“Nie rzadko jest tak, że jest dobrze, tylko trzeba poszukać tego dobra, albo wcale nie szukać, tylko uważnie popatrzeć na to, co jest blisko nas. Skupić się na tym, co jest ważne. Bo może talent do trafnych obserwacji i spostrzeżeń to najwartościowszy talent na świecie…”
Obiecałam sobie i Wam więcej postów książkowych, dotrzymuję więc słowa. :) Saga Anny Ficner-Ogonowskiej zasłużyła na oddzielny wpis bo wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że nie sposób opisać ją w kilku zdaniach.
Na sagę składają się kolejno cztery części – Alibi na szczęście, Krok do szczęścia, Zgoda na szczęście i Szczęście w cichą noc. Każda jest dalszym ciągiem poprzedniej więc warto zacząć od pierwszego tomu. :) W przeciwnym wypadku odbierzecie sobie dużą przyjemność.
W recenzowaniu książek nie czuję tak dobrze jak w pisaniu o kosmetykach, nie chcę też spoilerować, ale muszę podzielić się z Wami odczuciami po lekturze. Historia głównej bohaterki – Hani, poruszyła mnie do głębi. Wiele razy czułam się z nią ogromną więź. Z każdą przeczytaną stroną zżywałam się coraz bardziej.
Zastanówcie się, co może dziać się z człowiekiem, który staje w obliczu rodzinnej tragedii? Z kobietą, która w jednej chwili, niespodziewanie, traci najbliższych? Męża dzień po ślubie, rodziców? To osobisty koniec świata. Pęknięte serce i życie rozsypane na kawałki. Czy można się pozbierać po takiej traumie? Czy można być szczęśliwą? Zacząć od nowa? Otóż można, ale potrzebna jest do tego siła, czas i odpowiedni ludzie wokół.
Saga to przepiękna opowieść o wewnętrznej walce ze sobą. O odkrywaniu życia na nowo. O przeszłości, w której cierpienie i rozpacz mieszają się z pięknymi wspomnieniami. I o przyszłości, która niesie ze sobą szczęście i niespodziewaną miłość. Udowadnia, że czas nie stoi w miejscu i leczy rany. Nieważne w obliczu jakiej tragedii staniemy, życie toczy się dalej, dlatego żyć trzeba, a do tego nauczyć się przyjmować to co daje nam los. Nie odpychać na siłę dobra i pomocy, nie zamykać się szczelnie w skorupie. Nie udawać, nie chować cierpienia. Nikt z nas nie zna scenariusza, który jest dla nas przewidziany. A przecież dobro i szczęście wraca. Zawsze. Do Hani też wróciło.
W książce pełno jest ciepła i wzruszeń. Znajdziemy tu całą gamę uczuć. Negatywne mieszają się z pozytywnymi na każdym kroku. Poszczególne tomy doprowadzały mnie do płaczu wiele razy, ale ze mnie płaczka jest zawodowa. Wiele wersów dawało mi do myślenia, sprawiało, że zastanawiałam się nad sobą. Jeden cytat zapisałam sobie nawet w kalendarzu, by zawsze o pamiętać tych kilka zdań.
Nie napiszę Wam nic więcej. Nie chcę by powstało streszczenie, byście poznały treść. Jeśli szukacie historii pełnej nadziei, po prostu sięgnijcie po tę sagę. Po jej przeczytaniu, mam nadzieję, że będziecie miały takie same odczucia jak ja. Po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że nie warto nigdzie się spieszyć, żyć w biegu i narzekać, lepiej usiąść w spokoju i zastanowić się co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne. Niezależnie od tego, jak w danej sytuacji jest kiepsko, zawsze mamy szansę na szczęście i nowe życie. To od nas zależy co z tym zrobimy, czy będziemy walczyć o siebie, czy się poddamy. Wszystko jest bowiem w naszych rękach. :)
Bardzo żałuję, że cztery tomy mam już za sobą, ale cieszę się, że to moje prywatne egzemplarze. Na pewno wrócę do historii Hani i Mikołaja jeszcze wiele razy. :) To bowiem jedne z najpiękniejszych książek, jakie czytałam. Polecam z całego serca! Na długie, mroźne wieczory – pozycja obowiązkowa!
Czytałyście? Jak wrażenia? A może dopiero planujecie? Dajcie znać!
Ocen: warto przeczytać! | Saga o szczęściu – Anna Ficner – Ogonowska
Oceń
Mam takie same odczucia do sagi jak ty, to z pewnością jedne z najlepszych książek jakie czytałam, moje książkowe odkrycie 2013 ;) Czytałam e-booki, ale w najbliższym czasie planuje zamówić książki, bo nie wyobrażam sobie mojej biblioteczki bez tych pozycji :)
cieszę się, alex, że i Tobie książki przypadły do gustu :)
Czytałam ostatnią część, miła ale brakowało mi rozwinięcia wątku o wypadku, myslałam,że autorka chociaż napomknie coś więcej, niestety tak się nie stało i trzeba wrócić do poprzednich tomów aby dowiedzieć się szczegółów.
Ogólnie książka przyjemna i bardzo "świąteczna"
faktycznie, ostatnia część jest najkrótsza i ciężko z niej czegokolwiek dowiedzieć, polecam zacząć od początku :)
Ja czytałam :) Wrażenia znasz :)
znam, znam :)
z tego co piszesz te książki musza byc mega ciekawe i wciagajace, idealne w moim guscie :)
mi się bardzo podobały :)
Niedawno kupiłam pierwszą część i czeka na swoją kolej :)
daj znać jak wrażenia!
Będę musiała przeczytać
polecam :)
ja nie mogłam przebrnąć przez pierwszą część… strasznie mnie nudziła. Być może jeszcze kiedyś po nią sięgnę , by się do niej przekonać;)
kwestia gustu :) nie ma co się zmuszać, jeśli Ci nie podeszła :)
Ja te ksiazke czytam od marca i skonczyc nie moge.Stanelam na 401 stronie.Dla mnie rowniez nuddda i ta wkurzajaca pani Irenka echhhh
Coś dla mnie:)
myślę, że Ci się spodoba:)
Skoro tak polecasz, to z ciekawości sprawdzę :). Zamówiłam pierwszy tom w bibliotece :).
Zoila, daj znać jak przeczytasz, co sądzisz na jej temat :)
Nie przemawiają do mnie tego typu książki. Są troszkę… naiwne? Sama nie wiem. (pewnie zostanę zgromiona za ten komentarz xD
Ja naiwności w nich nie widzę, zresztą uważam, że to kiepsko dobrane słowo :) ale każdy ma inny gust i lubi co innego :)
Ja jednak pozostałabym przy tym słowie. Ale tak jak piszesz, każdy lubi czytać coś innego ;)
W takim razie z ciekawości zapytam dlaczego "naiwne"? ;)
Ja zgadzam się z Miką i Madeliną . Kupiłam pierwszą i nie dobrnęłam do końca…
Po prostu dla mnie literatura popularna przeznaczona dla kobiet i pisana przez kobiety (w tym przypadku nauczycielkę, którą do tworzenia powieści skłonił chyba brak ciekawszego zajęcia) bywa właśnie naiwna lub infantylna (jak kto woli). Nie twierdzę , że zawsze tak jest, ale często tak się zdarza. Tak naprawdę każdy z nas jest w stanie napisać książkę, której tematem przewodnim jest szczęście. To trochę tak, jak z tymi wszystkimi pseudo psychologicznymi książkami i poradnikami. Odbiorca według mnie nie jest traktowany zbyt poważnie. Owszem literatura tego typu może umilać czas ale myślę, że nie można jej np. porównywać z książkami z górnej… Czytaj więcej »
Poza tym Mikołaj, no błagam, taki facet nie istnieje :) to tak w ramach naiwności
Madeline M , broń Boże, nie czuję się w żaden sposób urażona. Naiwność mi do tej książki nie pasuje, infantylna już bardziej, ale to też jeszcze nie to, jednak wiem co masz na myśli. :) Oczywiście, że nie można tego typu książek porównywać do wybitnych dzieł, to po prostu typowa kobieca literatura, którą wiele kobiet lubi. :) Ja też, choć nie zamykam się na jeden gatunek i czytam mnóstwo różnych książek. :) Nie zamierzam na siłę nikogo przekonywać, że książka jest super i koniecznie trzeba ją przeczytać bo są różne gusta i się o nich nie dyskutuje. :) Dlatego cenię… Czytaj więcej »
Za typowo kobiecą literaturą nie przepadam, przyznaję.
Łapię się jednak na tym, że gdy jestem u Rodziców, to sięgam do biblioteczki Mamy, a w niej mnóstwo takowych :)
I wiesz co ? Czytam je ze sporą przyjemnością.
Będę pamiętała o tej autorce :) Dzięki!
też nie czytam tego typu literatury cały czas, potrzebuję przerw, jednak lubię takie historie i też sięgam z przyjemnością po typowo kobiece pozycje :)
Kupiłam te książki z Twoją sprawa,gdy pokazywałaś je pod koniec zeszłego roku :) i absolutnie nie żałuję, świetnie się je czyta :)
cieszę się :)
Nie czytałam, ale planuję choć nie wiem kiedy to nastapi, bo w kolejce czeka całe mnóstwo innych książek :)
hehe, no tak, promocja w Znaku była :D
Nie znam, ale z checią poznam! Dzięki za polecenie :)
ależ proszę ;)
Właśnie kończę pierwszą część i przed chwileczką zamówiłam sobie kolejne 3 :) Wszystko przez Ciebie! ;) Dziękuję Ci raz jeszcze za polecenie tych pozycji, rzeczywiście świetne, pełne ciepła i nadziei książki :)
Na razie nie mam ochoty na taką literaturę, ale będę o tych książkach pamiętała.:)
jeśli lubisz typowo kobiecą literaturę – polecam
Sprezentowałam wszystkie cztery części mamie pod choinkę i zdaje się, że już wszystkie przeczytała :) Niedługo pewnie pożyczę je od niej :)
Karola daj znać jak przeczytasz, czy Ci się podobały :)
Mam "Zgodę na Szczęście" i muszę w końcu przeczytać:)
hmm, nie zaczynaj od niej bo to przedostatnia część.
Chyba Oleska z yt, albo ktoś taki polecał ostatnio te książki, chyba po nie sięgnę.
tak, Oleśkę zaraziłam osobiście ;)
Aguś ja odkryłam tą sagę dzięki Tobie, czytam właśnie przedostatnią część. Jestem oczarowana tą historią, a pierwsza część mnie po prostu poraziła – gdy doszłam do momentu, w którym dowiedziałam się jaka tragedia spotkała Hankę to dosłownie nie mogłam dojść do siebie. Dawno żadnej książki tak nie przeżywałam :)
hehe, ja miałam podobnie :) cieszę się, że Ci się podobała :)
Kurcze a ja przeczytałam dwa dni temu ostatni tom. Szkoda,że nie mam wcześniejszych.Muszę kupić bo czuję że byłabym zachwycona…
oj, no to faktycznie, jeśli Ci się podobała to polecam, na znaku są promocje :)
To straszne, że nie mam kompletnie czasu na czytanie książek :( Na razie tylko lektury niestety. Byle do wakacji :) hahha
życzę Ci w takim razie abyś miała go więcej :)
W poniedziałek lecę do biblioteki! Alibi na szczęście to pierwszy z tomów, dobrze rozumiem? : )
tak:)
Dwie pierwsze części wciągnęłam, trzecią rzuciłam w kąt – nie mogłam przez nią przebrnąć, taki jakiś kanciasty styl pisania…Czwartej jeszcze nie miałam okazji przeczytać.
Tobie wszystkie 4 części podobały się po równo czy masz jakiegoś faworyta?
pierwsza chyba podobała mi się najbardziej, co do trzeciej – początek mnie wciągnął, środek nieco znudził, a końcówka nadrobiła więc wrażenia na plus :) czwarta jest króciutka, sto coś stron, fajne podsumowanie całości :)
Jeszcze w wakacje przeczytałam pierwszą część i z przyjemnością sięgnę po kolejne :) To naprawdę ciepła historia, właśnie o nadziei i o tym, że w życiu nie można się poddawać. Chociaż przyznaję, że podczas czytania parę razy się denerwowałam, że Hania tak tego wspaniałego Mikołaja odrzuca :D I nie, żebym wątpiła w miłość, ale…. parę razy przeszło mi przez myśl, że ciężko o faceta, który aż tak by walczył ;)
hehe, Hanka w pewnych momentach bywa irytująca, ale starałam się to zrozumieć ;) co do facetów – faktycznie ciężko, ale kilka wyjątków chodzi po tym świecie :D
Przeczytałam tylko dwie pierwsze części. I o ile druga była spoko, o tyle pierwszą miała co chwilę ochotę zamknąć i rzucić o ścianę ( oczywiście tego nie zrobiłam ) ale główna bohaterka w I części była tak denerwująca i irytująca, że nie dawałam rady z nią wytrzymać.
mnie momentami też irytowała, szczególnie w traktowaniu Mikołaja, ale z drugiej strony starałam się zrozumieć ;)
planuję, bo kilka dziewczyn ode mnie z roku było zachwyconych tą sagą.
mam nadzieję, że się nie zawiodę. :)
też mam taką nadzieję :)
Lubię czytać i widzę już parę propozycji dla siebie;)
:)
Ależ mnie zaciekawiłas! :))))
Muszę je zapisać i na razie popytam w bibliotece :)
daj znać jak przeczytasz :)
Pożyczyłam tą serię od koleżanki. Jak tylko skończy mi się sesja zabieram się za czytanie :)
daj znać jak wrażenia :)
Cieszę się, że Tobie się spodobało. 'Alibi na szczęście' czytałam w lipcu i średnio zdobyło moje serce. Dominika działała mi lekko na nerwy, Hania z kolei swoim niezdecydowaniem i 'nijakością' nie budziła we mnie zbyt pozytywnych emocji. Oczywiście rodzinna tragedia miała na to wpływ bez wątpienia, starałam się to zrozumieć. Jednak brakowało mi czegoś w tej książce – moim zdaniem za mało dopracowane jest przedstawienie uczuć i zachowań Hani. Smutek, żal, zamknięcie się na świat.. myślę, że człowiek przeżywa znacznie więcej i należałoby to rozwinąć.Myślę, że nie przebrnęłabym przez tą książkę gdyby nie sesja – a wtedy to mam tak,… Czytaj więcej »
Lilianno, dziękuję za Twój wyczerpujący komentarz. :) Zgadzam się, że każdy lubi co innego i inny ma gust. Doskonale to rozumiem więc nikomu nie zamierzam narzucać swojego zdania i bronić sagi na siłę bo to bez sensu. ;) Ja w tych książkach naiwności nie widzę, dlatego też wyżej napisałam, że nie zgadzam się z tym określeniem, jednak wiem co Madeline miała na myśli. :)
Z Puszkinem chciałabym się zapoznać w tym roku, ale zobaczę co z tego wyjdzie. :)
A ja bardzo lubię taką literaturę, czytając typowo babskie książki naprawdę relaksuję się i odprężam. Cóż, niewiele mi potrzeba do szczęścia. A happy endy uwielbiam :)
ja też lubię i nie zamierzam się z tym kryć :D
Też mnie kusi od jakiegoś czasu!
Muszę czatować na jakieś promocje tych książek!
Jak się nie mylę są wydawnictwa ZNAK???
Nie czytałam. A jakiego rodzaju jest to książka?? Bardziej romans, czy powieść obyczajowa??
Czuję się zachęcona :-)
super, kolejne książki na liście do przeczytania – namówiłaś mnie! :) Mimo, że najczęściej wybieram fantastykę, biografie, poradniki czy kryminały, to dla tej sagi zrobię wyjątek :)
Seria jest na mojej liście lektur na 2014 rok. Zakupiona przez siostrę, przechodzi z rąk do rąk. Czekam w kolejce do przeczytania (siostra – mama – ja) i liczę, że do wakacji wpadnie w moje ręce.
Tego jeszcze nie czytałam! Uwielbiam w książkach to, że jest jeszcze tyle do odkrycia :D
Ups, wygląda na to, że zaczęłam od końca! :D
Przyznam szczerze, że nie lubię literatury typowo kobiecej. Dla mnie takie historie to trochę jak bajki o Kopciuszku dla małych dziewczynek- przyjemnie się czyta, ale wiadomo że to tylko bajka. Muszę stwierdzić, że mój książkowy gust jest zdecydowanie bardziej męski ;) Lubię thillery, kryminały, horrory, literaturę sensacyjną. Akcję, zbrodnie, pościgi, niewyjaśnione morderstwa i rozlew krwi ;)
Planuję lekturę :)
Nawet zarezerwowałam "Alibi…" w bibliotece, ale przegapiłam rezerwację. Muszę zrobić to znowu :)
Piękne, piękne, piękne i pełne ciepła:)