z moimi zapasami było nam nie po drodze. Bez wahania więc przyjęłam propozycję przetestowania ich.
Myślą przewodnią kremów jest usuwanie tego co zbędne i dostarczanie tego co niezbędne. Można więc śmiało stwierdzić, że wpisują się w potrzeby każdej z nas. ;) Żeby jednak całość miała ręce i nogi i aby przybliżyć Wam działanie kremów, pozwolę sobie przedstawić obietnicę producenta.
Oba kremy stworzone są na naparze z wierzby, która reguluje proces złuszczania naskórka i krwawnika, mającego działanie przeciwzapalne, gojące oraz wybielające. Niszcz pryszcz krem na dzień, ma za zadanie wysuszać wypryski, przyspieszać ich gojenie, odblokowywać nasze pory, matowić skórę, nawilżać oraz łagodzić stany zapalne oraz chronić przed promieniowaniem UV. Natomiast wersja na noc, podczas naszego snu ma zmniejszać ryzyko powstania zaskórników i innych nieprzyjaciół poprzez udrażnianie mieszków włosowych, pobudzać odnowę komórkową, odbudowywać naturalną barierę hydrolipidową, hamować rozwój bakterii, nawilżać oraz wygładzać skórę.
Okej, ale jak to wygląda w praktyce? Kremy mają prosty design, ale za to wpadający w oko, a raczej w ucho, przez jakże wymowną nazwę ;) Otrzymujemy je w kartonikach ochronnych, natomiast sama zawartość zamknięta jest w wygodnym opakowaniu z pompką tylu air-less. Uwielbiam tego typu opakowania. Szkoda tylko, że nie są przezroczyste i nie mamy pewności ile kosmetyku nam zostało do końca. :) Przymykam na to jednak oko. Zarówno krem na dzień, jak i na noc, posiada pojemność 30ml.
Naczytałam się o Niszcz Pryszcz sporo. I to całkiem skrajnych opinii, więc tym bardziej, z dozą ostrożności, postanowiłam kremy wypróbować na sobie. Stosuję je ponad miesiąc czasu, dzień w dzień, nie żałując sobie. Myślę, że spokojnie wystarczą mi do końca sierpnia, są więc wydajne.
Kremy naprawdę dobrze się uzupełniają, ale w moim przypadku potrzebny był czas, aby zobaczyć ich prawdziwe działanie. Początkowo (po 3-4 dniach kuracji) zaliczyłam wysyp i wtedy postanowiłam sobie, że czekam 5 dni – albo się coś zmieni na lepsze i kurację kontynuuję, albo przerywam. Na szczęście zadziało się dużo dobrego i Niszcz Pryszcz stosuję po dziś dzień.
Moim głównym problemem były drobne krostki na skroniach, szczytach kości policzkowych i czole. Taka drobna kaszka, która pod makijażem bardzo się odznacza i jest niesamowicie wkurzająca w dotyku. Do tego rozszerzone pory na nosie i zaskórniki na brodzie i przebarwienia Pierwsze efekty zauważyłam po około 10 dniach, to co mnie wysypało, zaczęło ładnie znikać razem z drobnymi krostkami. Skóra w zasadzie w tydzień, niesamowicie się oczyściła. Poznikały grudki i wszystko to, co było wyczuwalne pod palcami. Zauważyłam też, że w trakcie kobiecych dni, pojedyncze wypryski, które pojawiają mi się co miesiąc, znacznie szybciej się zagoiły i nie pozostawiły po sobie tak wielkich, czerwonych śladów, jak zwykle. Podobnie było w przypadku sytuacji kryzysowych, gdy nie mogłam się powstrzymać przed wyciśnięciem jakiegoś ‘dziada’. ;) Na dzień dzisiejszy jest miękka, wygładzona, pory są ładnie ściągnięte, a wszystkie ‘wyboje’ zostały usunięte. Nie mam problemu z wyjściem do ludzi bez makijażu (nie licząc zimna lub jak kto woli opryszczki, która pojawiła się dziś nad ustami :() Nie zauważyłam natomiast, by kremy w istotny sposób wpłynęły na moje przebarwienia. Może minimalnie je rozjaśniły, ale nie jest to efekt ‘wow’. Mam nadzieję, że za miesiąc zostanę zaskoczona. :)
Podoba mi się, że kremy działają na cerę, ale w sposób nieinwazyjny. Nie łuszczyłam się, nie ściągałam sobie skóry płatami, nie miałam suchych skórek, ani nic z tych rzeczy. Nie zdarzyło mi się również, by cera była zaczerwieniona, czy niekomfortowo ściągnięta i napięta. Pomiędzy oczyszczaniem, a nawilżaniem jest tu zachowany balans.
Przyczepię się jednak do dość tępej konsystencji. Kremy są naprawdę gęste i treściwe. Posiadają formułę, która mogłaby się szybciej wchłaniać i łatwiej rozsmarowywać. Muszę poczekać z kwadrans, aby nałożyć makijaż, bo wcześniej wyczuwalna jest ochronna warstwa na skórze. Na szczęście jednak, krem na dzień dobrze współpracuje z podkładami płynnymi, jak i mineralnymi. Niszcz pryszcz na dzień ma ciemniejszy kolor,od wersji na noc, co widać na poniższym zdjęciu.
Zapach jest także charakterystyczny, ale ja ziołowe aromaty lubię i mi się on osobiście podoba. Jest przyjemnie orzeźwiający i pachnie mi mrożoną, zieloną herbatą. :)
Jestem zaskoczona, że kremy o tak naturalnym składzie, działają w tak widoczny sposób. :) Fajnie, że polska marka tworzy kosmetyki, które zapewniają efekt identyczny jak wyroby światowych koncernów. Tym bardziej, że kosmetyki DLA od ponad trzech lat tworzy Marta i Zosia. Dziewczyny są współautorkami, a od poad 12 lat pracują w branży kosmetycznej. Posiadają własne laboratorium, w którym tworzą kosmetyki. :)
Ja jestem na tak i polecam dziewczynom, które borykają się z niedoskonałościami. Warto jednak podkreślić, że w przypadku zaawansowanego trądziku, należy wybrać się do lekarza i nie zajmować się leczeniem go na własną rękę. Pamiętajcie o tym. Jeżeli jednak doskwierają Wam problemy podobne do moich, czy drobne wypryski oraz macie skórę mieszaną lub tłustą, warto wypróbować tę polską propozycję. Tym bardziej, że cena zachęca. Oba kremy znajdziecie na sklep.kosmetykidla.pl w cenie 26zł/30ml wersja na dzień oraz 24zł/30ml wersja na noc. A jeżeli nie macie pewności, czy krem będzie dla Was odpowiedni śmiało możecie pisać maila na adres biuro@kosmetykidla.pl. Marta i Zosia z chęcią pomogą dobrać Wam odpowiedni kosmetyk. :)
Dziewczyny, miałyście do czynienia z kremami Niszcz Pryszcz? Jakich kremów obecnie używacie? :)
Ocen: w walce o piękną cerę – kremy Niszcz Pryszcz, kosmetyki DLA
Oceń
poprzedni post
Nowe pudry Annabelle Minerals – matujący i rozświetlający
Już na pierwszy rzut oka kiedy zobaczyłam te kosmetyki w Hebe zainteresowała mnie ta marka (przez swoją wymowną nazwę), teraz może skuszę się na coś z niej aczkolwiek z innej serii niż Ty :)
Poza Niszcz Pryszcz, dziewczyny mają w ofercie również inne ciekawe kosmetyki, sama mam ochotę na kilka z nich. :-)
Daj znać za miesiąc, bo jestem ciekawa jak się sprawdzą :) U mnie aktualnie złuszczanie plus olejek z marakui daje radę:D
Dam. :-) Paulina, czym się złuszczasz obecnie? ;-)
mialem wersję na noc i była ok ale daaawno to bylo ;p
Grunt, że była ok. :-)
Chcę przyspieszyć czas, gdy sama będę mogła dobierać tego typu kosmetyki, bez konieczności stosowania pogromców od dermatologa. ;)
Trzymam zatem mocno kciuki! :-)
jaka prosta nazwa :D
prosta i wymowna! :-D
Nie znam tych produktów,w sumie bardzo ciekawe są;)
Są, są. :-)
Nazwa chwytliwa, cena nie zwala z nóg myślę, że te kremy mogłyby bardzo pomóc mi z moją cerą- borykam się z problemami podobnymi do Twoich :)
Polecam wypróbować, może sprawdzą się tak samo fajnie jak i u mnie? :-)
Nazwa jest naprawdę wymowna i jednoznaczna :) Nie miałam okazji poznać tych kosmetyków blliżej.
Trzeba przyznać, że zapada w pamięć. :D
Że też ja jeszcze o nich nie słyszałam, Moja największą zmorą jest chyba właśnie taka drobna kaszka na czole i brodzie. Wszelkie nawroty trądziku są zwalczane nieco innymi produktami, które szybciutko je wysuszają i rozjaśniają zaczerwienienia, ale właśnie na te drobne, małe krosteczki nie działa nic a nic. Dopisuję więc kremy do listy, chociaż przede mną jeszcze kilka produktów z zapasów.
Klaudyna, a jakich kosmetyków używasz? :-)
Od dawna mam na te kremy ochote, ale właśnie przez te skrajne opinie ostatecznie jeszcze nigdy ich nie zakupiłam :D na krostki zazwyczak pomaga mi triacneal, ale teraz mam taki mega wysyp po humawicie i przetworach mlecznych ze nawet jemu ciężko idzie :<
O widzisz, a ja z Triacnealem mam złe doświadczenia. ;-(
Bardzo lubię te markę kremów :)
Cieszę się, w moim przypadku to pierwsze spotkanie z marką i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. :-)
Brzmi obiecujaco:) ja na razie testuje krem i zel z Iwostinu do cery tradzikowej. Jak sie noe sprawdza to skusze sie na te produkty;)
I jak ten Iwostin? Bo nie mam doświadczenia z marką. :-)
o nie… szykuje się kolejny wydatek ;-( Bardzo, bardzo kusisz tymi kremami :D
Ja jestem z nich zadowolona i cieszę się, że przeczekałam wysyp. :-)
Pewnie się skuszę, bo moja skóra też lubi robić niespodzianki;)
No to piątka, u mnie raz super, a raz armagedon ;-)
cery trądzikowej nie posiadasz więc przesłali kremy niewłaściwej osobie, albo poszli na łatwizne. Raczej nie zostałam zachęcona zakupem, krem na dzień ma aluminium w składzie, generalnie składy takie sobie na moje oko przy cerze trądzikowej jaką posiadam mogłyby zrobić więcej szkody niż pozytku
"krem polecany jest do codziennej pielęgnacji cery tłustej, mieszanej i z problemami (..)
receptura opracowana specjalnie dla osób z cerą tłustą, mieszaną i trądzikową." – informacja ze strony producenta, więc nie widzę tu pójścia na łatwiznę, a tym bardziej, przesłania kremów niewłaściwej osobie. ;)
to ja merytorycznie od strony technologicznej :) W kremie na dzień nie ma użytych filtrów chemicznych, użyty jest tylko filtr fizyczny – mikronizowany ditlenek tytanu – zmikronizowany, który odbija promienie UV jak lusto i nie pozwala aby dotarły do struktur naszej skóry. A w dopuszczonym do obrotu TiO2 jest w składzie aluminium, jako część składowa filtru. Pozdrawiam Technolog
można prosić o skład?
jest widoczny na zdjęciach oraz dostępny na http://kosmetykidla.pl/
http://kosmetykidla.pl/podstrona.php?a=146&b=130
Składniki (INCI): Infusion of Achillea Millefolium, Decoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Seed Oil, Isopropyl Isostearate, Glycerin, Simmondsia Chinensis Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Allantoin, Panthenol, Lactic Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Citronelool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool.
pozdrawiam Marta Remplewicz
Zaciekawiłaś mnie. Dotychczasowe kremy sprawiły, że krostki mi już nie wyskakują, cera jest gładka, ale właśnie nadal mam "kaszkę" na brodzie i te okropne zaskórniki, bardzo ciężkie do ruszenia. Zainteresuję się tymi kremami, zwłaszcza że ceny mają dość niskie.
Pierwszy raz widzę te kremy, choć ze sloganem "Niszcz pryszcz" spotkałam się już nie raz – nie wiem, czy nie w reklamie innego kosmetyku
Niestety mam skórę suchą, więc mogłoby być nieciekawie po nich…
Bardzo mnie ciekawią te kremy.
czy tylko mnie denerwuje to namolne promowanie lajkowania profilu na facebooku? nie da się otworzyć strony bloga, żeby to się nie pojawiało…
Z założenia mialo pojawiac sie raz w tygodniu, ale cos od niedawna sie krzaczy i niedlugo zniknie calkiem :-)
Bardzo ciekawy produkt, nigdzie ich nie widziałam. Chętnie bym wypróbowała na moje zaskórnikowe niedoskonałości:)
W moim przypadku raczej 'Niszcz cerę' , kremy okazały się kompletną klapą. Nie polecam osobom z cerą trądzikową, tragedia..
Cera trądzikowa, cerze nie rowna :-)
Jeśli w krótkim czasie są tak dobre efekty, na pewno po miesiącu będziesz miała idealną cerę! :) Ja swoją wyleczyłam serum z kwasami Bielendy, ale z chęcią wypróbowałabym czegoś nowego, co ma właściwości antybakteryjne… :)
A jakich kwasów dokladnie używałaś? :-)
na całe szczęście kremy nie dla mnie :)
Pozostaje jedynie pozazdrościć. :-)
Dzięki Twojemu wpisowi o kremie Skinoren udało mi się nieco uspokoić skórę. Teraz mam przerwę, bo był urlop nad morzem i generalnie pogoda mało 'kwasowa', ale na pewno jesienią znów będę go stosować co noc. Skinoren powyciągał wszystko co siedziało głęboko i było widoczne w postaci grudek na powierzchni, wysyp był okrutny, ale przetrwałam i teraz gorzej bywa tylko przed miesiączką. Wciąż jednak cera nie wygląda zupełnie dobrze… Niemniej jednak za skinoren jestem ogromnie wdzięczna :)
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że sprawdził się również u Ciebie. Super. :-) Ja już się pogodziłam z myślą, że moja cera nigdy nie będzie super idealna. Taka chyba jej natura. :-) Staram się jednak, aby ciągle była w jak najlepszym stanie. :-)
Zainteresowałaś mnie tymi kremami, bo mam dokładnie ten sam problem co Ty – krostki na skroniach i czole, które straaasznie mnie irytują. Spróbuję "Niszcz pryszcz", może i u mnie zadziała… :))
Ta kaszka potrafi być wkurzająca, wiem to z doświadczenia. :-)
ładnie wyglądają, ale mam raczej ładną cerę bez niespodzianek więc nie dla mnie ;)
No to nic, tylko się cieszyć. :-)
Jeden z najlepszych kosmetyków tego typu jakie stosowałam :). Naprawdę działa i ten skład!!! Wszystko naturalne! Nie wyobrażam sobie smarować skórę czymś innym!