Ostatni post opublikowałam prawie tydzień temu i nawet nie wiem kiedy te ostatnie dni mi zleciały. Czasem jednak przerwa od komputera jest potrzebna i polecam każdemu taki mały reset. :) No, ale jestem już i nigdzie się więcej nie wybieram. Za dużo mam fajnych rzeczy do pokazania. ;) Dziś chcę Wam zaprezentować swoją weekendową kosmetyczkę.Wczoraj tuż po powrocie do domu, pomyślałam sobie, że cyknę zdjęcia produktom, które towarzyszyły mi dzielnie na wyjeździe i opowiem o nich parę słów. Zapraszam do dalszego czytania.
Skupię się na kosmetykach kolorowych bo chcę Wam pokazać jaki system wypracowałam sobie metodą prób i błędów. Można powiedzieć, że od paru lat dość sporo podróżuję z miejsca na miejsce i kiedyś woziłam ze sobą dużo więcej rzeczy, których potem i tak nie wykorzystywałam. Teraz stawiam na pewniaki oraz produkty wielofunkcyjne i zawsze zawartość kosmetyczki komponuję tak, by móc wykonać zarówno delikatny makijaż dzienny, jak i mocniejszy wieczorowy. Spontaniczne, nieplanowane imprezy są przecież najlepsze. :> Zależy mi również na tym, by całość nie zajmowała zbyt wiele miejsca i nie ważyła za dużo. Samej kosmetyczki Wam nie pokazuję, bo jest stara, podniszczona i powinnam ją porządnie wyczyścić, a najlepiej kupić nową, ale nie mogę znaleźć nic odpowiedniego. ;)
TWARZ
Choć używam wielu podkładów, niesłabnącą sympatią darzę wciąż Bourjois Healthy Mix w odcieniu 51. Sprawdza się u mnie w każdej sytuacji i wygląda dobrze niezależnie od stanu mojej skóry. Wiem, że ujarzmię go nawet wtedy, gdy borykam się z przesuszeniem, dlatego bardzo często po niego sięgam i chyba przejdę się do Rossmanna po kolejną butelkę na zapas. Promocja 1+1 to dobra okazja, by po niego sięgnąć. Poleciłam ten podkład wielu koleżankom i wszystkie są zadowolone, zarówno te z cerą mieszaną/tłustą, jak i suchą/naczynkową.
Nie ruszam się z domu bez korektora. Pod oczy używam wielu bo lubię je testować i nieustannie szukam ideału. Aktualnie kończę L’Oreal Lumi Magique i nie wiem czy do niego wrócę. Jest przyjemny, ale nie zachwycił mnie. Delikatnie kryje i równie delikatnie rozświetla, a ja wolę chyba bardziej treściwe korektory na moje zasinienia. Jeśli jednak nie borykacie się z mocnymi cieniami pod oczami, a zależy Wam na odświeżeniu spojrzenia – polecam.
W kwestii krycia niedoskonałości i większych zmian moim nieustannym faworytem jest kamuflaż z Catrice [recenzja klik]. Uwielbiam ten kosmetyk za krycie oraz niesamowitą trwałość. Nawet najgroźniejszy pryszcz mu niestraszny. ;) Zdarza mi się też czasem nałożyć go pod oczy, ale robię to rzadko. To już moje drugie opakowanie. Pierwsze dorwałam w Naturze, w drugie zaopatrzyłam się już online TUTAJ.
Puder, który aktualnie najczęściej noszę w torebce i zabieram wszędzie ze sobą to prasowana wersja Catrice Prime And Fine. Jest transparentny, porządnie i długotrwale matuje oraz posiada wygodne do poprawek lusterko. Dostępny jest także w wersji sypkiej, którą również lubię, ale wiadomo, ta w kamieniu jest bardziej praktyczna. ;) Szukajcie tam, gdzie szafy Catrice lub w sieci.
Bronzer to standardowo Bahama Mama od theBalm [recenzja klik]. Odkąd posiadam Mamuśkę, to po nią sięgam najczęściej i śmiało mogę ją nazwać ulubionym kosmetykiem do konturowania. Choć aktualnie robi się dla mnie już zbyt ciemna i chyba najwyższa pora sprawdzić 505 od Inglota. :) BM znajdziecie TUTAJ.
Tym razem zabrałam ze sobą róż rozświetlający, by nie pakować już rozświetlacza (gdyby był mi bardzo potrzebny, nałożyłabym najwyżej odrobinę cienia). Postawiłam na Makeup Revolution i róż wypiekany All I Think About Is You. Ogólnie róże tej marki mogę Wam polecić, zarówno te pojedyncze jak i całe palety. Są dobrze napigmentowane, trzymają się cały dzień i mają naprawdę prześliczne kolory. AITAIS przepięknie opalizuje i nie zawiera w sobie drobin brokatu, raczej drobno zmielony pyłek. Na policzku wygląda zdrowo i dziewczęco. Znajdziecie go TUTAJ.
OCZY
Nie ma u mnie makijażu bez bazy, szczególnie tego mocniejszego. W kosmetyczce nie mogło więc zabraknąć Lumene, która jest moim ulubionym kosmetykiem tego typu. Uwielbiam ją za trwałość i za podbijanie kolorów. Jest ze mną od kwietnia i nigdy mnie nie zawiodła [recenzja klik]. Nie mogę o niej złego słowa napisać choć wiem, że u niektórych dziewczyn się nie sprawdza. Do kupienia np. TUTAJ.
Jeśli chodzi o cienie, to całkowicie mym sercem zawładnęła paleta Balmsai marki theBalm. Powiem Wam, że Nude ‘Tude jest świetna, ale ta to po prostu mistrzostwo! Zawiera osiemnaście cieni, za pomocą których wykonamy pełen makijaż oka i podkreślimy brwi. Są tu podstawowe odcienie takie jak np. matowy cielaczek oraz bardziej złożone kolory – mój faworyt to fiolet Dig It. Całość została skomponowana tak genialnie, że moim zdaniem każda kobieta będzie zadowolona. Ja jestem absolutnie w niej absolutnie zakochana, dlatego nie zabierałam ze sobą już żadnej innej. Produkt do brwi był mi zbędny, czarna kredka i liner też. :) Jutro pokażę Wam ją z bliska. Mój egzemplarz pochodzi ze sklepu cocolita.pl, do kupienia TUTAJ. (Do 25 listopada na hasło “AGUBLOG” możecie zrobić zakupy z 10% rabatem. Zniżka obejmuje wszystkie nieprzecenione kosmetyki z asortymentu sklepu, czyli paletkę także. ;)).
Cielista kredka Max Factor 09 Natural Glaze to moja ulubienica jeśli chodzi o linię wodną, więc zabieram ją ze sobą zawsze i wszędzie. Trąbię zresztą o niej od dawna i wciąż polecam, tym bardziej teraz, gdy promocja w Rossmannie. Efekt na oku możecie zobaczyć TUTAJ.
Tusz ze zdjęć to nowość na moich rzęsach. Po nieudanych próbach ujarzmienia niebieskiej maskary Mega Plush Volum’ Express, która mimo ładnego efektu niemiłosiernie odbija mi się na powiekach (o tym wkrótce) Clump Defy od Max Factor jest miłą odmianą. Zresztą w kwestii maskar, ta marka nigdy mnie nie zawiodła. CD robi to co ma robić – wydłuża, rozdziela i delikatnie pogrubia. Poza tym trzyma się cały dzień, nie kruszy się i nie rozmazuje. Dostaniecie ją stacjonarnie (choć trudno mi uwierzyć, że np. w moim Rossmannie będzie teraz choć jeden nieotwarty i niezmacany egzemplarz:( ), jak i online TUTAJ.
USTA
Jesienią pokochałam matowe usta, o czym już zresztą wspominałam. Niecały tydzień temu dotarły do mnie wreszcie pomadki Bourjois Rouge Edition Velvet i to była miłość od pierwszego nałożenia. Mogę napisać jedynie, że załuję, iż nabyłam je dopiero teraz, bo są fenomenalne i niezwykle komfortowe w noszeniu. Moim ulubionym kolorem został Nude-Ist, którego obawiałam się najbardziej. Myślałam, że będzie dla mnie zbyt beżowo-brązowy, ale na szczęście bardzo mi się podoba. Noszę go od paru dni w zasadzie non stop. Jak wygląda na moich wargach możecie zobaczyć na facebooku klik. Na dniach pokażę Wam wszystkie trzy odcienie, które mam. Pomadki znajdziecie TUTAJ (na nie też obowiązuje 10% rabat;)).
Lubię też mieć zawsze przy sobie jakiś delikatny, nudziakowy błyszczyk. Ostatnio bardzo polubiłam te od MUR. Są gęste i dzięki temu trwałe, ale nie kleją się jakoś mocno. Poza tym nie wysuszają warg i ładnie pachną. Mój ulubiony odcień to bezdrobinkowy Natural Pink, który widzicie na zdjęciu. Daje półtransparentny efekt więc jeśli boicie się mocnego koloru – polecam. Do kupienia TUTAJ.
I to by było na tyle. Tak prezentuje się w całości zawartość kosmetyczki, która towarzyszyła mi w trakcie weekendowego wyjazdu. :)
Jestem ciekawa co Wy spakowałybyście do swojej, koniecznie dajcie znać. Znacie dziś przedstawione kosmetyki? Może któryś z nich jest Waszym ulubieńcem? :)
Ech. Zazdroszczę, że puder z Catrice matuje Cie na kilka godzin :(
u Ciebie się nie sprawdza? ja ogólnie nie mam teraż aż tak wielkiego problemu z przetłuszczaniem i on u mnie spisuje się świetnie :)
no niestety ja się "świecę" po 2-3 godzinach i nic nie pomaga :(
Polecam Blot Powder z M.A.C.
kamuflaż catrice też mam i go uwielbiam :) a pomadkę bourjois dopiero dziś nabyłam i mam odcień 07, choć kusił mnie 06, ale jest zbyt wyzywający :) A Ty jakie masz? Pozdrawiam ;)
05 ole flamingo!, 06 pink pong, 07 nude-ist :)))) wszystkie piękne i wbrew pozorom wyglądają na ustach mniej wyzywająco niż w opakowaniu, ale trzeba przyznać, że żaden kolor delikatny nie jest ;)
właśnie z tych wymienionych miałam wszystkie na ustach i najmniej pasował mi 05, bo podchodził w czerwień, a ja ich nie lubię i od nich stronię. zaś najbardziej podobał mi się 06, ale na ustach był zbyt wyzywający i na co dzień by się nie nadawał, a 07 właśnie jest w zbliżonym odcieniu do moich ciemnych ust i pasuje idealnie. na razie nie skuszę się na więcej odcieni :) ogólnie to moim zdaniem powinni poszerzyć ofertę z tymi kolorami, bo nie bardzo jest w czym wybierać i wszystkie kolory są do siebie mega podobne :)
Ja nie mam oprorów by nosić takie kolory, ale kiedyś też się ich "bałam", muszę Ci jednak przyznać rację – więcej kolorów w ofercie by się przydało. Brakuje bezpiecznych klasycznych odcieni, chociażby brudnego różu. :)
tzn. ja też się świetnie czułam w odcieniu 06, ale problem w tym jakby postrzegali mnie inni :) niektórzy takie prowokujące i wyzywające odcienie krytykują :) może kiedyś się jeszcze skuszę :) teraz musiałam ograniczyć fundusze bo było tylko 50 pln do wydania a koniecznie potrzebowałam tego pudru więc 2 szminka musiała zostać w drogerii :)
paletka wygląda pięknie, a korektor mam i sprawuje się super ;)
Sama właśnie jestem poza domem i moja kosmetyczka wygląda bardzo podobnie – podkład, puder, korektor pod oczy, brązer i rozświetlający róż. Do oczu Paint Pot zamiast bazy, paleta Sleek i Mua Undressed, cielista kredka, liner i oczywiście tusz i kredka do oczu ;) uff tyle ;) a puder Catrice bardzo lubię i noszę w torebce do poprawek :)
Wow, Twój Nude-ist jest rzeczywiscie jakis ciemy, mój bardziej przypomina nude niz róż.. moze to kwestia karnacji, ale czesto wlasnie dostaje komentarze ze dziewczyny kupily go bo sie im u mnie spodobał a ich jest bardzo ciemny :P
też go u Ciebie widziałam, ale mój jest taki nude jak u Ciebie :) wydaje mi się, że to zależy od tego jak wykonane jest zdjęcie, może to tylko na nim tak Agacie wyszło :)
Maxi mój jest ciemny, na ustach też ciemno wygląda, bo wydaje mi się, że to też zależy od karnacji (jestem bardzo blada – Ty masz Burżujka w odcieniu 54 a ja 51 i to na styk;)),ale ten róż na zdjęciach jest troche oszukany bo więcej w Nude-ist beżu i brązu mimo wszystko ;) foty robiłam wczoraj wieczorem przy lampach i to one tak wyłapały ten róż (choć u mnie na kompie jakoś mocno się nie rzuca w oczy, ale na tablecie już tak), dlatego czekam na ładne dzienne światło, by zrobić swatche i zdjęcia na ustach bez wspomagania :P
no teraz jestem 54, ale poczekaj jeszcze z 2 tygodnie i będzie 52 :P a i tak jak jestem naturalnie blada to nie jest aż tak ciemny
(przykład w tym filmie: https://www.youtube.com/watch?v=MU1_A_i3uZs) nie wiem co jest z tym kolorem ale ja go uwielbiam i niedługo skończę pierwsze opakowanie i otwieram drugie :P
taa, ja za dwa tygodnie to będę 50 albo 49, którego nie ma :D No to u mnie on wygląda ciemniej bo aż poszłam się teraz pomalować :D może to też od koloru ust zależy? i pewnie światło też ma znaczenie, mimo wszystko mi się on baaardzo podoba i fajnie się w nim czuję, choć trochę się go bałam :D
Cuda! Paletka The Balm jest na mojej liście :))
paletka The Balm taka piękna *_______*
Healthy mix lubię bardzo, podobnie jak korektor Catrice. Bronzer TheBalm jest na mojej liście od bardzo dawna, ale ciągle nam jakoś nie po drodze. A paletka wygląda tak pięknie i tak mnie kusi, że chyba sobie zrobię prezent na urodziny ;)
Edyta, warto, z tymi cieniami pracuje się tak rewelacyjnie, że makijaż tworzy się w zasadzie sam :D przepięknie i bezproblemowo się rozcierają i łączą ze sobą :)
Super kosmetyki ja również w planach mam zakup bronzera z bahama mama, a z paletek od theBalm marzy mi się Voyage! :)
mam ją jakbym miała Ci polecić jedną paletę theBalm to byłaby to Balmsai ;) Voyage też jest śliczna, ale Balmsai to dla mnie w tej chwili numer 1 :D
Nieźle skomponowana kosmetyczka jest wszystko czego potrzeba :) zapatrywałam się na pomadki Bourjois ale jakoś na razie mi do nich nie po drodze :)
Uwielbiam Clump Defy, właśnie ostatnio nabyłam w Rossmannie, trochę mnie tylko irytuje fakt, że tusze są niefoliowane, wszystkie wymacane i odkręcane.
Mnie też niestety, dlatego rzadko robię zakupy w moim szczecińskim Rossmannie bo tam to norma. :/ W moim rodzinnym mieście Panie zawsze dają mi świeże sztuki z szuflad, ale dziś mi mama powiedziała, że nam tam Burzujka wycofano :( a tusze lubię brać online bo wtedy mam pewność, że nikt ich nie macał a i tak wychodzą taniej :D
Aga, a powiedz jaki polecilabys dobrze kryjacy korektor pod oczy, ktory nie powoduje tych wszystkich skutkow ubocznych jak przesuszenie czy podkreslanie zmarszczek?
Ja najbardziej lubię Bell BB 7w1, Maybelline Affinitone, Alverde Kamuflaż i Bourjois HM :) z kazdego z nich bylam zadowolona, tylko ten od Bell sie szybko konczy. :( teraz chce wypróbować Nyx, Eveline i Collection :)
Ja jak ostatnio wyjeżdżałam na weekend ograniczyłam się do minimalnej ilości kolorówki. Ale planowałam weekend spędzić w pokoju hotelowym, co się z resztą udało, a kosmetyków kolorowych użyłam raz, tuż przed wyjazdem :)
Ja wiedziałam, że będę między ludźmi i że będę potrzebowała pełnego makijażu. ;)
Cover Catrice – tak, tak, tak! :) Szkoda, że przy ostatniej wizycie w Naturze nie znalazłam odcienia, który by mi pasował. Ta paletka Balmsai baardzo za mną chodzi, ale raczej typowo gadżeciarsko – cieni używam raz na ruski rok.
musze w końcu kupić ten kamuflaż z Catrice! z jak jest z kryciem przy tym podkładzie?
Jeśli masz jakieś drobne niedoskonałości, przebarwienia, czy plamki to je przykryje, ale do większych zmian potrzebny będzie korektor. Jego krycie określiłabym jako średnie. :)
W zasadzie to z tych wszystkich dobroci znam tylko kamuflaż Catrice i bardzo go sobie cenię :)
Z przedstawionych przez Ciebie kosmetyków niestety nie znam żadnego, ale zdecydowaną większość z nich chciałabym poznać :D
Zastanawiam się nad tym korektorem pod oczy z loreala, ale właśnie wydaje mi się, że dla mnie też krycie może być ciut za słabe.. Bahama Mama uwielbiam ♥
No on nie kryje jakoś mocno niestety. Ładnie odbija światło, ale dla mnie jest trochę za lekki. :)
Baza Lumene jest świetna, wcześniej miałam ArtDeco- też byłam zadowolona, ale słoiczek nie jest wygodny i po zużyciu połowy produkt już się nie nadawał do użytku
Lubisz testować nowości, a mogłabyś zaprezentować nowość: Head & Shoulders – gęste i mocne, tonik dodający włosom gęstości. Pewnie nie będzie takiej rewelacji jak w reklamie, ale z chęcią przeczytałabym Twoją recenzję ;) Pozdrawiam :)
Raczej nie planuję zakupu tego kosmetyku. :)
Kosmetyki, które sama uwielbiam, the balm jestem chora na większość produktów tj. uzależniona :) tej palety jeszcze nie mam. Pozostałe kosmetyki większość posiadam i kocham, a drugą chcę nabyć. Świetny blog :)
Kamuflaż Catrice czeka u mnie w kolejce do testowania i chyba w ciągu najbliższych dni się za niego wezmę :)
Ciekawi mnie ten podkład Bourjois, wiele ostatnio dobrego o nim czytam. Na razie moim faworytem jest Color Stay Revlonu :)
Pozdrawiam, Ewela :)
Wybrałabym takie same produkty! Większość z nich jest na mojej liście :)
Podkład z Bourjois Healthy Mix totalnie się u mnie nie sprawdził, ale pomadki Velvet Edition to totalny HIT! Również korektor L'Oreal LUMI Magic uważam za najlepszy :)
Też zdarza mi się używać kamuflaża Catrice pod oczy. A szczególnie zakrywam nim kanalik łzowy :)
a jak oceniasz clump defy w porównaniu do curling pump up z lovely? paletka super! chyba już wiem co chcę 'na mikołaja' ;)
Obie maskary lubię, ale CD chyba troszkę bardziej wydłuża :)
Ciekawy zestaw, wszystko zmieści się do kosmetyczki :)
Ja jak zwykle mam słabość do kosmetyków The Balm i paleta cieni bardzo mi się spodobała :)
Ta paletę cieni i mamuśke gdybym miała to bym tez wszędzie miała ze sobą <3
Zainteresowałas mnie tym podkładem ;) a mamuske w końcu dziś kliknąłam ;)
Ja nie ruszam się z domu bez korektora Bell BB 7in1 i CC Creamu, też z Bella. Lubię takie multifunkcyjne kosmetyki, bo dzięki nim zaoszczędzam czas na wyjazdach.